Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rodzice kupują prezenty dla nauczycieli

Agnieszka Kubik
Ekspedientka Małgorzata Cieślik przyznaje, że rodzice chętnie kupują zastawy stołowe
Ekspedientka Małgorzata Cieślik przyznaje, że rodzice chętnie kupują zastawy stołowe fot. Agnieszka Kubik
Wraz z końcem roku szkolnego zaczyna się szał związany z zakupem prezentów dla wychowawców klas i nauczycieli

- Dostawać prezenty to dobra rzecz i pewnie nauczyciele są zadowoleni. Gorzej, gdy później to ja muszę mocno kombinować, żeby mi wystarczyło do końca miesiąca - mówi Ewa Jaśniewska ze Skierniewic, matka trojga dzieci.

Pani Ewa na same składki na prezenty dla nauczycieli wydała około 70 złotych. Dla niej to duża suma. - Jest mi ciężko finansowo, ale dla świętego spokoju ulegam innym rodzicom i płacę - mówi. - Uważam jednak, że prezenty można kupować na zakończenie klasy trzeciej, szóstej czy na zakończenie gimnazjum, ale nie co roku, i to dla każdej nauczycielki. Podobnie uważa pani Monika, matka czworga dzieci. - Jako rodzic aktywnie uczestniczę w życiu szkoły i jestem w stanie docenić pracę nauczyciela - mówi. - Miło jest im, gdy na koniec roku dostaną jakiś kubek ze zdjęciem klasy czy inny gadżet. Wielu rodziców jednak przesadza, postępują według reguły "postaw się, a zastaw się".

Istotnie, w wielu klasach skierniewickich szkół składka w wysokości 40 czy 60 zł nie jest wygórowaną kwotą na prezent dla wychowawcy. Mając do dyspozycji kilkaset złotych, można spokojnie kupić coś z biżuterii (najczęściej wybierany prezent), zastawę, obraz czy wazon. W Przedszkolu nr 1 dwudziestu pięciu rodziców złożyło się po 10 złotych. - Dla trzech nauczycielek co roku kupujemy jakiś drobiazg z Ikei, aby mogły sobie skompletować serię - mówi Tomasz Sobolewski, jeden z rodziców.

Agnieszka, jedna ze skierniewickich nauczycielek (dane do wiadomości redakcji), przyznaje, że po 16 latach pracy w szkole ma już kilka bransoletek, dwa wisiorki i kilka innych drobiazgów. Czy podpowiada, aby rodzice nie robili jej wystawnych prezentów? - Nie, bo jak raz powiedziałam, to i tak dostałam - twierdzi. - To decyzja rodziców, nikt przecież do niczego ich nie zmusza.

Dobra tradycja panuje w SP nr 1, gdzie rodzice, owszem, zbierają pieniądze na koniec roku szkolnego, ale kupują za nie coś dla szkoły. - Co roku jest to jakiś nieduży sprzęt audiowizualny - mówi Remigiusz Chodubski, dyrektor. - W ubiegłym roku rodzice kupili DVD, w tym chcą kupić dobre radio.

Paweł Koźbiał, dyrektor SP nr 2, uważa, że nauczyciele powinni dostawać kwiaty. Taki prezent nie budzi bowiem żadnych kontrowersji. - Ewentualnie symboliczny drobiazg, ale nic droższego - zastrzega. - Prezent dla szkoły? Bardzo cenna inicjatywa.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na skierniewice.naszemiasto.pl Nasze Miasto