Jak informuje kom. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy - praca policjantów Centralnego Biura Śledczego nad tą sprawą trwała około czterech miesięcy. Informacje przez nich zdobyte pozwoliły na zlikwidowanie w Toruniu i Bydgoszczy plantacji marihuany. Jak ustalili śledczy grupa obywateli Wietnamu, za pośrednictwem biur nieruchomości wynajęła w Toruniu i Bydgoszczy trzy domy. Wybór zawsze był przemyślany. Musiały to być zabudowania na uboczu, skromne, nie rzucające się w oczy. Tam wewnątrz organizowano plantację burzono ściany i stawiano mury w innych miejscach. W budynkach położono także specjalistyczne instalacje nawadniające i ogrzewające „wymagające rośliny”. W Toruniu „fabryki” te powstały w dzielnicach Czerniewice i Bielawy, a w Bydgoszczy na Błoniu. Wartość zainstalowanej do hodowli narkotyków aparatury szacuje się na około 300.000 złotych. Wszystko miało swój początek w Lipnie we wtorek (15.06). Wówczas do kontroli policjanci tamtejszej jednostki zatrzymali opla vectrę, w którym znaleźli tzw. olej haszyszowy, będący nawozem dla roślin konopi indyjskich. Jeden z zatrzymanych usiłował przekupić policjantów kwotą 100 złotych. Nie można było dłużej czekać. Policjanci CBŚ wspierani w Toruniu przez funkcjonariuszy z komendy miejskiej, a w Bydgoszczy przez policjantów Wydziału Kryminalnego komendy wojewódzkiej weszli jednocześnie do domów, pod znanymi już adresami. Na Bielawach w Toruniu plantacja była w przygotowaniu, niemalże gotowa do hodowli. Natomiast w Toruniu w dzielnicy Czerniewice, a w Bydgoszczy na Błoniu zastali pokoje i inne pomieszczenia wypełnione donicami z roślinami konopi indyjskich sięgającymi 70 cm. Wielogodzinne, noce prace z udziałem ekspertów Laboratorium Kryminalistycznego z Bydgoszczy pozwoliły na zabezpieczenie łącznie około 1500 szt. roślin z kwiatostanem i około 15 kilogramów suszu. Zatrzymano ostatecznie 7 osób, w wieku od 23 do 37 lat. Prokurator Okręgowy w Toruniu przedstawił im między innymi zarzut udziału z zorganizowanej grupie przestępczej, która zajmowała się uprawą marihuany. Na poczet przyszłych kar od podejrzanych zabezpieczono pieniądze i samochód łącznej wartości ponad 100.000 złotych. Sąd zdecydował, że najbliższe trzy miesiące zatrzymani spędzą w polskim areszcie. Jak wynika z informacji śledczych to nie koniec, lecz dopiero początek tej sprawy, w której planowane są dalsze zatrzymania.
*
*
*
WYPROWADZILI Z FIRMY SPRZĘT WARTOŚCI 800.000 zł
Kryminalni z lipnowskiej komendy odzyskali wyprowadzone z firmy dwie spycharko – ładowarki i przesiewacz żwiru, których wartość szacuje się na kwotę 800.000 złotych. Zatrzymali dwóch podejrzanych stojących za tym przestępczym procederem. Jeden z nich to pracownik firmy odpowiedzialny za powierzony sprzęt.
Wszystko zaczęło się dwa dni temu (17.06). Wtedy do komendy Policji w Lipnie zgłosił się właściciel gdańskiej firmy, prowadzącej prace wyrobiskowe na żwirowni w gm. Chrostkowo. Z relacji zgłaszającego wynikało, że z terenu żwirowni w niewiadomych okolicznościach zginęły dwie spycharko-ładowarki i przesiewacz, w sumie oszacowane przez firmę na kwotę 800 tys. zł. Sprawą natychmiast zajęli się kryminalni. Po kilkunastu godzinach żmudnej i nieprzerwanej pracy podjęty przez kryminalnych trop zaprowadził ich do Golubia-Dobrzynia w powiecie toruńskim. Tam funkcjonariusze znaleźli jedną ze skradzionych koparek, która została sprzedana po okazyjnej cenie. Pozostały wyprowadzony z firmy sprzęt funkcjonariusze odzyskali na terenie Piotrkowa Trybunalskiego i Lublina. Do sprawy zatrzymali dwóch podejrzanych stojących za tym przestępczym procederem w wieku 39 i 46 lat. Obaj są mieszkańcami gm. Chrostkowo. Straszy z mężczyzn to pracownik firmy, któremu właściciel zleci nadzór nad powierzonym sprzętem. Wczoraj obaj zatrzymani zostali doprowadzeni do prokuratury, gdzie składali w tej sprawie wyjaśnienia i usłyszeli zarzuty przywłaszczenia mienia. Na początek „przedsiębiorczy” wspólnicy zostali objęci policyjnym dozorem. Oczywiście to nie koniec sprawy, bo szykują się już kolejne zarzuty, w tym za paserstwo.
ŚMIERĆ PO DACHOWANIU
Jedna osoba zginęła, jedna została ranna, a kierowca zbiegł - to tragiczny skutek nocnego wypadku pod Świeciem.
Opel calibra jechał ok godz. 1 w nocy przez miejscowość Zawada (pow. świecki). W środku był kierowca i trzech pasażerów.
Nagle prowadzący stracił panowanie nad autem, które wpadło na pobocze, dachowało i koziołkowało. Na miejscu zginął jeden z pasażerów, a inego ambulans zabrał do szpitala. Trzeci, pijany, został zabrany przez policję.
Kierowca natomiast zbiegł. Policja zna jednak jego personalia i nie powinna mieć problemów z odszukaniem go. Funkcjonariusze podejrzewają, że kierowca także był nietrzeźwy.
*
*
*
OSTATNIA DROGA ROWERZYSTY
Policjanci z Lipna wspólnie z nadzorującym czynności prokuratorem, wyjaśniają przyczynę i szczegółowe okoliczności tragicznego wypadku, w którym zginął na miejscu 40 – letni rowerzysta.
Do wydarzenia doszło wczoraj (19.06) krótko po 16:00, na prostym odcinku drogi w miejscowości Chalin w gm. Dobrzyń n/ Wisłą. Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierowca ciężarowego stara potrącił wyprzedzanego rowerzystę, który prawdopodobnie z nieustalonych dotąd przyczyn, zjechał nagle na lewą stronę jezdni. Niestety nie udało się uratować życia 40 – letniego rowerzysty, który zmarł na skutek odniesionych obrażeń. Badanie stanu trzeźwości 49-letniego kierowcy stara z gminy Wielgie wykazało, że był trzeźwy. Ponadto pobrano od niego krew do badań. Przyczynę i szczegółowe okoliczności tragicznego w skutkach wypadku pod nadzorem prokuratora, wyjaśniają lipnowscy śledczy.
Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?