Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mama się popłakała

Krzysztof Wypijewski
Ochłonąłeś już po dramatycznym meczu z Unibaksem?Oczywiście. Cieszyłem się krótko w niedzielę. Teraz trzeba zabrać się za pracę, bo we wtorek czekają mnie kolejne zawody (Liga Juniorów w Gdańsku - red.).

Ochłonąłeś już po dramatycznym meczu z Unibaksem?

Oczywiście. Cieszyłem się krótko w niedzielę. Teraz trzeba zabrać się za pracę, bo we wtorek czekają mnie kolejne zawody (Liga Juniorów w Gdańsku - red.). W poniedziałek pozwoliłem sobie jednak pospać trochę dłużej. Do parkingu, aby wyczyścić sprzęt, przyszedłem dopiero około 10.00. Zazwyczaj jestem przynajmniej godzinę wcześniej.

W dwunastym wyścigu uratowałeś remis, wygrywając z Chrisem Holderem i Darcy Wardem. To pozwoliło Polonii zachować szansę na korzystny wynik w meczu. Bydgoscy kibice mówią, że jesteś ich bohaterem...

Czy ja wiem... Nie czuję się bohaterem. Szybko puściłem sprzęgło, sprzęt działał dobrze i to wszystko. Przy okazji chciałbym podziękować klubowemu mechanikowi, Witoldowi Gromowskiemu, który przygotowuje moje motocykle. Słowa uznania należą się także działaczom. Od klubu dostałem dwa motory. Sprzęt nie ogranicza więc mojego rozwoju. Wszystko zależy ode mnie.

W meczach z Częstochową i Gorzowem też miałeś dobre starty, ale punktów nie dowoziłeś...

Zgadza się. Wtedy popełniałem jednak błędy, odjeżdżałem za bardzo od krawężnika. Trenerzy powtarzali potem, abym tego nie robił. Posłuchałem ich rad i udało się.

Jak wspominasz dwunasty wyścig niedzielnego spotkania?

Byłem bardzo zmobilizowany. Nie chciałem zawieść trenerów, którzy zaryzykowali stawiając na mnie. Przed dwa okrążenia w ogóle nie skręcałem gazu! Dopiero potem przypomniałem sobie, że przed wejściem w łuk trzeba dać przez moment silnikowi "odetchnąć". Po prawej stronie słyszałem warkot motocykli, ale nie oglądałem się, tylko gnałem do przodu.

Długo zanosiło się na podwójne zwycięstwo Polonii...

Naprawdę? Antonio Lindbaeck jechał obok mnie? Nawet o tym nie wiedziałem.

Pochodzisz z Tucholi, jesteś wychowankiem bydgoskiego klubu. Czy derby z Toruniem wywołują u Ciebie dodatkowe emocje?

Przeważnie zawodnicy mówią, że traktują ten mecz jak każdy inny. Ale tak chyba nie jest. Mnie derby pozytywnie napędziły, byłem bardziej zdeterminowany.

Po wygranym przez Ciebie wyścigu, kibice oglądali eksplozję radości...

Szczerze przyznam, że nie pamiętam jak się zachowywałem i co robiłem. Nawet jak zjechałem już do parkingu, to nie wiem, kto składał mi gratulacje.

A jak zareagowali Twoi rodzice?

Byli zadowoleni i szczęśliwi. W parkingu był ze mną tylko tata. Z kolei mama siedziała na trybunach. Ktoś mi powiedział, że się popłakała.

Sezon 2009 jest Twoim pierwszym w dorosłym żużlu. Jak go oceniasz?

Awansowałem do finału młodzieżowych indywidualnych mistrzostw Polski (7 punktów i dziesiąte miejsce - red.), wywalczyłem też miejsce w składzie Polonii. Zimą brałbym takie wyniki w ciemno. W czwartek na Sportowej półfinał Brązowego Kasku. Będę chciał zakwalifikować się do finału. Awans jest w moim zasięgu. Zwłaszcza, że na bydgoskim torze mój sprzęt spisuje się rewelacyjnie.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mama się popłakała - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto