Pomysł marszałka na nowy podział województwa na okręgi wyborcze budzi kontrowersje

Zmniejszyła się liczba mieszkańców Kujawsko-Pomorskiego, tym samym w sejmiku będzie mniej radnych - 30 zamiast 33. Teraz więc w każdym z sześciu okręgów wybieranych będzie po 5 radnych. To, zgodnie z ordynacją, minimalna liczba.

Jak wygląda aktualny podział i jakie zmiany proponuje marszałek Piotr Całbecki - pokazujemy na mapkach. Ten projekt trafił do zaopiniowania przez Radę Miasta Bydgoszczy. Ale jej opinia nie będzie wiążąca. Tym bardziej że samej Bydgoszczy zmiany nie obejmą. Podobnie nie zmieni się okręg nr 4, czyli Toruń i powiaty toruński oraz chełmiński.

Najwięcej emocji wzbudza przyłączenie powiatu żnińskiego do nakielskiego, sępoleńskiego, tucholskiego i świeckiego oraz przyłączenie powiatu bydgoskiego do inowrocławskiego i mogileńskiego.

Powstają w ten sposób dwa dziwaczne twory, natomiast pozostałe okręgi tworzą obszarowo spójną całość.
W uzasadnieniu propozycji marszałek pisze, że jest to jedyny możliwy podział województwa na sześć okręgów, w którym zachowana jest norma przedstawicielska po minimum 5 mandatów oraz z uwzględnieniem równomierności między wschodnią a zachodnią częścią województwa.

Nigdzie jednak nie jest powiedziane, że okręgów musi być sześć.

Roman Jasiakiewicz (radny niezależny, okręg nr 1) zauważa, że to w okręgu grudziądzkim jest za mało mieszkańców i nie spełnia on norm. - Ten okręg należałoby podzielić między pozostałe - uważa - które miałyby większą liczbę mandatów.

Podkreśla, że jest okazja, by granica nieporozumień między zachodnią a wschodnią częścią regionu nie przebiegała na Wiśle, jak jest do tej pory. - Może warto się pokusić, by nowy podział spajał województwo, a nie pogłębiał podziały - sugeruje.

Proponuje, by podzielić region na część północną, środkową i południową, od wschodniego do zachodniego krańca.

Przecież powiaty świecki i żniński, które mają być we wspólnym okręgu, mają odmienne tradycje i więzi. - Ten podział jest niezrozumiały, nie ma w nim żadnej myśli przewodniej - uważa radny. - Propozycja marszałka tylko podział pogłębia.

Na to, że propozycja marszałka rozbija istniejące realne związki przestrzenne, kulturowe w zachodniej części regionu, zwraca też uwagę Adam Banaszak (Porozumienie, klub PiS, okręg nr 5). - Naprawdę bardzo trudno znaleźć związki Żnina ze Świeciem czy Tucholą, podobnie Mogilna, Inowrocławia z Koronowem. Trudno, żeby radni z takich okręgów mieli wspólne obszary współpracy - mówi radny Banaszak.

Dodaje, że podział na okręgi w części toruńsko-włocławskiej broni się, jest terytorialnie spójny, czego o części bydgoskiej powiedzieć nie można.

- Będę proponował, by zachodnią część województwa podzielić na dwa okręgi: północny i południowy, z odpowiednio większą liczbą radnych - mówi Banaszak. Bo 15 mandatów dla tej części regionu zostaje. Byłoby wtedy pięć okręgów i każde miasto prezydenckie miałoby swój. - Trzeba się tylko zastanowić, jak podzielić powiaty, by spełnione były normy przedstawicielstwa.

- Ewentualnie - podpowiada radny Porozumienia - można sięgnąć po podział w wyborach do Senatu. Jest bardziej spójny niż propozycja marszałka.

Jarosław Katulski (PO, okręg nr 2) uważa, że zaproponowany podział nie jest ani szczęśliwy, ani logiczny. - Za mój komentarz niech wystarczy odpowiedź, że to, czy będę startował, zależeć będzie od podziału na okręgi wyborcze - mówi.

PKW powołała nowych komisarzy wyborczych. W naszym województwie są to: Bydgoszcz I - Igor Zgoliński, Bydgoszcz II - Ryszard Owczarzak; Toruń I - Kazimierz Klugiewicz, Toruń II - Tomasz Brzezicki; Włocławek I - Agata Pyrzyńska, Włocławek II - Piotr Kozubowicz. PKW ponownie przedłużyła termin zgłaszania się kandydatów na urzędników wyborczych - do 16 kwietnia - oraz zmniejszyła ich liczbę.