NieZASPokojone potrzeby

Bydgoscy aktorzy obawiają się, że także oni ucierpią na utraconych przez ZASP 9 mln zł . - Istnieje obawa, że stowarzyszenie, które reprezentowało interesy naszego środowiska, przestanie w ogóle istnieć - mówi "Expressowi" Wojciech Kalwat, przewodniczący oddziału ZASP w Bydgoszczy.

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach okazało się, iż Związek Artystów Scen Polskich stracił 9 mln zł, które zainwestowano w akcje Stoczni Szczecińskiej. Po tym jak firma upadła, nie ma realnych szans na odzyskanie wkładu. Dla finansów ZASP oznacza to praktycznie ruinę. Skutków obawiają się także aktorzy Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
- ZASP finansował między innymi podnoszenie kwalifikacji zawodowych aktorów. Umożliwiał także wyjazdy na spektakle tam, gdzie działo się coś ciekawego ze scenicznego punktu widzenia. Z różnych form wsparcia ZASP korzystała większość aktorów naszego tetaru - informuje Wojciech Kalwat.

Kłopoty ZASP to nie tylko koniec zawodowego doskonalenia artystów sceny. Wielu aktorów na emeryturze lub bez pracy otrzymywało zasiłki ze związku. Teraz to źródło socjalnej pomocy dla artystów scenicznych wyschło. Na razie nie wiadomo jeszcze w jakim konkretnie wymiarze finansowym niefortunna inwestycja dotknie bydgoskie środowisko.
- ZASP dzieli się na cztery oddziały regionalne. My podlegamy pod poznański. Na razie jednak, ze wzglądu na wakacje, nie wiemy w jakim stopniu dotknie nas ta sytuacja - tłumaczy W. Kalwat

Co dalej? Zdaniem aktorów, z którymi rozmawialiśmy, jednym z możliwych scenariuszy jest likwidacja ZASP i powołanie związku zawodowego aktorów. W takiej formule finanse będą pod ściślejszą kontrolą - przekonują zwolennicy tej opcji.
Możliwe jednak, że ZASP uda się jeszcze uratować. Pomoc dla organizacji zapowiedziało już m.in. Ministerstwo Kultury.