Jezioro Sieniawskie to zalew na rzece Wisłok w gminie Rymanów. Okręg PZW Krosno regularnie wpuszcza do niego narybek karpia i szczupaka. Oprócz nich w zbiorniku występuje płoć, kleń, sandacz, okoń, sieja i sum.
Ostatnie upały wpłynęły na sytuację w rzekach i zbiornikach wodnych. Jak informował krośnieński O PZW temperatura na rzekach przekroczyła 22 st. C, a na zbiornikach doszła do 29 st. C Śnięcia zanotowano na Osławie, Taborze, Jasiołce, górnym Wisłoku. Dzięki temu, że elektrownia w Solinie zwiększyła przepływ wody bez większego szwanku przetrwały ryby w Sanie.
Niestety na Jeziorze Sieniawskim na początku lipca doszło do przyduchy. Sytuację pogorszył fakt, że jedna z odnóg jeziora została odcięta.
– Należało albo szybko odłowić ryby albo przekopać drogę do odnogi – mówi Ryszard Rygliszyn, prezes Społecznej Straży Rybackiej w Sanoku.
Jak informuje, nie doszło ani do jednego ani do drugiego.
– Martwe ryby zaczęły gnić, ptactwo na nich żeruje. Nie trzeba dodawać, że od wody bije okropny smród. To są setki ryb, część już opadła na dno jeziora – dodaje prezes.
– Duża kałuża została odcięta – potwierdza Piotr Konieczny, dyrektor biura O PZW w Krośnie. – Do tego doszły upały, poziom wody więc opadał, aż temperatura osiągnęła 30 st. C. Część ryb zdechła.
Jak tłumaczy Ryszard Rygliszyn, za usunięcie śniętych ryb z jeziora odpowiedzialny jest właściciel, bądź użytkownik obwodu rybackiego.
Prezes Społecznej Straży Rybackiej na początku lipca udostępnił w Internecie informacje o sytuacji na Jeziorze Sieniawskim wraz z nagraniami. Filmiki wywołały oburzenie wędkarzy. Mocno dostało się O PZW w Krośnie.
– Największym ujęciem wody pitnej dla miasta Krosna i jego okolic jest zapora w Sieniawie na zbiorniku ,,Besko’’. Woda z tego ujęcia dostarczana jest do około 45 procent terenu miasta. Odpowiedzialni za usunięcie ryb powinni szybko się uwijać, na bieżąco czyścić akwen z martwych ryb, by nie doszło do skażenia wody – podkreślał wówczas Rygliszyn.
13 lipca udostępnił kolejne nagranie.
– Trwa proces gnilny, setki martwych, rozkładających się ryb różnej wielkości i gatunków – tak opisuje sytuację. – Woda wygląda i pachnie jak szambo, rozkładające się ryby śmierdzą i jeszcze bardziej zanieczyszczają wodę. Niestety nie było żadnej reakcji ani z O PZW ani od innych władz.
– Szkoda, że pan Rygliszyn zamiast oceniać sytuację z poziomu klawiatury, sam nie pojechał na miejsce i nie sprawdził jak sytuacja wygląda. W tej sprawie interweniował powiatowy lekarz weterynarii i Wody Polskie. Padlinę żeśmy już podjęli i oddana została do utylizacji – wyjaśnia dyr. Konieczny, przedstawiając na dowód protokół z 8 lipca br. – Jeżeli w środę napisał taką sensację, to się myli. Temat został zakończony. W tym dniu koledzy z O PZW w Krośnie pojechali nad jezioro sprawdzić, czy nic się nie podziało, ale wszystko jest w porządku. Ostatnie opady deszczu spowodowały, że poziom wody się podniósł i ryby sobie pływają.
Strefa Biznesu: Dzień Matki. Jak kobiety radzą sobie na rynku pracy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?