Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

I liga nie dla Polonii Bydgoszcz? Kanclerz nie chce popełniać błędów poprzedników

maz
Jerzy Kanclerz i Władysław Gollob, który w 2015 roku przejął od miasta zadłużoną spółkę (teraz akcje odstąpił Kanclerzowi) zobowiązali się do wyprowadzenia Polonii z ogromnego finansowego dołka
Jerzy Kanclerz i Władysław Gollob, który w 2015 roku przejął od miasta zadłużoną spółkę (teraz akcje odstąpił Kanclerzowi) zobowiązali się do wyprowadzenia Polonii z ogromnego finansowego dołka Michał Szmyd
Już pierwszy warunek w zasadzie nas dyskwalifikuje - mówi Jerzy Kanclerz, prezes Polonii Bydgoszcz, o konkursie na miejsce w I lidze.

Przypomnijmy - miejsce zwolniło się po tym, gdy Stal Rzeszów (z powodów finansowych) nie otrzymała zgody na start w I lidze. A liga bez jednej drużyny to problem dla organizatorów rozgrywek (m.in. ze względu na zobowiązania sponsorskie czy umowy na transmisje). Polski Związek Motorowy ogłosił więc konkurs na dziką kartę, ale chętnych nie ma.

Ze zgłoszenia zrezygnował również Jerzy Kanclerz. Prezes drugoligowej Polonii wcześniej zapewniał, że poważnie rozważy taką możliwość. Do tego namawiał go zresztą m.in. Tomasz Gollob, który od doradza szefowi klubu. Wygląda jednak na to, że najbliższy rok Polonia spędzi w II lidze.

- Wszyscy bardzo byśmy chcieli, żeby Polonia jeździła w jak najwyższej klasie rozgrywkowej, ale nie będziemy niczego na siłę przyspieszać - mówi Kanclerz. - Kiedy pojawiła się możliwość ubiegania się o miejsce po Stali, dokładnie wszystko przemyślałem. Przede wszystkim jednak zapoznałem się z warunkami, jakie trzeba spełnić. I już pierwszy punkt w zasadzie nas dyskwalifikuje - tłumaczy.

A chodzi oczywiście o finanse. Klub ubiegający się o dziką kartę musi zagwarantować i uwiarygodnić budżet na poziomie 1,5 mln złotych netto.

- My takich pieniędzy nie mamy - podkreśla szef Polonii. - Mamy za to zobowiązania, z których musimy się wywiązać. Do spłacenia została nam ostatnia rata ogromnego kredytu, który wisiał od lat nad klubem. Chcę dokończyć spłatę długów i na solidnych podstawach budować żużel w Bydgoszczy. Na pewno nie będę gospodarował w klubie ponad stan, bo wiem czym to się może skończyć - dodaje.

To oczywiste nawiązanie do czasów gdy Polonia - jeszcze jako miejska spółka - wydawała milionowe dotacje z miasta, a mimo to każdy kolejny sezon kończyła z coraz większym długiem. Konsekwencją takich działań była konieczność zaciągnięcia kilkumilionowego kredytu i sportowy upadek drużyny.

- Przede wszystkim rozsądek - dodaje Kanclerz i zapewnia, że jego decyzja jest ostateczna.

Na tę chwilę. Nie można bowiem wykluczyć, że żużlowe władze koniecznie będą chciały uzupełnić I ligę. I postarają się znaleźć argumenty, by przekonać kogoś do szybkiego awansu.

Sportowe Wydarzenie Weekendu - odcinek 1 w 2019 roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto