Bydgoscy kierowcy jeżdżą trochę wolniej. Jak to wygląda w innych miastach?

Możnaby postawić tezę, że wyższa temperatura i lepsze warunki pogodowe sprzyjają szybszemu poruszaniu się po ulicach miast. Tyle teorii. W praktyce jest niestety inaczej.

Tym razem ranking najwolniejszych miast przynosi pesymistyczne dane. Bez wątpienia można stwierdzić, że sytuacja na drogach z roku na rok się pogarsza. W ponad 60 proc. analizowanych miast prędkość zmniejszyła się w porównaniu do roku poprzedniego. W tej grupie znalazły się Kraków, Szczecin i Lublin, ale nie Bydgoszcz, choć nadal jesteśmy w czołówce spośród badanych miast, bo pomimo spadku o dwa kilometry na godzinę, średnia prędkość wynosi aż 48 km/h.

Przeczytaj koniecznie: Zmiany w 500 plus. O pieniądze będzie trudniej!

Jak sytuują się kolejne miasta? Tylko w Poznaniu dane się nie zmieniły. Serwis korkowo.pl zadaje pytanie: z czego wynika pogorszenie sytuacji na polskich drogach?

Być może powodem jest wprowadzenia w kilku polskich miastach strefy „tempo 30”. Powodów można też upatrywać w rozległych remontach dróg miejskich. Warszawa bezapelacyjnie zyskuje tytuł najwolniejszego miast w Polsce obok Łodzi będącej na drugim miejscu oraz Katowic i Poznania ex aequo na trzecim. Kierowcy najszybciej poruszają się Szczecinie, Lublinie i Bydgoszczy, tam prędkość zbliża się do maksymalnej, dozwolonej w terenie zabudowanym, co stanowi nie lada osiągnięcie.

Sytuacja w ścisłym centrum diametralnie zmienia zestawienie. Tylko Łódź uplasowała się na podium w rankingu prędkości śródmiejskich. Niekwestionowanym zwycięzcą jest Kraków, gdzie kierowcy średnio uzyskiwali prędkość 24 km/h. Nieco szybciej poruszano się we Wrocławiu i Łodzi.

Najmniej problemów z przejechaniem przez centrum mieli mieszkańcy Katowic.