Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży
Ruszył proces Bartosza D., oskarżonego o skatowanie psa Fijo. Mężczyznę próbowali zlinczować mieszkańcy Chełmży
Gdy Bartosz D. nazajutrz się obudził, szybko zaczęły do niego docierać informacje z FB i esemesy. Bal się zostać w Chełmży, spakował się i wyjechał do Niemiec. W czasie, gdy toczyło się już w jego sprawie postępowanie prokuratorskie, przebywał wciąż za granicą. Gdy wystawiono za nim list gończy, dowiedział się o tym z mediów. Jak twierdzi, postanowił przyjechać do kraju, by wszystko wyjaśnić. 6 marca wrócił z Niemiec. Nie stawił się jednak przed obliczem prokuratora czy na komisariacie policji, tylko ukrywał się u krewnych w Ostaszewie. Tutaj w końcu go znaleziono i zatrzymano. "Jestem niewinny, a ludzie traktują mnie gorzej niż zabójcę", "Nie byłem świadomy obrażeń. Pies podczas zdarzenia był cichy, nie wył, nie skomlał", "Uwielbiam zwierzęta. Tego psa wychowywałem od małego, od 4 tygodnia życia" - takie stwierdzenia padały z ust Bartosza D. w trakcie śledztwa.