Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

The Prodigy: Przystanek Woodstock jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc

Spoza miasta
Spoza miasta
theprodigy.com
Nie milkną echa koncertu The Prodigy na tegorocznym Przystanku Woodstock. John Fairs - menedżer zespołu napisał w oświadczeniu, że Przystanek Woodstock jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc, które odwiedził podczas 25-letniej pracy.

Przystanek Woodstock 2011 za nami. Jedną z gwiazd tegorocznego koncertu był The Prodigy. Przed koncertem doszło jednak do małego zamieszania. Zespół miał problem z dojechaniem. Głównie przez korki. Organizator nie zapewnił sprawnego dojazdu na koncert i wyjazdu z terenu festiwalu. "Policyjna eskorta miała zapewnić sprawne dojechanie zespołu na festiwal. Według Pana (Jurka Owsiaka - dop. red) raportu naliczono 124 tysiące pojazdów, co spowodowało ogromne utrudnienia na drodze. Wszyscy artyści korzystali z eskorty, aby uniknąć problemów z dostaniem się na festiwal. Te działania były koniecznością, a nie arogancją ze strony zespołu. Jaki cel miałoby trzymanie publiczności w godzinnym oczekiwaniu na muzyków, nie mogących się dostać na imprezę ze względu na zakorkowane drogi. Ponadto wskazane jest, aby zespół po zakończeniu występu od razu opuścił obszar festiwalu" - czytamy w oświadczeniu The Prodigy.

Drugim problemem był brak barierek przed sceną. Zespół dowiedział się, że Jerzy Owsiak, pomimo podpisania kontraktu mówiącego m.in. o ustawieniu barierek ochronnych, nie zamierza dopełnić tego zobowiązania. To "niezbędny element zabezpieczenia wszystkich europejskich i światowych festiwali" - pisze Fairs. I od razu dodaje, że to "nie jest żądaniem zespołu, obawiającego się o swoje bezpieczeństwo, lecz odpowiedzialną decyzją mającą na celu ochronę polskich fanów (...). Przestrzeń między barierkami a sceną miała ułatwić pracę ochrony, interweniującej podczas parcia fanów na barierki, oraz ekipy medycznej. Wolne miejsce było potrzebne również straży pożarnej, która chłodziła wodą rozentuzjazmowany tłum pod sceną. Wszystkie te zabiegi nie byłyby możliwe, gdyby nie wolna przestrzeń między sceną a publicznością. Barierki ochronne umożliwiały sprawne działanie służb zatrudnionych przez organizatora, mających na celu dbanie o bezpieczeństwo festiwalowiczów. Pan Owsiak chciał jednak zaryzykować i narazić zebrany tłum na wielkie ryzyko, głównie ze względu na przewyższającą oczekiwania liczbę uczestników, która według raportu promotora wynosiła 670 tysięcy. Realnie impreza o takiej wielkości musiałaby być zabezpieczona wieloma barierkami. Przystanek Woodstock, jako członek The European Festival Association – YOUROPE, jawnie naruszył pierwszą zasadę stowarzyszenia, mającego na celu „edukowanie oraz informowanie swoich członków poprzez seminaria, warsztaty i panele".

(...)
Barierki ochronne mają służyć przede wszystkim bezpieczeństwu publiczności, nie tylko zespołu. Poczuliśmy ogromną ulgę, kiedy poinformowano nas, że podczas koncertu nikt nie uległ poważnemu wypadkowi. Jeśli chodzi o wypowiedź Pana Owsiaka dotyczącą barierek ochronnych, mogę tylko stwierdzić, że Przystanek Woodstock jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc, które odwiedziłem podczas mojej 25-letniej pracy. Przestrzegam też wszystkich promotorów i artystów, aby poważnie rozważyli decyzję o udziale w tym festiwalu, bo może być fatalna w skutkach z powodu niezachowania standardów opieki medycznej oraz bezpieczeństwa zgromadzonej publiczności".

Czytaj też: Bydgoscy woodstockowicze wyruszyli do Kostrzyna
od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto