Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burger za 10 znajomych

Ewa Piątek
Ewa Piątek
Oto przykład osobliwej promocji: za usunięcie 10 znajomych z portalu Facebook użytkownik otrzymywał burgera. Czy to zgrabny komentarz wirtualnych społeczności?

Nietypową akcję promocyjną zorganizował amerykański Burger King. Osoby usunięte z listy przy użyciu aplikacji Burger Kinga zostały poinformowane, że poświęcono je dla burgera Whopper, a usuwający widział awatar wyeliminowanego w ogniu oraz komunikat "Lubiłeś [imię osoby usuniętej] - kochasz Whoppera".

- Wreszcie ktoś zrobił akcję przeciw nadmuchanej liście znajomych – komentuje Łukasz, który doniósł MM-ce o wspomnianej akcji Burger Kinga. Być może faktycznie jest to trafny komentarz wirtualnego życia towarzyskiego, a być może jedna z wielu akcji reklamowych Burger Kinga, bazujących na niewybrednym humorze.

Bydgoszczanie o wirtualnych znajomościach
Zapytaliśmy bydgoszczan, co myślą o portalach typu Facebook, Nasza-klasa, Grono. Czy lista znajomych odzwierciedla ich życie towarzyskie? Czy kontakty wirtualne przenoszą się na życie codzienne? Czy często otrzymują zaproszenia do znajomości od osób, których nie znają albo nie pamiętają?

26-letnia Ania na Naszej-klasie ma 126 znajomych, a na hi5 11, z czego z 10 osobami ma kontakt na co dzień.
- Jeśli chodzi o Naszą-klasę, z połową nie mam kontaktu, bo mieszka za granicą. Portal pozwolił odświeżyć kontakt ze wszystkimi znajomymi z podstawówki i ze starych wypadów licealnych za miasto. Nie mam na liście znajomych, których nie kojarzę, bo od takich zaproszeń nie przyjmuję. Zdarza mi się dostawać zaproszenia od ludzi, którzy uznają, że mnie znają, ale odrzucam je, jeśli ja ich nie znam. Ogólnie myślę, że te portale to znak czasów zdominowanych przez Internet. Ludzie częściej siedzą przed komputerami niż rozmawiają w realu. My z ludzikami zbieramy się czasem na spotkania, co prawda nie zawsze to wychodzi, ale sam proces zwoływania ludzi i chęci są bardzo fajne. Poza tym dzięki n-k odświeżyłam znajomość z koleżanką, dzięki której mam teraz pracę. Czasem ciężko odezwać się do kogoś po latach, a n-k to ułatwia, wszyscy to robią i to nie jest krępujące. Problem może pojawić się wtedy, kiedy mój chłopak będzie miał wśród znajomych swoją byłą dziewczynę i ich kontakt też odnowi się tak łatwo w realu.

26-letniej Oli Nasza-klasa pomogła odświeżyć cenny kontakt z kilkoma osobami. Wszystkich z listy znajomych zna, nie ma tam osób obcych, sztucznie podnoszących ilość wirtualnych przyjaciół.
- Jednej osoby nie mogłam skojarzyć, ale mnie oświeciło. Ze dwa razy dostałam zaproszenie od kogoś obcego i odrzuciłam je. Myślę, że takie portale mają swoje plusy i minusy. Minusy to na przykład fakt, że niektórzy ludzie rozbijają swoje związki z powodu powracających pod wpływem n-k uczuć z przeszłości. Denerwujące jest też przechwalanie się osób, jak to sobie poukładali życie.

- Chwalenie się osiągnięciami na profilach to zjawisko na masową skalę. - komentuje 28-letni Krzysztof. - Wcześniej można to było zaobserwować na spotkaniach klasowych, kiedy chwaliliśmy się po 10 latach dziećmi, pracą itp. Teraz to naturalnie przeniosło się do Internetu. Nic nowego. Chociaż moja dziewczyna ma na n-k profil, ale nie przeżywa go tak jak inni, nie chwali się, nie zależy jej na masie, nie odwiedza go każdego ranka..., co daje nadzieję, że jakiś procent ludzi podchodzi dosyć normalnie do Naszej-klasy.

Szpan i nieprawda
24-letni Andrzej, kulturoznawca, z sentymentem wspomina początki naszej klasy - można było wtedy sprawdzić, co słychać u starych znajomych. Obecnie na portalu więcej jest ludzi młodych, klas, które jeszcze funkcjonują, a nawet tych, które dopiero funkcjonować będą.

- Teraz jest to hybryda społeczeństwa. Fałszywe jest to, że ludzie, którzy dawniej się nie lubili, teraz są znajomymi. Znajomymi są też osoby, które na ulicy nie powiedziałyby sobie "cześć" – tak jest w przypadku mojego brata i koleżanki z klatki obok. Osobiście nie mam konta na n-k, bo to dla mnie głupota, sztuczne tworzenie społeczeństwa ludzi fajnych i lubiących się - na n-k widać tylko idealne rodziny, wakacje, podróże, śluby, dzieci, samochody. To kraina szczęśliwości. Podobnie jest z fotką.pl. Cóż, ludzie tego potrzebują, są istotami społecznymi i ich tęsknota za spełnieniem w tej sferze przenosi się na Internet, bo bez wątpienia tam łatwiej nawiązywać kontakt, będąc niewidocznym, niż w rzeczywistości. Na gg przykładowo możesz rozmawiać z 8 osobami na raz, na różne tematy. Ale to sztuczne społeczeństwo, w którym wszyscy ciągle się znają i mają uśmiechnięte gęby. Mogą nawet wysyłać sobie płatne, wirtualne prezenciki. Fajnie, jeśli kontakty wirtualne przenoszą się w rzeczywistość, tak jak np. na Ludziarnia.pl, gdzie celem jest spotkanie w rzeczywistości. Najczęściej to tylko świat wirtualny.

20-letni Marcin na n-k ma blisko 100 znajomych.
- Zadziwia mnie rozmiar szpanu na takich portalach. Ludzie chwalą się rodzinami, mieszkaniami, tym, gdzie byli. Jedna z koleżanek usiadła do n-k chyba zaraz po porodzie, żeby szybko wrzucić fotki dziecka. Denerwują mnie też konta fikcyjne, które używane są np. do promowania klubów itp. Plusem jest to, że masz wszystkich pod ręką – czasem też nauczycieli itd. W razie potrzeby łatwo jest szybko odszukać daną osobę, bo nikt tutaj nie jest anonimowy. Nie sądzę natomiast, że portale rozbijają związki. Zagrażają im tylko wtedy, jeśli i tak coś już nie gra tak, jak powinno.

Znajomi, a nie klasy
Krzysztof usunął swój profil na n-k, ponieważ portal ten nie jest tym, czym miał być w założeniu.
- Rozumiem, że Nasza-klasa miała za zadanie odświeżenie znajomości z klasy, a teraz totalnie tego nie przypomina. Dlaczego to się nazywa nasza klasa, skoro u każdego możesz znaleźć znajomych z pracy, imprez, rodzinę, jakieś głupie Kubusie Puchatki, wszystko tylko nie znajomych z klasy? To powinien być portal 'nasi znajomi', albo 'znajomi'. Zresztą Znajomi.pl przenosi nas do odpowiedniego portalu.

Polowanie samotnych samic
- Doświadczenie, które tam zdobyłem: te „odświeżenia” są krótkotrwałe - mówi Krzysztof. - Nie ma się kontaktu 5, 10, 15 lat, to trudno znaleźć z kimś wspólny język. Pochwalisz się, jak Ci się wiedzie i do widzenia. Umiera. Na mojej klasie z podstawówki to widać dobrze. Spotkali się z 2 razy i nikt już nawet nie napisze na forum. Nasza-klasa nie spowoduje połączenia 2 osób w przyjaciół. Jeśli się to nie stało w klasie, to teraz też marne szanse. Co do słynnego rozbijania związków przez n-k, to jedna moja koleżanka z podstawówki była zainteresowana znajomością ze mną do momentu dowiedzenia się, że mam dziecko. Wtedy wymiana zdań wymarła naturalnie i poznałem jej prawdziwe intencje. 28-letnia kobieta, samotna, bezdzietna... podświadomie szukająca samca, który spłodzi jej potomka. Być może intencje miała szczere i chciała się poznać ponownie, ale hormony robią swoje i moje dziecko odpycha samym byciem takie „koleżanki”, i chwała naturze za to.

Będzie fala kasowania profili
- Myślę, że takie portale pokazują to, jak bardzo jesteśmy bierni w kontaktach towarzyskich. Liczymy bowiem na to, że to ta druga osoba będzie starała się o naszą znajomość - mówi o portalach Krzysztof. - W przypadku takiego podejścia z obu stron, takie osoby się dodają do znajomych i nic poza tym. Czy to postęp cywilizacji? Myślę, że przy pomocy nowych technologii tworzą się nowe aspekty społeczne. Kultura naturalnie w ten sposób ewoluuje (patrz Youtube, IPhone, nowe konsole do gier wykorzystujące ruch itp.). Nie sądzę, by Internet pozwalał nawiązywać cenne kontakty. Najcenniejsze kontakty to te intymne, nie trzeba się z nimi afiszować publicznie. Zresztą coraz więcej osób jest znudzonych tym portalem. Niedługo nadejdzie fala kasowania profili.

Metoda na szybkie życie

Jak mówi 27-letnia Karolina, psycholog, wirtualne życie towarzyskie jest wygodną formą spędzania czasu po męczącej pracy.
- Ludzie żyją coraz szybciej, nie mają czasu na przyjaciół. Znajomości na portalach są mniej angażujące, mniej zobowiązujące. Przyjaźń leży tam jak na półkach w supermarkecie. To smutne, ale nieuniknione i wolałabym tego zjawiska nie oceniać. Każdy ma potrzebę akceptacji, zaprezentowania się, zdobycia uznania - w Internecie użytkownicy rekompensują sobie braki poczucia własnej wartości w bardzo łatwy sposób. To pewien odpowiednik rzeczywistości, choć bardzo zawężony do tego, co można wyrazić w sieci. Chociaż muszę dodać, że jest to jedna z przyczyn tego, że psychologowie mają teraz więcej pracy: ludzie zabiegani, szukający przyjaźni w Internecie mają często więcej problemów ze sobą.

Jak w życiu...
Doktor nauk humanistycznych w zakresie socjologii Magdalena Szpunar w swojej pracy pt. „Alienacja i samotność w sieci vs grupowość i kapitał społeczny w Internecie. Internet i jego wpływ na kontakty społeczne” stwierdza, że kontakty w cyberprzestrzeni nie są obecnie mniej prawdziwe od kontaktów „tradycyjnych”, realnych. Co więcej, funkcjonują wokół nich podobne do tych rzeczywistych systemy reguł: strony są moderowane, poszczególne formy działania porządkują regulaminy, istnieją pewne normy zachowania. Internet przypomina społeczeństwo pod jeszcze jednym względem – istnieją w nim specyficzne grupy, mniej lub bardziej zamknięte, np. chronione hasłem lub dostępne po otrzymaniu zaproszenia.

...ale nie zamiast życia
Według pani Magdaleny Szpunar obiegowa opinia, że w internetowe znajomości angażują się przede wszystkim osoby mające niską samoocenę i kłopoty z kontaktami w „trybie offline”, nie jest potwierdzona wynikami badań. Zarówno osoby o niskiej samoocenie, jak i te o samoocenie wysokiej preferują kontakty twarzą w twarz. W grupie osób o wysokiej samoocenie 76 proc. ankietowanych wyraziło opinię, że zdecydowanie nie preferuje kontaktów internetowych, wśród osób o niskiej samoocenie takie samo zdanie wyraziło aż 68 procent.

Może więc poświęcenie wirtualnych znajomych dla fastfooda nie jest dużym wyczynem, bo wirtualne społeczeństwo to nic innego, jak niezobowiązująca zabawa?

Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto