Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieci zabrane z Wyżyn nadal są tylko z ojcem, choć sąd w Bydgoszczy postanowił inaczej

Justyna Tota
Justyna Tota
Ulica Ogrody na osiedlu Wyżyny w Bydgoszczy - to tu 1 lipca br. doszło do uprowadzenia rodzicielskiego wbrew woli matki 7-latka i 6-latki. Dzieci w tym czasie były pod opieką dziadka. Ojciec dzieci twierdzi, że zabrał nieletnich sam, dziadek z kolei mówił, że do wnuczków do samochodu zabrało czterech nieznanych mu mężczyzn
Ulica Ogrody na osiedlu Wyżyny w Bydgoszczy - to tu 1 lipca br. doszło do uprowadzenia rodzicielskiego wbrew woli matki 7-latka i 6-latki. Dzieci w tym czasie były pod opieką dziadka. Ojciec dzieci twierdzi, że zabrał nieletnich sam, dziadek z kolei mówił, że do wnuczków do samochodu zabrało czterech nieznanych mu mężczyzn Arkadiusz Wojtasiewicz
Wracamy do tematu "porwanych" dzieci na bydgoskich Wyżynach. Rodzeństwo przebywa u ojca, mimo że sąd nakazał rodzicom naprzemienną opiekę nad nimi. Ojciec jednak dzieci matce nie oddał. Dlaczego?

Przypomnijmy, na bydgoskich Wyżynach 1 lipca 7-letni chłopiec i 6-letnia dziewczynka, będące w tym czasie z dziadkiem przed piekarnią na ul. Ogrody, zostały zabrane do auta - miał to zrobić ich ojciec, który skarżył się na utrudniony kontakt z dziećmi po tym, jak partnerka wyprowadziła się z domu pod Warszawą do Bydgoszczy. Po dwóch tygodniach rozłąki z dziećmi kobieta udała się pod dom mężczyzny, by zabrać córkę oraz syna i przez najbliższy tydzień (14-21 lipca br.) opiekować się nimi. O opiece naprzemiennej, do czasu rozstrzygnięcia sprawy, postanowił Sąd Rejonowy w Bydgoszczy. Ojciec dzieci utrzymuje jednak, że dokumentu sądowego nie otrzymał i pociech matce nie wydał.

W niedzielę (15 lipca) pani Magda, po dwóch tygodniach od zabrania wbrew jej woli córki i syna z ul. Ogrody w Bydgoszczy, udała się pod Warszawę, do miejsca zamieszkania swego byłego partnera, który przebywa od tego czasu z dziećmi. Kobieta udała się tam w ręku z sądowym postanowieniem. Bowiem sąd w Bydgoszczy po uprowadzeniu rodzicielskim z 1 lipca br., na posiedzeniu niejawnym, które odbyło się 8 lipca, orzekł, że na czas postępowania rodzice mają dzielić się opieką nad dziećmi.

Sąd Rejonowy w Bydgoszczy w trybie zabezpieczenia ustanowił opiekę nad małoletnimi w trybie naprzemiennym, w okresach tygodniowych. Termin rozprawy odbędzie się 6 sierpnia 2019 r. i wówczas, po przesłuchaniu rodziców, sąd będzie procedował co do dalszego toku postępowania.
Jacek Wojtycki, prezes Sądu Rejonowego w Bydgoszczy

Jak czytamy w postanowieniu sądu, pierwszy tydzień opieki naprzemiennej (od 14 lipca 2019 r. godz. 19 do 21 lipca godz. 19) nad 7-latkiem i 6-latka w pierwszej kolejności ma sprawować matka. Do pani Magdy dzieci jednak nie wróciły, bo ojciec ich nie wydał.

Ojciec deklarował przekazanie matce dzieci w miejscu jej zamieszkania, w Bydgoszczy. Niestety, pomimo obietnic zmienił front i zaczął odsuwać w czasie termin przekazania dzieci na dzisiaj, 16 lipca
Bartosz Weremczuk, detektyw

- Ojciec deklarował przekazanie matce dzieci w miejscu jej zamieszkania, w Bydgoszczy. Niestety, pomimo obietnic zmienił front i zaczął odsuwać w czasie termin przekazania dzieci na dzisiaj, 16 lipca. Matka, chcąc spotkać się z dziećmi po 14 dniach, od kiedy zostały porwane, postanowiła pojechać i je zobaczyć. Niestety (jak widać na nagraniu) ojciec nie tylko nie wydał dzieci, ale uniemożliwił matce kontaktu z nimi. Warto nadmienić, że matka jest tam (w miejscu aktualnego pobytu dzieci) zameldowana. Nie została również wpuszczona – relacjonuje nam świadek zdarzenia z 15 lipca br., detektyw Bartosz Weremczuk.

Policja potwierdza udział w interwencji, ale…

Policjanci nie mogli siłą odebrać dzieci z uwagi na to, że mężczyzna nie jest pozbawiony praw rodzicielskich. W domu panował porządek, małoletnim nic złego się nie działo
sierż. sztab. Milena Kopczyńska, oficer prasowy KPP w Pułtusku

Na pytanie, czy dokument sądowy nie ma w takiej sytuacji znaczenia, policja podtrzymuje, że podczas wspomnianej interwencji nie było możliwości odebrania ojcu dzieci. - Jeżeli ojciec dzieci nie respektuje postanowień sądu, wówczas matka nieletnich może zwrócić się do sądu i założyć kolejną sprawę - usłyszeliśmy.

Postanowiliśmy zapytać więc bezpośrednio ojca dzieci, dlaczego nie wydał ich matce. Mężczyzna twierdzi, że nie otrzymał żadnego dokumentu sądowego i odsyła nas do swego pełnomocnika.

Potwierdzam, że ani mojemu klientowi, ani mi pismo z postanowieniem sądu nie zostało jeszcze doręczone co warunkuje jego skuteczność. Jeżeli sądowy dokument zostanie doręczony, to z całą pewnością mój klient zastosuje się do niego.
adwokat Monika Maskalska-Kwajzer, reprezentująca Jarosława K.

Z kolei agencja Detektyw Weremczuk & Wspólnicy, działająca na zlecenie pani Magdy zapewnia, że ma kopię rozmów ojca z matką dzieci, które potwierdzają zapoznanie się przez ojca z treścią postanowienia sądu oraz deklaracje wydanie dzieci w wyznaczonym przez sąd terminie. - Niestety w aktualnych realiach prawnych nie ma możliwości, aby policja egzekwowała wyrok sądu. To zadanie dla kuratora sądowego. Policja poza pouczeniem i sprawdzeniem czy dzieciom nic nie zagraża nie może pomóc. Matka nie ma żadnego kontaktu z dziećmi. Pomimo licznych próśb nie może z nimi porozmawiać nawet telefonicznie – komentuje detektyw Bartosz Weremczuk.

Według relacji pracowników biura detektywistycznego, ojciec był agresywny i stanowczo odmawiał wydania dzieci: - Nie dał możliwości nawet przekazania prezentów od mamy. Zabarykadował się w domu. Zamknął rolety. Dzieci patrzyły z góry jak matka stoi pod bramą.

Ojciec dzieci w rozmowie telefonicznej z nami przedstawiał odmienną wersję, twierdząc m.in. że respektuje prawo, a o dzieci dba i nie szuka "medialnego rozgłosu".

Moja agencja będzie prowadziła dotąd czynności, dopóki nie będą respektowane wyroki sądu w tej sprawie
Bartosz Weremczuk, agencja Detektyw Weremczuk & Wspólnicy

Detektyw zapytany przez nas, czy udało mu się ustalić przebieg uprowadzenia rodzicielskiego z 1 lipca w Bydgoszczy (czy ojciec był faktycznie na miejscu czy też odbyło się to z udziałem osób trzecich) odpowiada:
- Tak, ale na ten moment nie mogę mówić o zebranych przez nas informacjach i dowodach. Wszystko, co zostało przez nas ustalone i jest istotne dla prowadzonego postępowania, zostanie przekazane prokuraturze – podsumowuje Bartosz Weremczuk.

Przypomnijmy, wszystko zaczęło się 1 lipca o godz. 8.50 na osiedlu Wyżyny w Bydgoszczy. Na ulicy Ogrody przed piekarnią znajdował się dziadek z dwójką wnucząt w wieku 6 i 7 lat, które ktoś zabierał do auta. Ojciec dzieci mówił, że zrobił to on sam, dziadek - że czterech obcych mu osiłków.

Jak potwierdza prezes Sądu Rejonowego w Bydgoszczy, matka małoletnich - Magdalena R. - 22 maja br. złożyła do sądu wniosek o ustalenie miejsca pobytu małoletnich wraz z wnioskiem o zabezpieczenie. Do sądu wpłynął także wniosek Jarosława K. o powierzenie mu wykonywania władzy rodzicielskiej nad małoletnimi wraz z wnioskiem o zabezpieczenie. Sprawy te zostały połączone do wspólnego rozpoznania. Termin rozprawy został wyznaczony na 6 sierpnia br.

Jednocześnie w dokumencie postanowienia sąd zwraca uwagę, że obie strony sporu: muszą sobie zdawać sprawę, iż to od ich aktualnej postawy zależeć będzie to, jak ostatecznie sąd ureguluję sytuację dzieci. Powinni się zatem wykazać rozważną postawą i nie nadużywać przysługującej im władzy rodzicielskiej.

Zobacz także:

Za część z nich odpowiadała brawura. Za pozostałe stan zdrowia kierowców. Zobaczcie nietypowe wypadki, które zdarzyły się w Bydgoszczy.

Najdziwniejsze wypadki w Bydgoszczy. Jak oni tam wjechali? [zdjęcia]

Flash INFO odcinek 23 - najważniejsze informacje z Kujaw i Pomorza [wideo]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto