Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schron miał wygrać z bombą atomową, przegrał z kryzysem

Redakcja
Schron w Krąpiewie nie sprostał kryzysowi. Jedyny taki obiekt w Polsce nagrodzony w 2010 r. jako "najlepszy produkt turystyczny województwa", stracił bezpowrotnie swój unikatowy charakter. Część jego wyposażenia trafiła na złom, część w ręce kolekcjonerów.

Zobacz też:


Maciej Kulesza: Kiedy kupowaliście schron w 2009 r., zapłaciliście Agencji Mienia Wojskowego grubo ponad pół miliona złotych. Przeliczyliście się?

Waldemar Matuszak, współwłaściciel Centrum Militarnego w Krąpiewie: Absolutnie nie, ponieważ tego typu inwestycję trzeba oceniać wielopłaszczyznowo. Centrum militarne to tylko jedna z płaszczyzn. Pamiętajmy, że cała nieruchomość ma 21,5 ha powierzchni.

Ale podobno pozbyliście się wyposażenia, by na nim zarobić?

- Raczej, aby zrekompensować sobie część dodatkowych kosztów ponoszonych od samego początku stworzenia przez nas Centrum Militarnego Krąpiewo. Operacja wydobycia wnętrza bunkra okazała się bardziej skomplikowana, niż pierwotnie zakładano. Część wyposażenia trafiła do kolekcjonerów starej techniki, część do właścicieli pojazdów, do których można było je wykorzystać jako części zamienne. Elementy stalowe, konstrukcyjne trafiły na złom.

Na złom? Jak to możliwe? Przecież w 2010 r. schron zdobył nagrodę za najlepszy produkt turystyczny roku. Nie było chętnych, by oglądać unikatową pamiątkę po czasach "zimnej wojny"?

- Tak naprawdę musielibyśmy być bardzo naiwni, gdybyśmy sądzili, że z oglądania wnętrza schronu uda się utrzymać ten obiekt i jeszcze zarobić. Żadne muzeum czy paramuzeum nie jest w stanie utrzymać się samodzielnie. Zaplanowaliśmy sobie, że wokół tego obiektu stworzymy miejsce spotkań dla miłośników militariów i ludzi, którzy chcą aktywnie spędzać czas. I tu możemy mówić o pewnym rozczarowaniu, ale rozumiemy, że każdy najpierw musi sobie i swojej rodzinie zapewnić podstawowy byt, a dopiero potem można myśleć o rozrywkach i zabawie. Takie mamy obecnie czasy i koniec.

Dostaliście jakieś wsparcie z samorządu województwa czy gminy Koronowo?

- Nie, ale nie mamy o to do nikogo pretensji, bo nasz projekt jest przedsięwzięciem prywatnym, komercyjnym. Samorządy chyba nie mają specjalnie tytułu do wsparcia tego typu działalności. Powołanie do życia muzeum było z kolei ponad nasze siły i możliwości czasowe, a dopiero ono dawałoby szanse na dofinansowanie! To bardzo skomplikowana procedura.

Nie staraliście się o pieniądze z funduszy unijnych?

- Rozważaliśmy taką ewentualność i podjęliśmy konkretne działania. Okazało się jednak, że koszt opracowania szczegółowego wniosku przez wyspecjalizowaną firmę jest wysoki. Przede wszystkim jednak nie daje żadnej gwarancji na otrzymanie dotacji, dlatego odstąpiliśmy od tego rozwiązania. Mieliśmy też świadomość, że wiele programów teoretycznie jest dostępnych, ale fizycznie środki finansowe na nie są już wyczerpane, zatem nie zdecydowaliśmy się na tego typu ryzyko.

Naprawdę tak trudno utrzymać taki obiekt?

- Zapewniam, że tak. Zabezpieczenie terenu, oświetlenie, podatki - to wszystko kosztuje. Zadania nie ułatwia przyzwyczajenie niektórych osób, że "jak to powojskowe to niczyje". No i oczywiście sezonowość.

Teraz schron pozbawiony jest wszelkiego wyposażenia. Brak, silników, agregatów, sprężarek, filtrów, instalacji... Są gołe ściany i podłogi. Nie szkoda było złomować?

- Bardzo szkoda, choćby dlatego, że sami jesteśmy miłośnikami starej kultury technicznej. Cieszymy się jednak, że do tej pory w niezmienionej formie zdołało ją poznać sporo osób. Do 2009 r. bunkier stał pusty przez 10 lat. Wraz z całym terenem stanowił dla byłych właścicieli wyłącznie problem. Nie było pomysłu, co z nim zrobić. Nie brano w ogóle pod uwagę, by uczynić z tego miejsca atrakcję turystyczną. Mało kto wiedział o obiekcie pod ziemią. Przez 2,5 roku funkcjonowania pod szyldem Centrum Militarnego Krąpiewo udało się tę świadomość wytworzyć. Dlatego też mamy nadzieję, że nadal będą do nas przybywać miłośnicy wojskowości, zarówno ci nowi, jak i stali bywalcy, na których od samego początku nam zależało.

Co dalej ze schronem?

- Nic się nie zmienia, schron jest dostępny do zwiedzania. 90 proc. tego typu obiektów w naszym kraju nie ma wyposażenia. Stanowią atrakcję same w sobie jako budowle o charakterze militarnym, które mają swoją historię wartą pokazania i opowiedzenia. Najważniejsze rzeczy i tak dzieją się wokół schronu i tu też nic się nie zmienia. Planujemy już następne imprezy na terenie Centrum Militarnego Krąpiewo. W przyszłości wyposażymy schron w wielkoformatowe zdjęcia przedstawiające to, co było.

Zdjęcia to nie to samo co oryginał.

- Na szczęście również pozwalają stworzyć obraz myśli wojskowej lat 80.

Czy ktoś w ogóle przyjedzie oglądać gołe ściany? Kiedy zamykacie schron?

- Z pewnością w najbliższym czasie nie planujemy zamykać schronu, ani tym bardziej terenu wokół niego. Na naszej stronie internetowej umieściliśmy komunikat, że bunkier jest dostępny bez wyposażenia i już kilka osób dzwoniło z pytaniem, jak można się umówić na zwiedzanie. Od 10 do 12 maja zapraszamy wszystkich na III Letni Zlot Militarny. Będzie kilka ciekawych pojazdów i wielu umundurowanych miłośników militariów. Tradycyjnie będziemy wybierać najlepiej odrestaurowany pojazd, najlepiej odrestaurowane umundurowanie i uzbrojenie osobiste współczesne i historyczne.

Dziękuję za rozmowę.

Olbrzym pod ziemią

Na początku lat 80. XX w Krąpiewie ruszyła budowa podziemnego Radiowego Centrum Nadawczego o kryptonimie "Kotwica". Inwestorem naczelnym było Ministerstwo Obrony Narodowej. Olbrzym miał wielkość czterech boisk do koszykówki. Do schronu prowadziły dwa wejścia. Chroniły je cztery śluzy zabezpieczone pięcioma gazoszczelnymi, masywnymi drzwiami. Strop miał ok. 2,5 m grubości, ściany - ponad metr. Wszystko po to, by budynek wytrzymał uderzenie broni jądrowej i sprostał fali uderzeniowej wytworzonej przez ładunek o mocy 100 kiloton eksplodujący w odległości 625 m. Wewnątrz znalazły się 53 pomieszczenia. Załogę Radiowego Centrum Nadawczego stanowiło 25 osób.

Wywiad ukazał się w Gazecie Wyborczej 12.03.2013.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto