W lipcu ubiegłego roku policjanci przyjechali na przeszukanie do domu 46-letniego Mirosława B. Dostali wcześniej informację, że posiada plantację konopi indyjskich.
Na miejscu okazało się, że faktycznie w jego ogródku rośnie 150 krzaków, z których można było przygotować 20 tysięcy działek marihuany warte do 600 tys. zł. Po przesłuchaniu domowników wyszło na jaw, że rośliny należą do pasierba mężczyzny.
Uwagę mundurowych zwróciło jednak coś jeszcze. W domu znajdowało się urządzenie, które nadawało informacje na temat tego przeszukania, które policjanci podawali sobie przez radio.
– Policjanci znaleźli dwa radiotelefony, które zostały tak przerobione, że mogły służyć jako podsłuch kanałów na częstotliwości zarezerwowanej tylko i wyłącznie dla policji– mówi Jerzy Utrata, prokurator rejonowy w Wadowicach. – Urządzenia zostały poddane ekspertyzie biegłego. Wynika z niej, że podejrzany mógł odbierać korespondencję na policyjnych pasmach. Urządzenie zostało specjalnie do tego przystosowane poprzez dolutowanie dodatkowych przewodów i przepro gramowanie na częstotliwości używane przez policję – tłumaczy prokurator.
46-latek odmówił odpowiedzi, w jakim celu podsłuchiwał mundurowych, ale prawdopodobnie liczył na to, że dowie się wcześniej o planowanej akcji policji.
– Za podsłuchiwanie policji, straży pożarnej czy też innych służb przez popularne krótkofalówki, radiotelefony grozi do dwóch lat więzienia – dodaje wadowicki prokurator rejonowy
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
