Informacje o wypadku dyżurny komendy miejskiej otrzymał w czwartek o godz. 15.24. Dzwonił 15-letni kuzyn mieszkańca Śmigla. Roztrzęsionym głosem powiedział, że chłopak zniknął pod powierzchnią. Na miejsce pierwsi dotarli policjanci, którzy natychmiast wskoczyli do wody, by go szukać.
- Pomimo wielokrotnego nurkowania nie udało im się odnaleźć topielca. Dno jest tam nierówne i w niektórych miejscach urywa się zamieniając w głębinę. Jest tam bardzo niebezpiecznie - mówi Piotr Rosiński, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.
Wezwano specjalistyczną grupę ratownictwa wodnego z Kościana. Nurkowie wyciągnęli ciało o godz. 18.15. Znajdowało się dwadzieścia metrów od brzegu na głębokości czterech metrów. Lekarz pogotowia stwierdził zgon przez utonięcie. To pierwszy tak tragiczny wypadek na nieczynnej już żwirowni.
Zbiornik jest własnością prywatną i był niegdyś oznakowany i ogrodzony. Obowiązuje tam całkowity zakaz kąpieli. Z czasem złomiarze rozkradli siatkę i tablice, a mieszkańcy urządzili sobie ze żwirowni dzikie kąpielisko.
- Nadzorowaliśmy je wspólnie ze strażą miejską, ale nie możemy zabronić ludziom wypoczywać. Widzą nasze auta z daleka i kiedy na plaży pojawi się patrol, to w wodzie już nikogo nie ma - przyznaje Rosiński.
Dziś ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok 16-latka. Policja będzie także prowadziła przesłuchania świadków, by ustalić szczegółowe okoliczności tragedii. Za kilka tygodni będzie wiadomo, czy w organizmie chłopaka znajdowały się środki odurzające lub alkohol.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?