Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wciąż szukają bydgoszczanina, który miał rzucić się z mostu do Wisły

(WM)
Wczoraj nad Wisłą byli jeszcze strażacy. Nic nie zdziałali
Wczoraj nad Wisłą byli jeszcze strażacy. Nic nie zdziałali Fot. filip kowalkowski
Trwają poszukiwania osoby, którą w niedzielę widziano jak płynęła Wisłą na wysokości Fordonu i nagle zniknęła pod wodą. Tak brzmiało zgłoszenie.

- Zwłok jeszcze nie znaleźliśmy, ale delikatnie łączymy to zdarzenie z zaginięciem 39-letniego mieszkańca Fordonu - mówi podkom. Przemysław Słomski z KWP w Bydgoszczy. Czy zgłoszenie nie było głupim żartem pokażą najbliższe dni albo nawet godziny.

Tymczasem dowcipnisiów, którzy igrają ze służbami ratowniczymi i policją wciąż nie brakuje.
Pod koniec ub. roku ktoś zaangażował siły policyjne w szukanie bomby w szpitalu MSW w Bydgoszczy. Niczego nie znaleziono, dowcipnisia też nie. Z kolei sprawca ewakuacji biur Radka Sikorskiego - dostał rok i 4 miesiące w zawieszeniu i nakaz zapłaty 5 tys. zł.

Te ostatnie - jak zwroty kosztów akcji - zdarzają się rzadko. 650 zł dostała kobieta, która powiadomiła policję o zaginięciu matki pod Bydgoszczą.
- Rzadko liczymy te koszty bo w większości przypadków nie idą nawet w tysiące złotych - mówi kpt. Aleksandra Starowicz z komendy miejskiej PSP w Bydgoszczy. - Jeśli nawet sąd decyduje o ich zwrocie, pieniądze trafiają do budżetu centralnego, nie do nas. Policja liczy tylko wtedy, kiedy chce tego sąd. Czyli prawie nigdy.

Zobacz też: Zaginął Krzysztof Świechowicz z bydgoskiego Fordonu. Widziałeś go?
Jeszcze dwa lata temu przestępstw związanych z fałszywymi zgłoszeniami było w regionie 46, rok temu - 29. Wdaje się ich mniej, ale wykroczenia o takim charakterze trzeba już liczyć w setkach. MSWiA chce zaostrzenia kar finansowych dla ich autorów. Za zgłoszenie, które nie doprowadziło do ewakuacji obiektu, teraz sąd może nałożyć 1,5 tys. zł grzywny. Rząd myśli, żeby stawkę tę już zwiększyć nawet dziesięciokrotnie.

Fałszywe zawiadomienia o konieczności podjęcia akcji ratunkowych w tej chwili - zgodnie z prawem - można podzielić na dwie kategorie. Poważniejsze, związane z angażowaniem dużych sił i ewakuacjami obiektów kwalifikuje się jako przestępstwa. Grozi za nie od pół do ośmiu lat więzienia. Na pewno taką karę usłyszy dwóch mieszkańców Włocławka, którzy kilka tygodni temu wywołali serię alarmów w tamtejszych sądach. Chodziło tylko o to, żeby odwlec możliwość przeprowadzenia rozprawy. Sąd aresztował mężczyzn.

Takich poważnych zdarzeń w województwie jest coraz mniej. W 2015 było ich 46, rok temu - 29. Zgłoszenia, które kończą się na telefonie z fałszywym sygnałem i nie powodują ewakuacji, to wykroczenia. Sąd może orzec za nie prace społeczne albo grzywnę - maksymalnie 1,5 tys. zł. Sprawy nieletnich trafiają do odpowiednich sądów rodzinnych. Problem polega na tym, że to takich właśnie zgłoszeń jest coraz więcej. Dwa lata temu policjanci wszczęli 555 postępowań o takim charakterze, rok temu już więcej, bo 576.

W tych ostatnich przypadkach rząd pracuje nad projektem zaostrzenia kar finansowych. Kiedy mogą one wejść w życie, na razie nie wiadomo. Powoli jednak rośnie nowy kłopot. To numer alarmowy 112, którego operatorzy w tym roku mają przejąć obsługę połączeń policyjnych i strażackich.

Czytaj więcej: Bydgoszczanin wskoczył do Wisły. Trwa akcja poszukiwawcza [zdjęcia]

Bydgoskie Centrum Powiadamiania Ratunkowego pracuje w trybie całodobowym, przyjmując średnio 2500 zgłoszeń na dobę. - Każdy z operatorów na 12-godzinnej zmianie odbiera między 90 a 170 telefonów, z czego, niestety, ponad 80 procent to zgłoszenia fałszywe albo głuche! - podkreśla Adrian Mól, rzecznik wojewody kujawsko-pomorskiego.

- Ta sytuacja jest niedopuszczalna. Działania profilaktyczne należy podjąć wspólnie z policją, do której trafia najwięcej zgłoszeń - oceniał już rok temu wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz.
W Polsce jest 17 CPR-ów. Numer alarmowy 112 jest odbierany przez operatorów numerów alarmowych w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Bydgoszczy od 4 lipca 2013 roku.
Każde zgłoszenie na numer alarmowy zostanie przyjęte, bo jeśli nawet nie będzie możliwości odebrania go w CPR w Bydgoszczy, zostanie prze-kierowane do innego ośrodka CPR w Polsce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto