"Ludzie z żelaza" w Borównie - zobacz to sam

Dla jednych to próba pokonania własnych słabości. Dla innych emocje i walka z czasem. Kto zmierzy się z morderczym wysiłkiem, długo będzie o tym pamiętał...

Zawody z udziałem zawodników z całej Polski, jak również za granicy, zaplanowano w Borównie na 5-6 września. Starty na średnim i długim dystansie (wystartuje ok. 160 osób) odbędą się w niedzielę.

Zmagania w pływaniu (ironmani mają do pokonania dystans 3,8 km) będziemy mogli obejrzeć na jeziorze w Borównie. Na rowerze (180 km) uczestnicy będą się ścigać w gminach Osielsko i Dobrcz. Zaś ostatnia konkurencja, jako jest bieg (ponad 42 km), rozpocznie się w Borównie, a zakończy w Augustowie.

Sportowcy, którzy wezmą udział w zawodach na średnim dystansie (jednym z najlepszych jest bydgoszczanin Maciej Skóra) mają do pokonania połowę tego, co ironmani.

- Żeby wziąć w czymś takim udział, trzeba się solidnie przygotować. Z marszu pokonanie tych trzech konkurencji jest raczej niemożliwe - mówi Robert Stępniak, jeden z organizatorów imprezy z firmy Tri-Sport.

Stępniak triathlon uprawia od 12 lat (wcześniej w BKS-ie biegał na 400 m), a przed czterema laty startował na mistrzostwach świata na Hawajach. Może też pochwalić się najlepszym wynikiem w Polsce, jako ironman - 9 godzin, 1 minuta i 55 sekund. - Pływanie zazwyczaj zajmuje mi około godziny, jazda rowerem pięć godzin, a bieg trzy - dodaje Stępniak. - Trenuję trzy razy dziennie. Na basen jadę już o szóstej rano. Na siłownię i rower w zależności od czasu. Należy jednak dbać o systematyczność zajęć.

Warto pamiętać o tym, że zawodnicy (na takich samych zasadach startują również kobiety) muszą zmieścić się w czasie 15 godzin.

Borówno gościło już triathlonistów przed rokiem. Ze zmagań wycofała się wtedy tylko jedna osoba, ze względu na defekt roweru.