Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mięso w zupie kością niezgody. Bar mleczny wygrał ze skarbówką

Katarzyna Piojda
Bar mleczny Kaprys w Bydgoszczy jest jednym z siedmiu, prowadzonych przez Spółdzielnię Gastronomiczną. Dotacji już nie ma, ale klienci pozostali. I o to chodzi
Bar mleczny Kaprys w Bydgoszczy jest jednym z siedmiu, prowadzonych przez Spółdzielnię Gastronomiczną. Dotacji już nie ma, ale klienci pozostali. I o to chodzi Tomasz Czachorowski
- Trzeba gotować zgodnie z przepisami i według przepisów, dla ludzi - mówią w barach mlecznych. Te m.in. w Bydgoszczy i Toruniu toczyły prawie 2-letnią wojnę ze skarbówką. I właśnie ją wygrały.

Skarbówka musi oddać Spółdzielni Gastronomicznej w Bydgoszczy 100 tysięcy złotych. Karę w takiej wysokości fiskus nałożył na spółdzielnię m.in. za to, że ta gotując zupę, mieszała składniki, na jakie dostawała dotację z tymi niedotowanymi. Albo za to, że bigos przygotowywała na mięsie. A po kilkunastu latach okazało się, że nie powinna.

Nie tylko bydgoskie bary mleczne dostały kary, a teraz wygrywają z urzędnikami ze skarbówki. Te pod szyldem Społem - Gastronomiczno-Turystycznej Spółdzielni Spożywców w Toruniu też zwyciężyły walkę.

- Nie chcę już o tym mówić - przyznaje Dorota Szadkowska, prezes toruńskiej SGTS. - Było, minęło. I tyle.

Historia z dotacjami

Ministerstwo Finansów w latach 90. wprowadziło dotacje dla barów mlecznych. I przez lata było dobrze. Placówki otrzymywały np. po kilka tysięcy złotych co miesiąc. Parę lat temu ustaliło jednak dodatkowe, absurdalne, wymogi. Prowadzący bary, a biorący dotacje, mogą dodawać do potraw jedynie sól. Inaczej stracą wsparcie. Nie mają też prawa sprzedawać dań na wynos. Dziwne w tym wszystkim było to, że placówki serwowały dania tak, jak przez ostatnich kilkanaście lat. Tyle że podejście urzędników ze skarbówki się od razu zmieniło.

Który bar nie dostosował się do nowych przepisów, tracił dotację. I jeszcze karę otrzymywał. Nawet 100 tysięcy złotych.

- Zrezygnowaliśmy z otrzymywania dotacji na początku 2014 roku - mówi Jan Lewandowski, prezes Spółdzielni Gastronomicznej w Bydgoszczy, prowadzącej bary mleczne. - Wszystko robiliśmy prawidłowo, a traktowano nas, jakbyśmy wyłudzali pieniądze. Pracowaliśmy ciągle w strachu.

Inne bary działające w naszym województwie też zrezygnowały z dotacji. Choćby te w Toruniu.

Koniec z absurdami

Ministerstwo do błędu się nie przyznało, ale absurdalne przepisy wreszcie wycofało. - Nowe rozporządzenie w sprawie dotacji do posiłków w barach mlecznych wprowadza bardziej przyjazne rozwiązania w zakresie zasad udzielania i rozliczania dotacji oraz listy surowców, z których przygotowywane mogą być dotowane posiłki - czytamy w odpowiedzi z MF.

- My za te przyjazne rozwiązania już dziękujemy - twierdzą właściciele barów mlecznych. Dotacji nie chcemy. Ona się nam czkawką odbiła.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto