Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces policjantów podejrzanych o pobicie na komisariacie w Fordonie w Bydgoszczy. Zeznaje lekarz skazany za poświadczenie nieprawdy

MC
Policjanci oskarżeni o pobicie na komisariacie w Fordonie. Zeznaje lekarz skazany za poświadczenie nieprawdy
Policjanci oskarżeni o pobicie na komisariacie w Fordonie. Zeznaje lekarz skazany za poświadczenie nieprawdy Maciej Czerniak
- Z upływem czasu pamiętam niektóre szczegóły - zeznawał dzisiaj (7 maja) w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy Marek Ł., lekarz skazany za to, że poświadczył nieprawdę w tej sprawie. Wykonanie wyroku zostało warunkowo umorzone. Lekarz ze szpitala MSWiA w Bydgoszczy stwierdził, że u poszkodowanego w sprawie pobicia na komisariacie w bydgoskim Fordonie, do którego miało dojść w listopadzie 2017 roku, nie było śladów pobicia.

- Faktycznie wykonałem tylko pierwszy etap badania - powiedział lekarz. - Nie wprowadziłem obu zatrzymanych do gabinetu lekarskiego tylko wyszedłem na korytarz i stwierdziłem, że jeden z zatrzymanych był w kasku ochronnym. Wszedłem do gabinetu i wypisałem dokumentację dla obu zatrzymanych.

Zatrzymanych do szpitala przyprowadzili policjanci.

- Na pewno jeden z zatrzymanych był potraktowany gazem. Były to plamy koloru pomarańczowego pod powiekami. Innych urazów u niego nie widziałem.

Na jednej z poprzednich rozpraw zeznawał pokrzywdzony.

- Podjechał do nas radiowóz, policjanci wysiedli i podeszli do nas. Chcieli nas wylegitymować. Nie zgodziłem się na to, pytaliśmy o powód interwencji, ale nie dowiedzieliśmy się tego - mówił przed sądem Grzegorz P. Mężczyzna twierdzi, że jeszcze zanim zostali zabrania na komisariat, policjanci powalili na ziemię zatrzymanych. - Mój brat był duszony, a policjant zaciągnął mu czapkę na twarz - zeznał Grzegorz P.

- Byłem bity, otrzymałem kilkanaście ciosów. Najpierw otwartą dłonią. Plułem krwią - mówił z kolei na wcześniejszej rozprawie Jeremi P. ofiara pobicia, który występuje w procesie jako oskarżyciel posiłkowy. Te słowa odnosił do tego, co miało miejsce już na komisariacie w bydgoskim Fordonie.

Bracia tamtego wieczoru wracali że spotkania u znajomych w Solcu Kujawskim. Do Bydgoszczy wrócili pociągiem i wysiadłszy na stacji Bydgoszcz-Wschód poszli na autobus nocny na przystanek przy ulicy Fordońskiej. Zostali zatrzymani już w Fordonie, kiedy wysiedli z autobusu. Policjanci podawali za powód zatrzymania fakt, że bracia mieli pić piwo, idąc chodnikiem.

Oficjalne stanowisko policji po zdarzeniu było takie, że pokrzywdzony dokonał samookaleczenia, uderzając głowa w biurko, przy którym go posadzono.

Obrońcy oskarżonych - Janusz Olkiewicz i Krzysztof Olkiewicz - wnieśli na początku procesu o wyłączenie jawności sprawy, czyli faktycznie o utajnienie procesu. Argumentowali, że obaj oskarżeni są funkcjonariuszami publicznymi, rozważają powrót do służby, a media opisując tę głośna sprawę już im zaszkodziły "wydając wyrok". Poza tym obrońcy podnosili, że w toku postępowania będą przedstawiać dowody, których ujawnienie jest niepożądane.

Innego zdania był prokurator oraz adw. Janusz Mazur, pełnomocnik poszkodowanego. Ostatecznie sędzia Karol Przybysz postępowania nie utajnił.

- Postawienie w stan oskarżenia jest już w pewnym sensie obciążający dla oskarżonych, ale pamiętajmy o zasadzie domniemania niewinności - mówił.

W akcie oskarżenia prok. Adam Kuraś zarzucał mundurowym, że działali wspólnie i w porozumieniu, a w łazience komisariatu w Fordonie uderzali nieuzbrojonymi rękoma po twarzy i głowie poszkodowanego, powodując u niego liczne obrażenia.

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto