Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabił zadając ofierze 42 ciosy. Roman Sz. z Bydgoszczy skazany na 25 lat więzienia [zdjęcia]

MC / WM
Koronnym dowodem zbrodni był wynik badania DNA. Na miejscu zbrodni znaleziono materiał biologiczny sprawcy (plamy krwi na pościeli). Oskarżony nie potrafił wskazać motywu zabójstwa. Prokurator żądał dla Romana Sz. kary 25 lat pozbawienia wolności. - Nie wnioskujemy o karę dożywocia tylko dlatego, ze oskarżony przyznał się do czynu. 

Przeczytaj także: Dokładnie rok temu zamknięto słynną aptekę "Pod Łabędziem" przy Gdańskiej w Bydgoszczy. Działała 160 lat

Poza tym prokuratura wnosiła o pozbawienie Sz. praw publicznych na 15 lat. - Była to zbrodnia ohydna. - To zabójstwo było popełnione z zimną krwią. Oskarżony wziął nóż kuchenny, wrócił do pokoju i zadał mojej córce 42 ciosy. Dobijał ją, kiedy upewnił się, że jeszcze żyje - to z kolei ojciec ofiary. Żądał dożywocia i pozbawienia praw publicznych na zawsze. - Powinien być izolowany od społeczeństwa na zawsze. W przyszłości może on zabić kolejną kobietę. I również powie, że zrobił to bez powodu.

Prokurator żądał zadośćuczynienia na rzecz syna ofiary w wysokości 200 tys. zl. - Wina oskarżonego nie ulega wątpliwości, sprawstwo było bezsporne. Chodzi tylko o wysokość kary. Trzeba zwrócić uwagę na dzieciństwo oskarżonego i wpływ środowiska, w jakim się wychowywał. Jego dzieciństwo było trudne, był wychowywany w warunkach surowych. Matka pochodziła ze środowiska alkoholików. Oskarżony również zaznaczył, że w przeszłości chciał zabić siekierą ojczyma, który zresztą poczęstował Sz. alkoholem, kiedy ten miał 11 lat. 

To wszystko wpłynęło na osobowość oskarżonego. Tłumił w sobie agresję. Jednak późniejsze życie było poprawne, był wzorowym obywatelem - mówił z kolei adwokat Łukasz Kaczanowski, obrońca oskarżonego. - Wydając wyrok sąd powinien mieć na uwadze również postawę oskarżonego w czasie postępowania. Współpracował z organami ścigania, przyznał się do czynu, brał udział we wszystkich czynnościach. Wyraził żal wobec rodziców Patrycji G.

Adwokat prosił o karę niższą niż 25 lat wolności. - Kara powinna oscylować wokół 15 lat.

Dodatkowo zaznaczył, że kwota 200 tys. zł jest zbyt wysoka. Roman Sz. przeprosił rodzinę Patrycji G. na sali rozpraw.

Przypomnijmy. W kwietniu ub. roku późnym wieczorem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego mężczyzny, który od dłuższego czasu nie mógł się skontaktować z lokatorką na Bocianowie przy ul. Racławickiej. Po siłowym otwarciu drzwi policjanci znaleźli na łóżku martwa 38-letnia Patrycję. Zabójca zadał jej 42 ciosy nożem, najprawdopodobniej wziętym z kuchni. Sprawca upozorował także włamanie do mieszkania. 

Chwilę potem zatrzymano 42-letniego Romana Sz. W poniedziałek przed bydgoskim Sądem Okręgowym odbyła się druga rozprawa. 
- Po obserwacji w Areszcie Śledczym w Szczecinie rozpoznaliśmy u oskarżonego uzależnienie od alkoholu oraz osobowość nieprawidłową - stwierdziła dr Iwona Niedzielska, biegły psychiatra. - Nie znaleźliśmy jednak żadnych przesłanek w rozumieniu przepisów Kodeksu Karnego, które wpływałyby na poczytalność Romana Sz., uznając jednocześnie, że w trakcie czynu istotnym czynnikiem wpływającym na jego działania i kontrolę emocji oprócz osobowości był wypity alkohol. 

Biegli rozpoznali u oskarżonego bardzo wysoki stopień agresji. Jego osobowość tłumaczyli zajściami z okresie dzieciństwa, kiedy to - jak zeznał - był bity przez matkę, a ojczym nadużywał alkoholu i stosował przemoc wobec rodziny. 

Przed sądem stanęła także Ewa B., matka oskarżonego. Twierdziła, że syn był spokojny i skryty, ale od momentu, kiedy go z powodu kradzieży wyrzuciła z domu - a miał wtedy 30 lat - nie wie, co robił, kontakty były sporadyczne. Przyznała też, że kiedy miał 21 lat "dostał od niej" - uderzyła go, bo ja zdenerwował swoim zachowaniem. 

Wcześniej biegły z zakładu medycyny sądowej Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy potwierdził, że w czasie sekcji zwłok na ciele ofiary znaleziono 42 rany pochodzące od narzędzia, którym mógł być nóż. Rany znajdowały się w rejonie szyi, karku, przyległych do nich częściach ciała; były także na głowie. Obrażenia były przyczyną śmierci z powodu wykrwawienia i uduszenia się krwią. 


Autobus zderzył się z ciężarówką w Świętokrzyskiem. W środku było 24 dzieci

Źródło: TVN 24/x-news.pl
Koronnym dowodem zbrodni był wynik badania DNA. Na miejscu zbrodni znaleziono materiał biologiczny sprawcy (plamy krwi na pościeli). Oskarżony nie potrafił wskazać motywu zabójstwa. Prokurator żądał dla Romana Sz. kary 25 lat pozbawienia wolności. - Nie wnioskujemy o karę dożywocia tylko dlatego, ze oskarżony przyznał się do czynu. Przeczytaj także: Dokładnie rok temu zamknięto słynną aptekę "Pod Łabędziem" przy Gdańskiej w Bydgoszczy. Działała 160 lat Poza tym prokuratura wnosiła o pozbawienie Sz. praw publicznych na 15 lat. - Była to zbrodnia ohydna. - To zabójstwo było popełnione z zimną krwią. Oskarżony wziął nóż kuchenny, wrócił do pokoju i zadał mojej córce 42 ciosy. Dobijał ją, kiedy upewnił się, że jeszcze żyje - to z kolei ojciec ofiary. Żądał dożywocia i pozbawienia praw publicznych na zawsze. - Powinien być izolowany od społeczeństwa na zawsze. W przyszłości może on zabić kolejną kobietę. I również powie, że zrobił to bez powodu. Prokurator żądał zadośćuczynienia na rzecz syna ofiary w wysokości 200 tys. zl. - Wina oskarżonego nie ulega wątpliwości, sprawstwo było bezsporne. Chodzi tylko o wysokość kary. Trzeba zwrócić uwagę na dzieciństwo oskarżonego i wpływ środowiska, w jakim się wychowywał. Jego dzieciństwo było trudne, był wychowywany w warunkach surowych. Matka pochodziła ze środowiska alkoholików. Oskarżony również zaznaczył, że w przeszłości chciał zabić siekierą ojczyma, który zresztą poczęstował Sz. alkoholem, kiedy ten miał 11 lat. To wszystko wpłynęło na osobowość oskarżonego. Tłumił w sobie agresję. Jednak późniejsze życie było poprawne, był wzorowym obywatelem - mówił z kolei adwokat Łukasz Kaczanowski, obrońca oskarżonego. - Wydając wyrok sąd powinien mieć na uwadze również postawę oskarżonego w czasie postępowania. Współpracował z organami ścigania, przyznał się do czynu, brał udział we wszystkich czynnościach. Wyraził żal wobec rodziców Patrycji G. Adwokat prosił o karę niższą niż 25 lat wolności. - Kara powinna oscylować wokół 15 lat. Dodatkowo zaznaczył, że kwota 200 tys. zł jest zbyt wysoka. Roman Sz. przeprosił rodzinę Patrycji G. na sali rozpraw. Przypomnijmy. W kwietniu ub. roku późnym wieczorem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego mężczyzny, który od dłuższego czasu nie mógł się skontaktować z lokatorką na Bocianowie przy ul. Racławickiej. Po siłowym otwarciu drzwi policjanci znaleźli na łóżku martwa 38-letnia Patrycję. Zabójca zadał jej 42 ciosy nożem, najprawdopodobniej wziętym z kuchni. Sprawca upozorował także włamanie do mieszkania. Chwilę potem zatrzymano 42-letniego Romana Sz. W poniedziałek przed bydgoskim Sądem Okręgowym odbyła się druga rozprawa. - Po obserwacji w Areszcie Śledczym w Szczecinie rozpoznaliśmy u oskarżonego uzależnienie od alkoholu oraz osobowość nieprawidłową - stwierdziła dr Iwona Niedzielska, biegły psychiatra. - Nie znaleźliśmy jednak żadnych przesłanek w rozumieniu przepisów Kodeksu Karnego, które wpływałyby na poczytalność Romana Sz., uznając jednocześnie, że w trakcie czynu istotnym czynnikiem wpływającym na jego działania i kontrolę emocji oprócz osobowości był wypity alkohol. Biegli rozpoznali u oskarżonego bardzo wysoki stopień agresji. Jego osobowość tłumaczyli zajściami z okresie dzieciństwa, kiedy to - jak zeznał - był bity przez matkę, a ojczym nadużywał alkoholu i stosował przemoc wobec rodziny. Przed sądem stanęła także Ewa B., matka oskarżonego. Twierdziła, że syn był spokojny i skryty, ale od momentu, kiedy go z powodu kradzieży wyrzuciła z domu - a miał wtedy 30 lat - nie wie, co robił, kontakty były sporadyczne. Przyznała też, że kiedy miał 21 lat "dostał od niej" - uderzyła go, bo ja zdenerwował swoim zachowaniem. Wcześniej biegły z zakładu medycyny sądowej Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy potwierdził, że w czasie sekcji zwłok na ciele ofiary znaleziono 42 rany pochodzące od narzędzia, którym mógł być nóż. Rany znajdowały się w rejonie szyi, karku, przyległych do nich częściach ciała; były także na głowie. Obrażenia były przyczyną śmierci z powodu wykrwawienia i uduszenia się krwią. Autobus zderzył się z ciężarówką w Świętokrzyskiem. W środku było 24 dzieci Źródło: TVN 24/x-news.pl Maciej Czerniak
Do tej makabrycznej zbrodni doszło w kwietniu zeszłego roku w jednym z mieszkań na Bocianowie przy ul. Racławickiej. W poniedziałek, 11 czerwca 2018 sprawca usłyszał wyrok.

Koronnym dowodem zbrodni był wynik badania DNA. Na miejscu zbrodni znaleziono materiał biologiczny sprawcy (plamy krwi na pościeli). Oskarżony nie potrafił wskazać motywu zabójstwa. Prokurator żądał dla Romana Sz. kary 25 lat pozbawienia wolności. - Nie wnioskujemy o karę dożywocia tylko dlatego, ze oskarżony przyznał się do czynu.

Przeczytaj także: Dokładnie rok temu zamknięto słynną aptekę "Pod Łabędziem" przy Gdańskiej w Bydgoszczy. Działała 160 lat

Poza tym prokuratura wnosiła o pozbawienie Sz. praw publicznych na 15 lat. - Była to zbrodnia ohydna. - To zabójstwo było popełnione z zimną krwią. Oskarżony wziął nóż kuchenny, wrócił do pokoju i zadał mojej córce 42 ciosy. Dobijał ją, kiedy upewnił się, że jeszcze żyje - to z kolei ojciec ofiary. Żądał dożywocia i pozbawienia praw publicznych na zawsze. - Powinien być izolowany od społeczeństwa na zawsze. W przyszłości może on zabić kolejną kobietę. I również powie, że zrobił to bez powodu.

Prokurator żądał zadośćuczynienia na rzecz syna ofiary w wysokości 200 tys. zl. - Wina oskarżonego nie ulega wątpliwości, sprawstwo było bezsporne. Chodzi tylko o wysokość kary. Trzeba zwrócić uwagę na dzieciństwo oskarżonego i wpływ środowiska, w jakim się wychowywał. Jego dzieciństwo było trudne, był wychowywany w warunkach surowych. Matka pochodziła ze środowiska alkoholików. Oskarżony również zaznaczył, że w przeszłości chciał zabić siekierą ojczyma, który zresztą poczęstował Sz. alkoholem, kiedy ten miał 11 lat.

To wszystko wpłynęło na osobowość oskarżonego. Tłumił w sobie agresję. Jednak późniejsze życie było poprawne, był wzorowym obywatelem - mówił z kolei adwokat Łukasz Kaczanowski, obrońca oskarżonego. - Wydając wyrok sąd powinien mieć na uwadze również postawę oskarżonego w czasie postępowania. Współpracował z organami ścigania, przyznał się do czynu, brał udział we wszystkich czynnościach. Wyraził żal wobec rodziców Patrycji G.

Adwokat prosił o karę niższą niż 25 lat wolności. - Kara powinna oscylować wokół 15 lat.

Dodatkowo zaznaczył, że kwota 200 tys. zł jest zbyt wysoka. Roman Sz. przeprosił rodzinę Patrycji G. na sali rozpraw.

Przypomnijmy. W kwietniu ub. roku późnym wieczorem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od zaniepokojonego mężczyzny, który od dłuższego czasu nie mógł się skontaktować z lokatorką na Bocianowie przy ul. Racławickiej. Po siłowym otwarciu drzwi policjanci znaleźli na łóżku martwa 38-letnia Patrycję. Zabójca zadał jej 42 ciosy nożem, najprawdopodobniej wziętym z kuchni. Sprawca upozorował także włamanie do mieszkania.

Chwilę potem zatrzymano 42-letniego Romana Sz. W poniedziałek przed bydgoskim Sądem Okręgowym odbyła się druga rozprawa.

- Po obserwacji w Areszcie Śledczym w Szczecinie rozpoznaliśmy u oskarżonego uzależnienie od alkoholu oraz osobowość nieprawidłową - stwierdziła dr Iwona Niedzielska, biegły psychiatra. - Nie znaleźliśmy jednak żadnych przesłanek w rozumieniu przepisów Kodeksu Karnego, które wpływałyby na poczytalność Romana Sz., uznając jednocześnie, że w trakcie czynu istotnym czynnikiem wpływającym na jego działania i kontrolę emocji oprócz osobowości był wypity alkohol.

Biegli rozpoznali u oskarżonego bardzo wysoki stopień agresji. Jego osobowość tłumaczyli zajściami z okresie dzieciństwa, kiedy to - jak zeznał - był bity przez matkę, a ojczym nadużywał alkoholu i stosował przemoc wobec rodziny.

Przed sądem stanęła także Ewa B., matka oskarżonego. Twierdziła, że syn był spokojny i skryty, ale od momentu, kiedy go z powodu kradzieży wyrzuciła z domu - a miał wtedy 30 lat - nie wie, co robił, kontakty były sporadyczne. Przyznała też, że kiedy miał 21 lat "dostał od niej" - uderzyła go, bo ja zdenerwował swoim zachowaniem.

Wcześniej biegły z zakładu medycyny sądowej Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy potwierdził, że w czasie sekcji zwłok na ciele ofiary znaleziono 42 rany pochodzące od narzędzia, którym mógł być nóż. Rany znajdowały się w rejonie szyi, karku, przyległych do nich częściach ciała; były także na głowie. Obrażenia były przyczyną śmierci z powodu wykrwawienia i uduszenia się krwią.

Autobus zderzył się z ciężarówką w Świętokrzyskiem. W środku było 24 dzieci

Źródło: TVN 24/x-news.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto