Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciekawość - pierwszy stopień do dobrego dziennikarstwa [wywiad]

Redakcja
Jaki jest obecny stan dziennikarstwa internetowego? Jak ...
Jaki jest obecny stan dziennikarstwa internetowego? Jak ... Agata Wodzień
Jaki jest obecny stan dziennikarstwa internetowego? Jak przebiegała jej dziennikarska droga? Z czego jest dumna? O swojej pracy opowiada Hanna Sowińska, dziennikarka "Gazety Pomorskiej".

- Czym jest dla Pani Medal Kazimierza Wielkiego, otrzymany 19 kwietnia 2012 r. podczas uroczystej sesji Rady Miasta?

- Dowodem na to, że robię coś ważnego. I że moja praca została przez kogoś dostrzeżona. W tym przypadku to Rada Miasta tak zdecydowała. Podobno jednogłośnie. Bardzo się cieszę, że została doceniona moja dziennikarska praca w zakresie utrwalania i popularyzacji historii. To dla mnie ogromna wartość. Dumna jestem z tego, że otrzymałam to wyróżnienie.

- Jak wyglądała Pani dziennikarska droga?

- Skończyłam historię ze specjalnością archiwistyka na UMK w Toruniu. O ile studia były "samą przyjemnością", to jednak nie zdecydowałam się pracować w wyuczonym zawodzie. W jakimś stopniu na mojej decyzji zaważyły studenckie praktyki oraz zorganizowana na trzecim roku studiów wycieczka do kilkunastu archiwów. Zderzenie teorii z praktyką wyszło na niekorzyść tej drugiej.

- I zdecydowała się Pani szukać czegoś innego.

- Postanowiłam spróbować sił w dziennikarstwie. Zaczęłam od gazety zakładowej "Wiadomości", którą wydawały Pomorskie Zakłady Przemysłu Skórzanego "Kobra". Gdy w Polsce zmieniał się ustrój - był to rok 1989 - zostałam mamą i na kilka lat przerwałam pracę. W tym czasie padły największe w Bydgoszczy fabryki, w tym również "Kobra". Mojej gazety też już nie było. Po powrocie do zawodu przez rok współpracowałam z nowym wówczas na bydgoskim rynku prasowym tytułem, czyli lokalną mutacją "Gazety Wyborczej". W 1993 r. weszłam w skład zespołu "Ilustrowanego Kuriera Polskiego".

Od 1996 roku jestem w "Pomorskiej". Początkowo pracowałam w dziale rolnym. To były bardzo dobre doświadczenia, zupełnie mi nieznane - jestem z miasta, wsi właściwie nie znałam. Z tego okresu mogę się pochwalić pierwszą nagrodą w ogólnopolskim konkursie KRUS na reportaż o bezpieczeństwie pracy w rolnictwie. Następnie przez dwa lata byłam pracownikiem sekretariatu redakcji "Gazety Pomorskiej". Od 1999 roku jestem w dziale publicystycznym - moje główne obszary zainteresowań to zdrowie, medycyna i historia.

- Dlaczego właśnie te zagadnienia upodobała sobie Pani?

- Historia pojawiła się naturalną siłą rzeczy, bo takie mam wykształcenie. Nigdy zresztą tą tematyką nie przestałam się interesować. A medycyna? Bliscy żartują, że pomyliłam się z wyborem zawodu... Tymczasem tak jak ciekawe jest poznawanie przeszłości, tak ogromnie fascynujące są podróże do wnętrza człowieka. Drugą moją "działką" jest organizacja służby zdrowia, z którą jako państwo nie możemy sobie poradzić. Reformujemy system od wielu lat i ciągle są problemy.

Jeśli chodzi o historię krokiem milowym był przełom XX i XXI wieku. Wtedy "Gazeta Pomorska" zaproponowała czytelnikom, by pokazali na naszych łamach swoje najstarsze zdjęcia. Odzew był ogromny. Przez kilka miesięcy czytelnicy nadesłali kilkaset zdjęć. Ponadto gazetowa akcja zmobilizowała ich do uporządkowania swoich rodzinnych zbiorów fotograficznych i tworzenia drzew genealogicznych.

Pomysł był kapitalny. Dzięki temu mogliśmy napisać wspaniałe historie. Ludzie, którzy dotąd nic o sobie nie wiedzieli, znaleźli... w gazecie swoich dalekich krewnych. Myślę, że sukces tego pomysłu zdecydował o powstaniu dodatku historycznego "Album bydgoski", który ukazuje się od 2004 r.

- Skąd biorą się pomysły na kolejne wydania "Albumu"? Czy czytelnicy nadal przesyłają swoje historie?

- Zainteresowanie "Albumem" wśród bydgoszczan nie maleje, choć ukazuje się już ósmy rok. Czytelnicy nadal dzielą się z nami swoimi prywatnymi archiwami - nie jestem w stanie policzyć, ile zdjęć z prywatnych kolekcji pokazaliśmy już w "Albumie". Śmiało mogę powiedzieć, że dopiero teraz poznałam dzieje miasta nad Brdą. Przede wszystkim okazało się, że w tym mieście żyją fantastyczni ludzie, będący "chodzącą historią" Bydgoszczy.

- Spora ilość zdobytych doświadczeń skłania do pytania o wskazówki dla młodych dziennikarzy. Co poradziłaby pani tym, którzy dopiero zaczynają?

- Jeżeli mają w sobie dużo ciekawości, to na pewno będą dobrymi dziennikarzami. Wychodzę z założenia, że dziennikarstwa nie można się nauczyć. Można doskonalić warsztat, ale trzeba umieć pisać.Ten zawód polega na tym, żeby próbować dociekać i nie kończyć na jednym pytaniu. Należy zaczynać od małych form, czyli od informacji, starać się pisać jak najprościej, bo taki jest sens informacji. Do większych form dochodzi się z czasem.

Tym, co mnie irytuje we współczesnym dziennikarstwie, to pogoń za sensacją, za tematami zupełnie mało znaczącymi. Internet jest w stanie wszystko przyjąć. Tylko jaki sens ma robienie dziesiątego w tygodniu newsa z wypadku czy napadu??? Tragedie na drogach i kryminalne zdarzenia są nieodłączną częścią życia. Używając swobodnego języka powiem, że nie warto, aby para szła w gwizdek.

Lepiej dociekać przyczyn tragedii - bo to skutki głupoty, brawury, słabego kształcenia kierowców. To jest znacznie ciekawsze. Początkujący dziennikarz powinien czytać i obserwować. Temu sprzyjają spacery po mieście. Powiedzenie, że tematy leżą na ulicy, ciągle jest aktualne.

- Mówiła Pani o tym, że włos się na głowie jeży, gdy czyta się internetowe komentarze. Jaka jest przyszłość dziennikarstwa w internecie?

- Czarno to widzę. To skutki edukacji i tego, że czytanie staje się "elitarnym zajęciem". Nie wiem, czy dziś w szkole podstawowej nauczyciele jeszcze robią sprawdziany z ortografii... Jeśli tak, to chyba sporadycznie, bo efekty są mizerne. Może dwójkę z minusem należy wystawić i nauczycielowi, i uczniowi! Przecież koszmarne błędy w pisowni internetowych komentarzy nie wynikają tylko z niechlujstwa czy pośpiechu. Poza tym mnie uczono, że jak chce się coś ciekawego napisać, to trzeba najpierw trochę poczytać.

Korzystam z internetu, doceniam jego zalety, natomiast nie czytam długich tekstów. Wolę jednak gazetę i książkę.

Zobacz też:

Photo Day 21.0 - Zobacz zdjęcia

Sonisphere Festival 2012 - konkurs

"Piękna Helena" w Bydgoszczy

L'ESPRIT DU CLAN w Estradzie
Dołącz do MMBydgoszcz.pli napisz artykuł! Poinformuj nas, co się dzieje w mieście. Pochwal się swoimi zdjęciami, komentuj wpisy i załóż własnego bloga!
» dodaj artykuł
» dodaj zdjęcia
» dodaj wydarzenie
» dodaj wpis do bloga
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto