Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sara z Bydgoszczy to prawdziwa fighterka. Pomóżmy jej w walce z rakiem

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Sara Fodrowska jest podopieczną Fundacji Cancer Fighters, która uruchomiła zbiórkę na leczenie bydgoszczanki. Wpłaty można dokonywać na https://wolniodraka.pl/podopieczni/sara-fodrowska/
Sara Fodrowska jest podopieczną Fundacji Cancer Fighters, która uruchomiła zbiórkę na leczenie bydgoszczanki. Wpłaty można dokonywać na https://wolniodraka.pl/podopieczni/sara-fodrowska/ Nadesłane
Los zesłał jej ciężką chorobę, ale ona się nie poddaje i wciąż ma wielki apetyt na życie. Bydgoszczanka Sara Fodrowska walczy z rakiem i potrzebuje naszej pomocy. Musi uzbierać 100 tys. zł na dalsze leczenie.

Ma niespełna 27 lat. W listopadzie 2019 r. - usłyszała straszną diagnozę - nowotwór złośliwy jajnika w 4 stadium!

- Zanim zachorowałam, badałam się regularnie i prowadziłam zdrowy tryb życia - mówi Sara. - Skąd u mnie ta choroba? Tego nawet lekarze nie potrafią wyjaśnić, bo zwykle dopada ona kobiety po porodach, a ja nie rodziłam lub panie po menopauzie. U mnie nie ma też podłoża genetycznego. Można więc powiedzieć, że jestem rzadkim przypadkiem, takim nieksiążkowym.

Pierwsze namacalne zderzenie z chorobą

Gdy miała 23 lata, pojawiły się pierwsze sygnały choroby. - Zaniepokoiły mnie krwawienia między cyklami - mówi Sara. - Do tego doszły bóle podbrzusza. Odczuwałam też nienaturalny głód, ale gdy zjadłam kęs lub dwa, czułam się nasycona. Zaczęłam chodzić od lekarza do lekarza. Najpierw podejrzewano torbiele. W końcu ginekolog zlecił badanie markerów nowotworowych. Były podwyższone.

Sara trafiła do jednego z bydgoskich szpitali, gdzie usunięto jej jeden jajnik. Diagnoza była najgorsza z możliwych.

- Początkowo nikt nie chciał mi tego powiedzieć wprost. Zapytałam, więc moją siostrę "Które to stadium?" Okazało się, że czwarte. Rozpłakałam się - mówi bydgoszczanka.

Wkrótce młoda kobieta trafiła pod opiekę lekarzy onkologów. Poddana została chemioterapii. To wtedy namacalnie zdała sobie sprawę, że jest chora.

- Zaczęły mi wypadać włosy. To był szok. Mama ogoliła mi głowę. Obie przy tym zalałyśmy się łzami - mówi Sara. - Niestety, sześć wlewów chemii nie dało efektów. Pojawiły się przerzuty. Konieczna była kolejna operacja. W czerwcu 2020 r. usunięto mi drugi jajnik i macicę. Czułam się źle, onkolodzy nie dawali mi szans i skierowali na opiekę paliatywną w domu - opowiada bydgoszczanka.

Walczy dla siebie i dla swoich bliskich

Jednak Sara i jej bliscy nie poddali się. - Szukaliśmy ratunku w prywatnej klinice w Gdańsku, wtedy odbyła się też pierwsza zbiórka na moje leczenie. Udało się zebrać pieniądze. Kuracja przyniosła efekt. Jednocześnie zostałam pacjentką Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Mogłam wrócić do chemii na NFZ. W grudniu 2022 r. usłyszałam, że "jestem czysta". Radość była ogromna.

Niestety, po 7 miesiącach nastąpiła wznowa i znów przerzuty. Niedawno Sara przeszła kolejną operację, tym razem w Gdańsku, bo pojawiła się zmiana zrośnięta z pęcherzem, pochwą i odbytnicą. Z uwagi na lokalizację - nieoperacyjna, dlatego lekarze zdecydowali o założeniu stomii.

Bydgoszczanka, mimo że przeszła już wiele, nie poddaje się.

- Jestem zodiakalną lwicą i życiową też. Walczę dla siebie i dla mojej rodziny, która mnie mocno wspiera i to daje mi siłę. Mam też chłopaka. Znaliśmy się wcześniej 11 lat, ale parą jesteśmy od 1,5 roku. Wiedział, że jestem chora, a mimo to jest przy mnie i mogę na niego liczyć. Jestem szczęściarą, bo mam wsparcie bliskich. To ważne, by w tej chorobie nie zostać samemu.

Zbiórka na leczenie Sary już trwa. Gdzie można dokonywać wpłat?

Sara jest podopieczną Fundacji Cancer Fighters, która uruchomiła zbiórkę na leczenie bydgoszczanki. Wpłaty można dokonywać na https://wolniodraka.pl/podopieczni/sara-fodrowska/ Trzeba zebrać 100 tys. zł - na dalsze leczenie i dojazdy do Gdańska. W perspektywie jest szansa na immunoterapię.

- Będę wdzięczna za każdą złotówkę - mówi bydgoszczanka. - Na Facebooku powstała też grupa "Licytacje - pomoc dla Sary", gdzie można wylicytować różne rzeczy. Grupa ma już 5 tys. członków. Pieniądze z aukcji trafią właśnie na zbiórkę.

Choroba zmieniła jej życie, ale Sara wciąż stara się być optymistką i wyciskać z życia, co się da. Już w trakcie choroby ukończyła studia na kierunku technologia żywności i żywienia człowieka na Politechnice Bydgoskiej i uzyskała tytuł inżyniera.

W lepszych okresach choroby pracowała też na 1/4 etatu jako rejestratorka medyczna. Zwiedziła Paryż. Była na Ukrainie (przed wojną).

- Podeszłam do tej choroby zadaniowo. Pomyślałam sobie, że może ten rak to taka moja życiowa lekcja, którą muszę po prostu odrobić - mówi bydgoszczanka. - Najważniejsze to nie załamywać się. Dwa lata temu na własnych nogach weszłam latem na Śnieżkę. Byłam z siebie bardzo dumna. Starałam się żyć normalnie, jeździłam na rowerze. Słowem korzystałam z życia.

Zachęca młode kobiety do badań i nie rezygnuje z marzeń

Sara jest też aktywna na Instagramie. - Zachęcam tam młode kobiety do badań, dzielę się z nimi moimi doświadczeniami - mówi. - Czuję, że im pomagam. Z drugiej strony dla mnie to też forma terapii. Poza tym z pasją czytam książki, głównie kryminały. W domu mam trzy koty i powiem wprost - mam na ich punkcie bzika.

Na koniec nieśmiało pytam ją o marzenia...

- Pewnie, że je mam. To pierwsze najważniejsze, to być zdrowym - mówi bydgoszczanka. - Mam też jedno wybiegające w przyszłość. Chciałabym założyć kiedyś własną rodzinę i adoptować dziecko. Wierzę, że to marzenie się spełni, bo zmierzam wygrać z rakiem.

Zobacz wideo: Uczeń VI LO w Bydgoszczy stypendystą programu finansowanego przez Departament Stanu USA

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto