Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

13-latek pracujący. "Mogę roznosić ulotki, kosić trawę, robić zakupy, umyć samochód"

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Dzieci chcą, chociaż nie muszą pracować. Ponoć to syndrom trudnych czasów
Dzieci chcą, chociaż nie muszą pracować. Ponoć to syndrom trudnych czasów Pexels.com
Uczeń podstawówki w Bydgoszczy ma 13 lat i zamiar zarabiać. Jedni podziwiają go za dojrzałość. Drudzy komentują: - W takich trudnych czasach przyszło nam żyć, że dzieci muszą iść do pracy.

Zobacz wideo: Takie są skutki wprowadzenia programu 500 plus.

od 16 lat

"Witam, mam na imię Adam i mam 13 lat. Chciałbym sobie dorobić. Mogę roznosić ulotki, kosić trawę, robić zakupy, umyć samochód itp. Prosiłbym o kontakt telefoniczny lub wiadomość prywatną".

Młody mieszkaniec Bydgoszczy wstawił na Facebooka post o tej treści. Chodzi do ósmej klasy szkoły podstawowej. Ma jeszcze 13 lat, ale w tym roku będzie miał 14.

- Zgłosiło się kilka osób z ogłoszenia. Niby miały dla mniej jakieś zajęcie, ale nie dowiedziałem się, jakie konkretnie - mówi. - Z jedną osobą będę rozmawiał pod koniec marca. Mam nadzieję, że da mi propozycję pracy i poda, ile mógłbym zarobić. W międzyczasie czekam na kolejne oferty. Najbardziej podobałoby mi się, gdybym mógł za pieniądze wyprowadzać psy.

Wie, na co wyda pierwszą wypłatę. - Zamierzam kupić sobie aparat fotograficzny - przyznaje chłopak. - Taki, jaki mi się widzi, kosztuje jakiś tysiąc złotych. Już oglądałem w sklepach.

Ogarnięty młody gość

W komentarzach pod postem młodego bydgoszczanina pojawiły się wyrazy uznania. Oto jeden z nich: - Gratuluję rodzicom takiego syna. Młody, a mocno ogarnięty gość.

Następny: - Ja w wieku tego chłopca, mimo, iż w domu nigdy niczego mi nie brakowało, też szukałam sposobu na zarobek (11 lat temu). Dzieci w tym wieku mają już własne potrzeby i powinny uczyć się przedsiębiorczości. Marzą o tym, żeby posiadać własne pieniądze, chociażby żeby kupić sobie grę. Uważam, że uczenie dziecka przedsiębiorczości jest tak samo ważne, jak dodatkowe zajęcia, a może nawet ważniejsze.

Inni pisali, że tego rodzaju ogłoszenia są świadectwem zagmatwanych czasów pandemii i inflacji. - W takich trudnych warunkach przyszło nam żyć, że dzieci muszą iść do pracy - kwituje pewien dorosły internauta. - Akurat ten chłopiec szuka pracy, żeby mieć kasę na spełnianie marzeń i chwała mu za to. Inni zarabiają, żeby pomóc mamie i tacie w łataniu domowego budżetu.
W jego bloku mieszka pięcioosobowa rodzina, w której pracuje oboje rodziców. - Mimo tego, w domu jest raczej biednie. Najstarsza córka sąsiadów ma teraz 18 lat. W zeszłoroczne wakacje poszła do pracy. Kiedyś spotkaliśmy się na klatce schodowej. Powiedziałem, że bardzo fajnie, że chodzi do pracy.

Dziewczyna skwitowała: - Gdybym nie musiała, nie chodziłabym. Mama mi kazała. Rodzice jeszcze przed koronawirusem zaciągnęli kredyt na mieszkanie. Ich wypłaty wystarczają na raty i inne opłaty. Rodzice nie są w stanie wziąć dodatkowych robót. Tata pracuje na dwie zmiany, a mama na jedną, ale w domu mam młodsze rodzeństwo, w tym najmłodszego brata-przedszkolaka. Zapytali mnie, czy gdyby znaleźli mi fuchę, to bym przyjęła. Zgodziłam się. Pracuję w manufakturze. Jest o tyle nietypowa, że właścicielka pisze książki na zamówienie. Jej pracownik wykonuje rysunki do tych książek. Ja później ręcznie składam kartki w całość i przygotowuję do wysyłki.

Rzeczy z galerii

Nie tylko Adam chce (to jego wybór, a nie przymus) pracować za młodu. Podobne anonse czasami pokazują się w necie. Niekiedy widać, że raczej dzieci układały treść. Choćby taką: „Mam 15 lat i szukam pracy na wakacje. Podejmę każdą pracę, np. jako pomoc przy przeprowadzkach, ale nie będę ciężkich mebli nosić, gdyż posiadam młody kręgosłup. Robić zakupy dla kogoś też mogę w celu zdobycia trochę pieniędzy, ale nie będę za niezarobione pieniądze kupowała sobie rzeczy dla siebie w galerii handlowej, tylko dopiero jak je zarobię”.

Oferty dla młodzieży (wśród pracodawców funkcjonuje określenie „wczesna młodzież”, oznaczająca właśnie pracujące dzieci, które jeszcze uczą się w podstawówce) pokazują się najczęściej w biurze (np. wypełnianie ankiet czy pomoc w sekretariacie), na polu (sezonowe zbiory owoców), na ulicy - w pozytywnym znaczeniu tego słowa (roznoszenie ulotek) albo - w sumie najczęściej - we własnym domu, to przeważnie usługi, wykonywane przez internet, np. przyjmowanie zleceń (ale już nie odpowiadanie na nie, bo to już działka dla dorosłego).

Bez wiedzy szefa

Bywa, że małolat pracuje, a nawet szef o tym nie wie. Przypadek z Kujawsko-Pomorskiego, z małej wsi na trasie między Bydgoszczą a Toruniem: 14-latek pomagał ojcu, zatrudnionemu w stolarni, chociaż sam zatrudniony nie był. Tata po robocie w stolarni dorabiał u tego samego pracodawcy już poza firmą. Przywoził do domu kartony i kołki w workach. Trzeba było kołki ułożyć w kartony - to na pięterkach, czyli kilku warstwach. Tak życzył sobie Niemiec, który je kupował od Polaka. Robotę domową, niczym chałupniczą, wykonywał syn stolarza. Właściciel stolarni myślał, że to stolarz. Ojciec przekazywał synowi całą wypłatę, jaką dostawał w ramach umowy o dzieło.

Aspekty prawne się kłaniają. Według Kodeksu pracy młodocianym pracownikiem może zostać osoba, która ukończyła 15 lat, ale nie przekroczyła 18. Nie można zatrudniać młodszych, więc tutaj nie tylko o chęci chodzi. Jeśli ktoś zatrudnia osobę poniżej 15. roku życia, łamie prawo. Wyjściem jest zatrudnienie na czarno, lecz tego nie da się nazwać podjęciem pracy. Słychać opinie: - Każdy, kto chwali, jak fajnie, że dzieciaki mają chęć do pracy i sobie zarobią, ten sam łamie prawo, bo podżega do czynu zabronionego. Warto mieć tego świadomość. Sam pracowałem, mając 12 lat, więc się nie dziwię, że młody chce dorobić. Dobrze, że się rwie do pracy zamiast leżeć i „grać w grę”, jednak według prawa może pracować dopiero, jak skończy 15 lat.

Zdarza się, że dzieci w wieku 15 minus podejmują zatrudnienie (po ukończeniu 18-tki, ograniczenie automatycznie znika). Najniższy wiek, w jakim osoba niepełnoletnia ma możliwość zacząć pracę, wynosi 13 lat. Taki nieletni pracownik w wieku 13-15 lat może wykonywać pracę wyłącznie na rzecz firmy czy innego podmiotu, prowadzącego działalność kulturalną, artystyczną, sportową lub reklamową. Potrzebuje do tego zgody rodzica i inspektora Państwowej Inspekcji Pracy. To zezwolenie, stwierdzające, że praca nie zagraża życiu, zdrowiu i rozwojowi oraz obowiązkowi szkolnemu młodej osoby.

Procedura musi być

Inspektor pracy nie wydaje zaświadczenia bądź odmawia jego wystawienia, ponieważ mu się tak podoba i taki ma humor. Procedury obowiązują. Podejmuje decyzję w oparciu o opinię z poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz orzeczenie lekarskie o braku przeciwwskazań do wykonywania przez dziecko pracy czy innych zajęć zarobkowych. Tak samo potrzebna jest opinia dyrektora szkoły, do której uczęszcza dziecko. To odnośnie możliwości łączenia pracy z nauką.

Nie ma konkretnych szacunków, ile w kraju dzieci pracuje. Są konkretne przykłady wyzysku dzieci. Polski Instytut Praw Człowieka i Biznesu opisywał przypadek kawiarni. Zatrudniała głównie studentów, jednak w sezonie wzmożonego ruchu turystycznego postanowiła przyjąć paru 17-letnich licealistów. Właścicielka lokalu nie dała im pisemnej umowy, tłumacząc, iż podpisuje ją dopiero po tygodniowym okresie próbnym. Nie zapoznała ich z zasadami bezpieczeństwa pracy w kawiarni.

Licealiści przekraczali limity czasu pracy i traktowani byli jako osoby dorosłe. Właścicielka zachęcała ich w ten sposób do wykazania się pracowitością. To rzekomo miało wpłynąć na pozytywną decyzję odnośnie zatrudnienia. Po tygodniu kobieta oświadczyła, że młodzież nie nadaje się do pracy. Tym wyjaśniała brak kontynuacji zatrudnienia sezonowego i brak wypłaty wynagrodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: 13-latek pracujący. "Mogę roznosić ulotki, kosić trawę, robić zakupy, umyć samochód" - Gazeta Pomorska

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto