Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Bess, prezes Zawiszy Bydgoszcz: - Mogę podsumować ten rok jako niedosyt

Dariusz Knopik
Dariusz Knopik
Prezes Krzysztof Bess z optymizmem patrzy na przyszłość Zawiszy. Z lewej zawodnik pierwszego zespołu Cyprian Maciejewski
Prezes Krzysztof Bess z optymizmem patrzy na przyszłość Zawiszy. Z lewej zawodnik pierwszego zespołu Cyprian Maciejewski Nadesłane
Krzysztof Bess od ponad 10 lat jest prezesem Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza Bydgoszcz. Rozmawiamy z nim o tym co wydarzyło się w odchodzącym 2023 roku. Co zmieniło się w klubie? Jak funkcjonuje Akademia? Oczywiście też o sytuacji pierwszego zespołu, co interesuje kibiców najbardziej. A także o planach na 2024 rok.

Rok 2023 to dla pana jubileusz, bo prezesuje pan Zawiszy dziesiąty rok. Co uważa pan za sukces, a co za porażkę tych rządów?
Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie, bo to był długi proces. To jest cały czas odbudowa, choć ten ostatni okres to już jest stabilizacja, choćby w kwestii podwalin pod akademię. Na niej nam bardzo zależy, bo w większości mówimy o pierwszym zespole, który jest wizytówką klubu. Akademia się rozwija na miarę możliwości. Klub się odbudowuje. Chcemy ponownie zameldować się na szczeblu centralnym. Na razie nie jest to oczywiście ten poziom, który by nas zadowalał. W tym procesie - jedni powiedzą, że trwającym za długo - uważam, że cierpliwie i stabilnie przy udziale oddanych osób cały czas idziemy do przodu. Zawsze powtarzam, że nigdy bym nie zrobił tego sam, bez wsparcia życzliwych osób, którzy uczestniczyli w odbudowie.

A co się nie udało?
Były decyzje, które okazały się nietrafione. Na błędach się uczymy. Ja też nie zjadłem wszystkich rozumów i nie na wszystkim się znam i cały czas się uczę. Człowiek cały czas ewoluuje. Brakuje nam stabilizacji finansowej z planem na przyszłość. Chodzi o to, by to nie były budżety z sezonu na sezon, ale żeby to był budżet planowy i długofalowy w oparciu o wiele podmiotów i jednostek. To wymaga skonsolidowania środowiska biznesowego.

Niewielu wie, że we wrześniu zrezygnował pan z prezesowania SP Zawisza, ale potem został pan ponownie wybrany na prezesa? Co się stało? Może to pan wyjaśnić?
Nie ma co do tego wracać. Każda instytucja przechodzi swoje zawirowania i tak było w naszym przypadku. Wolę patrzeć w przyszłość. Dostaliśmy kredyt zaufania i po prostu działamy dalej. Pewne zmiany się zadziałały, ale to jest temat wewnątrzklubowy.

Jednak Zawisza jest bardzo popularny i ludzi interesują też takie wątki, a nie tylko wyniki pierwszego zespołu...
... i w porządku, rozumiem to. Mieliśmy wybory, członkowie klubu ponownie powierzyli mi funkcję prezesa i dali mandat na działalność. Tyle w tym temacie.

W dalszej perspektywie będzie spółka

To porozmawiajmy o nodze biznesowej klubu. Czy zdajecie sobie sprawę, że jeśli chcecie wykonać kolejny krok w rozwoju, to trzeba zaangażować większy biznes i pewnie też więcej ludzi? Czy widzicie chęć pomocy w Bydgoszczy, w regionie czy nawet w kraju?
To poparcie zależy od wielu czynników. Chcemy być klubem otwartym dla podmiotów biznesowych. Nasze działanie są na to ukierunkowane. Tu nie chodzi o wielkość pomocy. Niektórym wydaje się, że aby pomagać Zawiszy to potrzeba milionów. W naszym przypadku liczy się każda złotówka. Każdy przedstawiciel biznesu jest mile widziany w naszym gronie. Są tacy, którzy chcą po prostu zwrotu biznesowego za promowanie się przy pierwszym zespole. Ale są też tacy, którzy chcą pomagać Akademii. Uważam, że jesteśmy stanie zaspokoić obie te grupy. Marketing pod wodzą Marcina Gołębiowskiego cały czas się rozwija i ewoluuje w dobrym kierunku. Zmiany nastąpiły też w zarządzie, bo dołączyły do niego osoby związane z biznesem. Myślę, że spojrzenie i otwartość na firmy z regionu są kluczowe. U niektórych, których przekonujemy do współpracy są różne bariery: ludzkie czy polityczne. Staramy się te bariery łamać. Przekonujemy ich, że Zawisza to dobro wspólne. Dzisiaj nie są proste czasy dla biznesu. A jak nie jest łatwo biznesowi, to też trudniej jest klubom.

A jak wygląda współpraca z samorządami nie tylko Bydgoszczy, ale także województwa kujawsko-pomorskiego. Przecież dużo klubów korzysta z takiej pomocy. A jak to wygląda w waszym przypadku? Będziecie tam szukali partnerów?
Kluczem do sukcesu klubu jest współpraca z wieloma partnerami, niezależnie od barw politycznych czy gospodarczych. Z miastem Bydgoszcz współpracujemy. Bardzo dobrze to było widać przy okazji meczu z Lechem Poznań. Dzięki wsparciu pana prezydenta Rafała Bruskiego, pracowników Bydgoskiego Centrum Sportu, Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku oraz Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej wszystko udało się bardzo dobrze. Myślimy o każdej formie współpracy i pomocy dla klubu.

Przyszłościowo co was czeka jeśli chodzi o sprawy organizacyjne?
W dłuższej perspektywie czasu będziemy musieli przygotować klub do pełnej profesjonalizacji jako produkt. Dziś działamy jako stowarzyszenie, ale myślę, że nieuchronne będzie kiedyś powołanie spółki, co da kolejny bodziec i możliwości do rozwoju. Mamy z tym różne doświadczenia i będziemy do tego podchodzić bardzo ostrożnie.

Liczy się praca długofalowa i nie można ulegać emocjom

Przejdźmy do tematów sportowych, bo to kibiców najbardziej interesuje. Jak ocenia pan 2023 roku w wykonaniu pierwszego zespołu?
Jednym słowem mogę podsumować ten rok jako niedosyt. Zawsze staram się szukać pozytywów. Zrobiliśmy dużo, by iść do przodu, ale jak to w sporcie: nie zawsze to co się zakłada, uda się zrealizować. Rundę wiosenną trzeba ocenić pozytywnie, bo obroniliśmy Puchar Polski na szczeblu regionu oraz wygraliśmy klasyfikację Pro Junior System. Oczywiście wszyscy patrzą przez pryzmat jesieni i straty dwunastu punktów do lidera.

Od tego nie uciekniemy, bo kibice chcieliby widzieć Zawiszę wyżej niż w trzeciej lidze. Co poszło nie tak jesienią?
Generalnie mogę zgodzić się z opinią trenera Piotra Kołca, że główną przyczyną tego stanu rzeczy, były kontuzje, które nas nie oszczędzały. Oczywiście oponenci powiedzą, że jak były kontuzje, to trzeba było dokupić zawodników. Można to zrobić, ale nie można naruszyć stabilności klubu i budżetu. Właśnie to, że nie udało się pozyskać środków, by zakontraktować kolejnych piłkarzy, to jest mój niedosyt. Po sezonie miałem dużo rozmów z kibicami, które sobie cenię. Lubię dyskutować na argumenty, a nie szukać winnych.

Cześć kibiców domagała się od was rozwiązania umowy z trenerem Kołcem. Nie zrobiliście tego. Dlaczego?
Zawsze przy analizach opieram się na tym, co przedstawia trener Kołc ze swoim sztabem. Pokazują nam wszystko bardzo dogłębnie i szczegółowo. Dla mnie budowanie klubu nie polega na ciągłej zmianie. Wolę długofalową pracę. Trener Kołc ma ważny kontrakt do końca czerwca 2024 roku. Staram się wypełniać zawarte umowy. Zapewniliśmy trenerowi możliwość rozwoju. On się rozwija, rozwija się też klub i pierwszy zespół. Podczas rozmowy trener Kołc zapewniał nas, że nie jest wypalony, że ma dalszy plan na rozwój zespołu. Pracujemy wspólnie dalej, bo ja się z tą polityką zgadzam. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że kibice mają prawo do swojego zdania, bo są z zespołem na dobre i na złe od zawsze. Wiadomo, że po negatywnym wyniku mamy wysyp stu czy dwustu komentarzy domagających się zwolnienia trenera, dymisji prezesa czy rozliczających zawodników. I potem gdy wygrywamy, to tych komentarzy pojawia się może z jedną dziesiątą i są z reguły pozytywne. Oczywiście liczymy się z ich zdaniem, ale nie możemy podlegać emocjom. Można odwołać trenera Kołca w każdej chwili, ale trzeba się wywiązać z zawartej umowy.

Jaki jest plan na rundę wiosenną dla pierwszego zespołu?
Wszyscy zawodnicy i trener mają ważne umowy, co daje stabilizacje. Będziemy szukali wzmocnień w zależności od potrzeb, na dwie, trzy pozycje. Jednak zima nie jest łatwym okresem do przeprowadzenia transferów, bo rzadko komu kończy się kontrakt. Jednak podejmiemy próby. Chcemy tak zbudować skład, by reagować na problemy, które mogą się zdarzyć. Wiemy, że nie wszystko zależy od nas, ale możemy zapewnić, że się nie poddamy, bo to nie leży w naszym charakterze. Zawisza zawsze walczy do końca!

Ponad 300 piłkarzy, 16 zespołów, 15 trenerów i mnóstwo ludzi dookoła

Zawisza to nie tylko pierwszy zespół. Czym jeszcze możecie się pochwalić?
Chcę podkreślić, że zespół drugi sezon z rzędu walczy o zwycięstwo w Pro Junior System. To pokazuje, że inwestujemy w młodzież, a nie tylko o tym mówimy. Nasza Akademia funkcjonuje coraz lepiej. Zespół rezerw oparty na chłopcach z roczników 2005 i 2006 jako beniaminek zajmuje czwarte miejsce w klasie okręgowej ze stratą ośmiu punktów do miejsca dającego awans. Chłopcy z roczników 2007 i 2008 będą włączeni do przygotowań pierwszego zespołu. Każdy będzie dostawał szansę. Nasze zespoły młodzieżowe albo wygrywały swoje ligi, albo były w czołówce. To pokazuje, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. W klubie w sumie trenuje ponad 300 piłkarzy, mamy szesnaście zespołów, zatrudniamy piętnastu trenerów. Współpracujemy z XI LO, co daje naszym zawodników możliwości rozwoju edukacyjnego. Dzięki temu mamy dwa etaty. Jesteśmy też ewenementem na rynku bydgoskim. Większość klubów bazuje na tym, że podstawą zatrudnienia trenera jest szkoła, w my sami musimy znaleźć środki na zatrudnienie trenerów.

Czyli kibice mogą być spokojni o Zawiszę?
Robimy wszystko, by Zawisza był tam gdzie jest jego miejsce. W związku z tym, że mamy święta, korzystając z okazji W imieniu własnym, Zarządu Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, drużyn oraz pracowników klubu życzę pogodnych świąt Bożego Narodzenia oraz wszelkiej pomyślności i spełnienia wszystkich marzeń w nadchodzącym nowym roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto