Anwil - Prokom Trefl 95:80
W sobotnim meczu dwóch niepokonanych dotychczas drużyn w ekstraklasie koszykarzy górą byli włocławianie. Bez większych problemów odnieśli oni zasłużone zwycięstwo nad Prokomem/Treflem Sopot.
Komplet publiczności we włocławskiej hali nie był świadkiem emocjonującego widowiska. Drużyna gości, poza nielicznymi wyjątkami, nie stanowiła zagrożenia dla Anwilu. Jednym z takich momentów był początek pierwszej kwarty, kiedy to w 4 minucie sopocianie prowadzili 9:6. W tym okresie włocławianie grali bardzo nerwowo. Brakowało skuteczności w rzutach, zdarzały się niepotrzebne faule w ataku. Później jednak rozrzucał się Andrzej Pluta. Ośmieszał on wręcz obronę Prokomu/Trefla trafiając właściwie z każdej pozycji. W pierwszej kwarcie był on niekwestionowanym liderem drużyny, zdobywając 12 punktów. Dzielnie sekundował mu Damir Krupalija, nieźle zagrali jego pozostali koledzy, dzięki czemu Anwil wygrał ostatecznie pierwszą kwartę 26:17. Kolejną partię meczu włocławianie rozpoczęli z podobnym animuszem, jak w końcówce poprzedniej kwarty. Udało się nawet powiększyć przewagę do 10 punktów (30:20 w 3 minucie), ale wówczas trener Andriej Urlep w miejsce Pluty desygnował do gry Armandsa Skele. Od tego momentu Anwilowi właściwie nic nie wychodziło. Na parkiecie brakowało po stronie włocławian skutecznego egzekutora. W krótkim okresie czasu Anwil stracił wypracowaną wcześniej przewagę. W zespole gości dobry okres gry mieli Goran Jagodnik, Drew Barry i Darius Maskuliunas, dzięki którym w 6 minucie drugiej kwarty sopocianie tracili już do Anwilu tylko punkt (30:31). Widząc niemoc swoich podopiecznych, trener Urlep wpuścił na parkiet ponownie Anrzeja Plutę. Od razu gra włocławian zaczęła się lepiej układać, a trener Prokomu Eugeniusz Kijewski mógł tylko bezradnie spoglądać jak koszykarze Anwilu uciekają jego zawodnikom. W krótkim czasie Anwil powiększył swoją przewagę do 6-7 punktów, którą udało się utrzymać do końca drugiej kwarty (46:40).
To było wszystko na co było stać Prokom tego dnia. W kolejnych dwóch kwartach włocławianie spokojnie powiększali przewagę nad swoimi rywalami. Bardzo dobrze zagrali zmiennicy w drużynie Anwilu, a zwłaszcza Żivko Badzim. Po jego rzucie za trzy w 3 minucie czwartej kwarty Anwil osiągnął swoją największą, 19-punktową (79:60) przewagę nad Prokomem. Goście nie potrafili przebić się przez szczelną i agresywną obronę włocławian, słabo grali na tablicach, razili nieskutecznością w rzutach za 3 punkty (niedolot Barry?ego w końcówce czwartej partii), a punkty zdobywali głównie z rzutów wolnych. Na wyróżnienie wśród gospodarzy zasłużyła właściwie cała drużyna, choć szczególne powody do osobistej satysfakcji mógł mieć zwłaszcza Andrzej Pluta. Wśród gości tylko Jiri Żidek i Goran Jagodnik, a także momentami Drew Barry stanowili dla Anwilu poważne zagrożenie.
Pierwszy trening kadry Michała Probierza przed EURO 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?