MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny szybko ganiają za piłką

Marcin Karpiński
W bydgoskiej „Łuczniczce” 16 drużyn walczyło o prymat w roczniku 1993. Wygrał zespół z Warszawy. „Turniej Mistrzów Telekomunikacja Cup 2004”, którego organizatorem był Polski Związek Piłki ...

W bydgoskiej „Łuczniczce” 16 drużyn walczyło o prymat w roczniku 1993. Wygrał zespół z Warszawy.

„Turniej Mistrzów Telekomunikacja Cup 2004”, którego organizatorem był Polski Związek Piłki Nożnej, ściągnął do naszego miasta drużyny z całej Polski. Była to kontynuacja imprezy, poświęconej pamięci Marka Wielgusa. Wczoraj w Chełmnie w podobnym turnieju rywalizowali chłopcy.

W czwartek w „Łuczniczce” 16 zespołów podzielono na cztery grupy. Nasz region reprezentowały trzy ekipy: Kania Czarnowo, UKS Bałagany (obie z byłego woj. toruńskiego) oraz SP Wiąg koło Świecia.

Nas najbardziej interesowała postawa tej ostatniej drużyny. Podopieczne Stanisława Żeligowskiego trafiły do grupy D, z której awansowały późniejsze triumfatorki ze stolicy. I na „dzień dobry” dziewczyny z Wiąga musiała uznać wyższość warszawianek (0:7).

Potem pokonały Spartana Grudynia (2:1), lecz w ostatnim spotkaniu grupowym uległy Kormoranowi Brzydowo (0:4).
W dalszej fazie zawodniczki Żeligowskiego przegrały z Dargfilem Desperado Tomaszów Mazowiecki (1:4) i odpadły z turnieju. W efekcie zajęły miejsce 13-16.

Zespoły z toruńskiego również nie odegrały w zawodach znaczącej roli. Na osłodę piłkarki z Wiąga otrzymały plecaki, bowiem zostały uznane przez organizatorów za drużynę grającą fair play. W finale MUKS Praga Warszawa zwyciężyła UKS Pinczyn (w regulaminowym czasie 2:2), lepiej egzekwując rzuty karne.

Na koniec na parkiet wyszli zawodnicy zaproszeni przez pomysłodawców turnieju i specjalnych gości - Tomasza Golloba i Stefana Majewskiego. Nieoczekiwanie lepiej radzili sobie zawodnicy, którzy nie mają przeszłości piłkarskiej. Zwyciężył zespół Golloba 8:6 (6:2), a sam żużlowiec zdobył dwie bramki. Aż pięć goli dla zespołu, w którym wystąpił as Unii Tarnów, strzelił lekkoatleta Jarosław Kotewicz.

„To była fajna zabawa, tym bardziej że pokonaliśmy chłopaków, którzy grali kiedyś w piłkę. Ja rzadko grywam. Kiedyś podczas obozów, to zdarzało mi się częściej” - opowiadał (po meczu „Gollob kontra Majewski”) były skoczek wzwyż Jarosław Kotewicz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto