Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Bydgoszczy znaleziono szczątki ludzkie. Kim byli zmarli? [zdjęcia]

WM
Zakończyła się druga seria ekshumacji ciał w lesie przy ul. Szpitalnej w Bydgoszczy. To nie jest koniec. Stowarzyszenie „Pomost” zapowiada wznowie nie prac.

Pracowania badań historycznych i archeologicznych „Pomost” z Poznania pojawiła się w lesie na przy ul. Szpitalnej już drugi raz - ostatnio prace prowadzono w połowie ubiegłego roku. 

Potwierdziły się informacje, że na bydgoskich Glinkach są pogrzebane ludzkie szczątki. Pierwsze kości wydobywano podczas prac budowlanych ponad 40 lat temu. 

Z nieznanych przyczyn nie podjęto wówczas badań w celu sprawdzenia krążących wśród bydgoszczan opowieści, że w lesie zakopano ciała niemieckich więźniów z powojennego obozu NKWD Zimne Wody.
- Prace zostały wznowione w środę - mówi Adam Białas z „Pomostu”. - Do tej pory wyjęliśmy szczątki 71 kolejnych osób. Prace będą kontynuowane w kwietniu br. Od początku naszych prac razem w tym miejscu znaleziono 273 osoby. 

Las przy Szpitalnej jest dobrze znany bydgoszczanom. Wielu z nich chodzi tam na spacery. Często odwiedzają go też mieszkańcy baraków, które stoją - na miejscu dawnego obozu - przy tej ulicy. 
- Dokładnie w tym miejscu znajdował się obóz pracy dla niemieckiej ludności po II wojnie - informuje „Pomost”. - Sprawa jest cały czas przez nas sprawdzana, aby dokładnie ustalić narodowość pochowanych tam osób. Na pewno nie byli to jeńcy wojenni. Wśród szczatków były kobiety - świadczą o tym m.in. grzebienie do włosów; a także osoby starsze. Szczątki są ułożone anatomicznie w warstwach. 


Ubiegłotygodniowe prace „Pomostu” przyniosły jeszcze jedno makabryczne odkrycie - duża część ciał jest... pozbawiona głów, niektóre nie mają też rąk. Naukowcy stowarzyszenia nie wykluczają, że może to być efekt działania powojennych rabusiów. Dotarliśmy jednak do mieszkańca ulicy Szpitalnej, który twierdzi, że wie, co się stało. 

 Pamiętam, że jako dziecko widziałem w lesie stertę około stu czaszek leżących w jednym miejscu - opowiada pan Roman. - To było kilkadziesiąt lat temu, w czasie, kiedy przez las budowano ciepłociąg. Przypuszczam więc, że szczątki są uszkodzone przez koparki drążące wykop pod rury. Czaszki zakopano wtedy w innym miejscu... 

Kim były osoby, których szczątki znajduje „Pomost”, do tej pory nie wiadomo.
Nie mają identyfikatorów, dokumentów, nic, co pozwoliłoby jednoznacznie wskazać choćby narodowość zwłok. Sporadycznie znajduje się przy nich tzw. marki narzędziowe zakładów zbrojeniowych Dynamit AG, które w czasie wojny działały na terenie późniejszego „Zachemu”. 
- Raczej wykluczam, że szczątki należą do Niemców przebywających po wojnie na terenie obozu przejściowego - uważa Jarosław Butkiewicz, znawca historii DAG. - Tadeusz Wolsza w referacie „Obozy i inne miejsca odosobnienia na ziemiach polskich w latach 1944–1958”, podaje, że w obozie Zimne Wody zmarło 261 osób. Liczba jest zbliżona. 

Na terenie obozu w czasie istniał duży szpital i ambulatorium. Może w lesie są pochowane osoby, które po prostu z różnych powodów zmarły w czasie wojny, i tam je grzebano. Ważne jest to, że ułożenie ciał nie jest chaotyczne, leżą równo, jedno przy drugim, znaleziono nawet szkielet dziecka przy matce. To nie wygląda na miejsce kaźni dokonanej przez Rosjan... 

Jarosław Butkiewicz zwraca uwagę, że w obozach na Glinkach przebywali pracownicy różnej narodowości - m.in. Włosi, Anglicy i Ukraińcy.

(WM)
Zakończyła się druga seria ekshumacji ciał w lesie przy ul. Szpitalnej w Bydgoszczy. To nie jest koniec. Stowarzyszenie „Pomost” zapowiada wznowie nie prac. Pracowania badań historycznych i archeologicznych „Pomost” z Poznania pojawiła się w lesie na przy ul. Szpitalnej już drugi raz - ostatnio prace prowadzono w połowie ubiegłego roku. Potwierdziły się informacje, że na bydgoskich Glinkach są pogrzebane ludzkie szczątki. Pierwsze kości wydobywano podczas prac budowlanych ponad 40 lat temu. Z nieznanych przyczyn nie podjęto wówczas badań w celu sprawdzenia krążących wśród bydgoszczan opowieści, że w lesie zakopano ciała niemieckich więźniów z powojennego obozu NKWD Zimne Wody. - Prace zostały wznowione w środę - mówi Adam Białas z „Pomostu”. - Do tej pory wyjęliśmy szczątki 71 kolejnych osób. Prace będą kontynuowane w kwietniu br. Od początku naszych prac razem w tym miejscu znaleziono 273 osoby. Las przy Szpitalnej jest dobrze znany bydgoszczanom. Wielu z nich chodzi tam na spacery. Często odwiedzają go też mieszkańcy baraków, które stoją - na miejscu dawnego obozu - przy tej ulicy. - Dokładnie w tym miejscu znajdował się obóz pracy dla niemieckiej ludności po II wojnie - informuje „Pomost”. - Sprawa jest cały czas przez nas sprawdzana, aby dokładnie ustalić narodowość pochowanych tam osób. Na pewno nie byli to jeńcy wojenni. Wśród szczatków były kobiety - świadczą o tym m.in. grzebienie do włosów; a także osoby starsze. Szczątki są ułożone anatomicznie w warstwach. Ubiegłotygodniowe prace „Pomostu” przyniosły jeszcze jedno makabryczne odkrycie - duża część ciał jest... pozbawiona głów, niektóre nie mają też rąk. Naukowcy stowarzyszenia nie wykluczają, że może to być efekt działania powojennych rabusiów. Dotarliśmy jednak do mieszkańca ulicy Szpitalnej, który twierdzi, że wie, co się stało. Pamiętam, że jako dziecko widziałem w lesie stertę około stu czaszek leżących w jednym miejscu - opowiada pan Roman. - To było kilkadziesiąt lat temu, w czasie, kiedy przez las budowano ciepłociąg. Przypuszczam więc, że szczątki są uszkodzone przez koparki drążące wykop pod rury. Czaszki zakopano wtedy w innym miejscu... Kim były osoby, których szczątki znajduje „Pomost”, do tej pory nie wiadomo. Nie mają identyfikatorów, dokumentów, nic, co pozwoliłoby jednoznacznie wskazać choćby narodowość zwłok. Sporadycznie znajduje się przy nich tzw. marki narzędziowe zakładów zbrojeniowych Dynamit AG, które w czasie wojny działały na terenie późniejszego „Zachemu”. - Raczej wykluczam, że szczątki należą do Niemców przebywających po wojnie na terenie obozu przejściowego - uważa Jarosław Butkiewicz, znawca historii DAG. - Tadeusz Wolsza w referacie „Obozy i inne miejsca odosobnienia na ziemiach polskich w latach 1944–1958”, podaje, że w obozie Zimne Wody zmarło 261 osób. Liczba jest zbliżona. Na terenie obozu w czasie istniał duży szpital i ambulatorium. Może w lesie są pochowane osoby, które po prostu z różnych powodów zmarły w czasie wojny, i tam je grzebano. Ważne jest to, że ułożenie ciał nie jest chaotyczne, leżą równo, jedno przy drugim, znaleziono nawet szkielet dziecka przy matce. To nie wygląda na miejsce kaźni dokonanej przez Rosjan... Jarosław Butkiewicz zwraca uwagę, że w obozach na Glinkach przebywali pracownicy różnej narodowości - m.in. Włosi, Anglicy i Ukraińcy. (WM) Dariusz Bloch
Zakończyła się druga seria ekshumacji ciał w lesie przy ul. Szpitalnej w Bydgoszczy. To nie jest koniec. Stowarzyszenie „Pomost” zapowiada wznowie nie prac.
od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto