Przebudowa zajezdni tramwajowej przy ul. Toruńskiej w Bydgoszczy
W liście otwartym z 1 lipca Rafał Bruski napisał, że biorąc pod uwagę aktualną sytuację finansową spółki MZK (straty) i sytuację finansową miasta („aktualną, wynikającą z wprowadzonych przez obecny rząd RP zmian wpływających na spadek dochodów i wzrost wydatków samorządów”) spełnienie dodatkowych roszczeń wymaga zwiększenia dochodów lub ograniczenia wydatków miasta Bydgoszczy.
– Mając na uwadze powyższe, a także utrzymanie zaplanowanych w budżecie Miasta Bydgoszczy wydatków w innych niż transport publiczny obszarach (np. kultura, edukacja, opieka przedszkolna, pomoc społeczna, utrzymanie czystości, sport, itp.), spełnienie nawet w części Państwa oczekiwań, czyli w wysokości wyższej niż zaplanowana przez Zarząd Spółki w planie finansowanym, musi się dokonać przez:
a) podniesienie cen biletów uprawniających do przejazdu o ok. 25%, albo
b) likwidację ulg dla seniorów i młodzieży, albo
c) zmniejszenie pracy przewozowej, skutkującej zmniejszeniem częstotliwości kursowania tramwajów i autobusów, albo
d) połączonymi częściowymi działaniami opisanymi w punktach a, b i c.
– W związku z faktem, że prawa ekonomii nie podlegają negocjacjom – innych możliwości nie ma – napisał prezydent Bydgoszczy. W propozycjach zawartych po spotkaniu Rady Nadzorczej i Zarządu MZK, związków zawodowych w spółce, ZDMiKP oraz prezydenta Bydgoszczy, mowa o podwyżce 350 zł brutto, ale bez konieczności podnoszenia cen biletów, likwidacji ulg czy zmniejszenia pracy przewozowej.
Plan był, środków nie
Miasto z pytaniami o środki finansowe na podwyżki, które jak przekonywano w trakcie trwania protestu nie ma, odsyła do zarządu MZK. – Prezydent kilkukrotnie publicznie podkreślał, że podwyżki cen biletów ani likwidacja ulg nie jest planowana – odpowiedziała nam Marta Stachowiak, rzeczniczka prasowa Urzędu Miasta Bydgoszczy. Podwyżki nie mają też wpłynąć na cięcia kursów.
– To jest zapisane nie wprost, ale w porozumienia – zmiana sposobu waloryzacji umowy przewozowej. Cały rok wydawaliśmy pieniądze i czekaliśmy, aż w następnym roku prezydent nam zwaloryzuje inflację.
Gdyby waloryzacja była roczna, podwyżkę mógłbym dać w lutym 2023 roku. Prezydent przyspieszył sposób rozliczeń. Teraz waloryzacja odbywa się kwartalnie – po pierwszym kwartale wpływa gotówka za pierwszy kwartał, po drugim za drugi itd. Wydatki na te podwyżki mieliśmy zaplanowane w kosztach, ale nie mieliśmy ich na rachunku – tłumaczy Andrzej Wadyński, prezes MZK.
Andrzej Arndt, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej, informuje, że w grudniu 2021 r., gdy MZK planowało koszty na 2022 r., w piśmie zwrócono się do zarządu, aby wzrost wynagrodzeń nie był mniejszy niż procent wzrostu średniej krajowej w porównaniu do ubiegłego roku.
– Wtedy dawało to ok. 560 zł. Na początku roku otrzymaliśmy podwyżkę 210 zł, bo o tyle wzrosła najniższa krajowa, więc zostało te 350 zł. Ciągle mówiono nam, że tych środków nie ma, a jak się okazało, pieniądze były przygotowane przez zarząd. Na pierwszym posiedzeniu zespołu doraźnego pan prezes powiedział, że środki są, ale nie może ich wypłacić, bo czekał na podpis pana prezydenta – tłumaczy Andrzej Arndt.
Czas na podział
W protokole po spotkaniu 7 lipca podkreślono, że środki finansowe będą pochodzić z pieniędzy własnych MZK. Zapytaliśmy ratusz dlaczego propozycja podwyżek o 350 zł nie została zaproponowana wcześniej, a dopiero blisko 2 tygodnie po rozpoczęciu protestu, ale nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Gdyby taka kwota padła 24 czerwca, pierwszego dnia buntu załogi MZK, być może kierowcy i motorniczy już wtedy wyjechaliby na swoje trasy. Żądanie 1000 zł brutto – o które nadal w sporze zbiorowym zamierzają walczyć pracownicy – jak kilkukrotnie podkreślał przewodniczący Arndt, było spowodowane frustracją, że nikt nie rozmawia z załogą.
Na wynagrodzenia dla pracowników MZK do końca roku przeznaczone będzie dodatkowo ponad 3 mln zł, co daje średnio 350 zł brutto na etat. Nie oznacza to, że taką kwotę otrzymają kierowcy czy motorniczy – podział środków w zależności od tego, jakie, kto pełni stanowisko w firmie, będzie dopiero ustalany. We wtorek 12 lipca o godz. 10 zarząd spółki spotka się z przedstawicielami załogi, w tym związkami zawodowymi.
– Na spotkaniu obecni będą reprezentanci wszystkich grup pracowników: od kierownika, do mechanika, kierowcy, informatyka czy motorniczego. Każdy będzie miał prawo powiedzieć, jak to widzi – wyjaśnia Andrzej Wadyński. Prawdopodobnie jedna rozmowa nie wystarczy, aby dojść do porozumienia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?