Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz: Mistrzowie parkowania płacą

Wojciech Bielawa
archiwum
Przybywa kierowców, którzy ignorują zakazy parkowania. Łamiących przepisy nie odstraszają wysokie mandaty, bywa że za złamanie zakazów trzeba zapłacić tysiąc złotych.

Piątek, ul. Warszawska na wysokości placu Piastowskiego. Kierowca czerwonego forda parkuje na chodniku, dosłownie metr od wejścia do sklepu mięsnego. Samochód utrudnia nie tylko wejście do budynku, ale także korzystanie z przejścia dla pieszych. Po kilku minutach kierowca z zakupami w ręku wsiada do auta. Przechodnie zwracają mu uwagę, ale on macha ręką i odjeżdża. - Najlepiej niech do sklepu wjedzie. Skandal. Szerzy się drogowe chamstwo. I to najczęściej w wykonaniu właścicieli eleganckich samochodów - dzieli się wrażeniami świadek tego zdarzenia.

Podobne niespołeczne zachowania na bydgoskich ulicach obserwujemy coraz częściej. Zaparkowane byle gdzie auta tarasują przejazd tramwajów, uniemożliwiają wjazd do bramy, albo nawet blokują inne auta. Kierowców, którzy parkują, nie zważając na przepisy, przybywa. Tłumaczą się różnie. - Główny argument jest taki, że nie ma miejsca w mieście, bo samochodów przybywa, inni wszystko tłumaczą pośpiechem, a niektórzy przekonują, że znaki są źle ustawione, albo ich nie widzieli - mówią nam strażnicy miejscy patrolujący Śródmieście.

W statystykach Straży Miejskiej dominują interwencje dotyczące nieprawidłowego parkowania. - W 2013 roku tego wykroczenia dotyczyło 31 procent wszystkich zgłoszeń, w 2014 - ponad 32 proc, a w 2015 - już ponad 36 proc. wszystkich zgłoszeń od mieszkańców Bydgoszczy - przytacza statystyki Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Najwięcej problemów jest tam, gdzie jest najciaśniej, czyli w szeroko rozumianym Śródmieściu. - Szczyt pracy przypada na godz. 12-15, wtedy bywa, że nie nadążamy ze zgłoszeniami. W pierwszej kolejności interweniujemy tam, gdzie zablokowany jest ruch, np. na ulicy Gdańskiej i Chodkiewicza. Wielokrotnie zaparkowane samochody utrudniały przejazd tramwajów - stwierdza rzecznik Bereszyński. - Na szczęście ostatnio takich kierowców jest mniej. Nie ubywa jednak tych, którzy parkują w bramach, albo na zakazie i miejscach przeznaczonych dla niepełnosprawnych.

Rzecznik dodaje, że po południu, kiedy w centrum robi się luźniej, problem narasta na osiedlach o gęstej zabudowie bloków: - Tam gdzie jest zabudowa jednorodzinna, nie ma problemu, bo jest więcej miejsca do parkowania.

Standardowy mandat za nieprawidłowe parkowanie pojazdu wynosi 100 złotych, jednak czasem parkowanie pojazdu może być nawet dziesięciokrotnie droższe. - Jeśli pojazd nieuprawniony stanie na miejscu przeznaczonym dla osoby niepełnosprawnej, taryfikator przewiduje mandat w wysokości 500 zł i obligatoryjne holowanie. Wezwanie lawety i usunięcie auta kosztuje 459 zł, doba parkingu to koszt 35 zł - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński.

Municypalni wzywają lawety także w momencie, kiedy zaparkowany pojazd utrudnia ruch, stoi na skrzyżowaniu, albo w miejscu, gdzie widnieje znak „T-24” z symbolem holownika. W zeszłym roku lawety sprzątnęły z miasta 740 samochodów.

Więcej niż „stówkę” zapłacimy także, jeśli zaparkujemy samochód na skrzyżowaniu, zablokujemy ruch, albo utrudnimy widoczność. Wtedy mandat może wynieść nawet 300 złotych.

Prognoza pogody.

źródło: TVN Meteo Active/x-news

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto