Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

17 lutego - Światowy Dzień Kota

diabeł
diabeł
Światowy Dzień Kota w Polsce obchodzony jest zaledwie od 6 lat. Święto takowe w 1990 roku ustanowiono we Włoszech. Od 2006 roku obchodzimy je również w naszym kraju.

Ideą przewodnią jest szczególnie niesienie pomocy bezdomnym kotom, a także zwrócenie uwagi na ich obecność i znaczenie w naszym społeczeństwie.
Jak nadmieniłem wcześniej, święto jest włoskiego pochodzenia i zostało przeszczepione między innymi na nasz grunt. Uwagę zapewne nie jednego turysty bywającego w Rzymie przykuł widok beztrosko wylegujących się kotów. Wszystko w okolicy Forum Romanum i pobliskiego Koloseum. Widok wylegujących się sierściuchów na antycznych ruinach we włoskim słońcu oraz ich masowe dokarmianie przez mieszkańców to codzienny obraz rzymskiej ulicy. Cóż takiego włoski naród ma wspólnego z tymi zwierzętami, że otacza je niemal czcią? Okazuje się, że bardzo wiele.

Image Hosted by ImageShack.us

Koty do Rzymu przywieziono z Egiptu, gdzie miały status bóstwa i były uosobieniem mądrości, witalności, zwinności i płodności. Rzymianie również zaczęli darzyć je wielkim szacunkiem z uwagi na te cechy oraz ich przydatność w życiu codziennym. Legiony rzymskie zawsze zabierały je ze sobą na podboje, aby strzegły zapasów przed gryzoniami. Na sierściuchy ciężkie czasy przyszły dopiero w okresie średniowiecza. Kościół walczący z pogańskimi wierzeniami chciał wytępić również koty, a już zwłaszcza czarne. Czerń utożsamiano z kolorem tajemnicy, magii i diabła. Koty okrzyknięto więc wysłannikami szatana i pomocnikami czarownic. Ponoć wiedźmy nie rozstawały się z tymi zwierzętami, które miały pomagać im w odprawianiu czarów i rzucaniu uroków. Zgodnie z papieskim dekretem te biedne zwierzęta sądzono na procesach, zrzucano z kościelnych wież i palono na stosie. Gdy na południu Włoch w portowym mieście Messynie wybuchła zaraza dżumy, która przeniosła się niemal na cały kontynent, kościół szybko zapomniał o "diabelskim" pochodzeniu kotów i zagoniono je do roboty w walce ze szczurami przenoszącymi głównie bakterie tej zarazy. Kościół nawet zabronił zabijania ich pod groźbą klątwy. Dziś uważa się, że to właśnie koty w głównej mierze przyczyniły się do wytępienia epidemii dżumy i właśnie w Italii kot wśród mieszkańców miast ma wielki szacunek do dnia dzisiejszego. Statystyki mówią o trzystu tysiącach kotów żyjących sobie spokojnie w Wiecznym Mieście. Z tej ilości dla 120 tysięcy domem jest ulica. Konkretnie zajmują przydzielone im przez władze miasta tereny, najczęściej zabytkowe (np. Forum Romanum), skupiając się w około trzystu koloniach. Mieszkańcy dokarmiają je regularnie. Nie na darmo mówi się, że to właśnie Rzym jest stolicą kotów. Tam też właśnie hucznie obchodzony jest światowy dzień kota. W Rzymie tego dnia odbywa się mnóstwo imprez związanych tematycznie z tymi sympatycznymi czworonogami. Od przedstawień dla dzieci, gier,konkursów, poprzez edukację, a skończywszy na najważniejszym, czyli adopcji. Tak jak w przeszłości nie zawsze prowadziły beztroskie życie, tak kot dzisiaj wylegujący się w rzymskim słońcu jest częścią tego miasta. Można spotkać je na placach, wokół pomników, na ruinach antycznych budowli. Wieczne Miasto należy też do kotów.

Tochę fotek rzymskich kotów, które updobał sobie fotografować na tle antycznego Rzymu Giancarlo Gasponi.

Image Hosted by ImageShack.us

W Wenecji koty także odegrały podobną rolę w okresie rozprzestrzeniania się dżumy po Europie. Miasto to wraz ze swoją specyficzna zabudową: wąskimi uliczkami i kanałami zawsze stanowiło wyśmienite miejsce dla plagi szczurów i skazane było z ich strony na zagładę. Gdy epidemia pustoszyła Europę, na ratunek wenecjan należało sprowadzić wielką ilość kotów. Kościół jednak wcześniej zadbał o wyginięcie tych czworonogów. Kocią armię postanowiono sprowadzić ze Wschodu tym bardziej, że tamte posiadały reputację bardziej walecznych. Sprowadzone koty spowodowały masowe wyginięcie szczurów, ich ucieczkę do kanałów, bądź nawet z miasta. W szybkim tempie przyczyniły się do końca panującej epidemii. Po tych wydarzeniach pojawiła się nawet charakterystyczna rasa wenecka, która była owocem krzyżówki kotów orientalnych z dotychczasowymi mieszkańcami miasta. Tajemnicze, z zielonoszmaragdowymi oczami, jak u dzikiego kota, stały się dumą wenecjan, którzy mają wobec nich wieczny dług wdzięczności. Dziś w wyobraźni wielu osób, Wenecja i jej koty są nierozłączne. W mieście żyje kocia arystokracja i dachowce. Na ulicach tak jak i w pałacach. A turyści przyjeżdżają oglądać je z równym zainteresowaniem, jak gondole, gołębie i słynne wyroby ze szkła. Obecnie 80-tysięcznego miasta dożów strzeże dwanaście tysięcy kotów. Ludzie utworzyli stowarzyszenia zapewniające im ochronę, pożywienie, szczepienia i kontrolę urodzeń. Miasto zaś oferuje zwierzętom schronienie. Po tylu latach koty dobrze sobie na to zasłużyły.

Image Hosted by ImageShack.us

Pora wrócić z ziemi włoskiej do Polski. Jaka jest dziś rola kota w naszym społeczeństwie? Zapewne ogranicza się do towarzystwa człowiekowi. Potrafi dostarczyć nam wiele radości. Koty są inteligentne, zabawne i piękne. Bywają często ozdobą domu. Są również bardzo pożyteczne, bowiem polują na szczury i myszy. Jako zwierzę domowe, tępiąc gryzonie chroni zapasy żywności osiadłych ludzi. Żyjąc w aglomeracjach miejskich ich ochrona przed szczurami jest nieopisanie wielka.

Niestety co jakiś czas dobiegają do nas informacje w mediach o bestialstwie człowieka nad zwierzętami. Bardzo często ofiarami tychże zwyrodnialców padają bezbronne koty. Przerażające jest to, że często czynów tych dopuszczają się nawet dzieci. Nazwać można to tylko zwyrodnialstwem. Zapewne wielki wpływ na takie przypadki patologicznego postępowania ma brak wychowania i edukacji. Właśnie dzień 17 lutego jest takim dniem, kiedy należy wszystkim o tym przypominać. Jak wspomniałem, znacznie większe tradycje na tym polu mają Włosi. Tego dnia organizując wiele imprez, które bawią, uczą i edukują a wszystko związane tematycznie z kotami. Także tego dnia organizuje się wiele akcji adopcyjnych. W naszym kraju też dostrzegamy zmiany na lepsze, raczkując pomału w tym kierunku. Chociażby godna pochwalenia grudniowa akcja Animalsów, polegająca na wystawieniu kociego domku w centralnym miejscu Starego Miasta tj. na Starym Rynku. Była to forma propagowania pomocy dla bezdomnych kotów w okresie zimy, a skierowana szczególnie dla właścicieli kamienic i wspólnot mieszkaniowych.

Image Hosted by ImageShack.us

Temat kociej adopcji jest tematem na tyle obszernym, że niewątpliwie zasługiwałby na oddzielny materiał. Jednak przynajmniej w kilku slowach należy przypomnieć znane racje. Decydując się na przygarniecie kota, bierzemy na siebie odpowiedzialność za jego los. Decyzja nasza powinna być całkowicie przemyślana, aby po jakimś okresie czasu nie przyszło nam do głowy pozbywać się zaprzyjaźnionego czworonoga. Niestety wyrządzamy wówczas wielką krzywdę, pozbywając się kota z domostwa, nie wspominając o wygnaniu na ulicę. Koty za wszelką cenę nie muszą mieszkać w naszych domach. Potrafią bowiem żyć w stanie dzikim same, dbając o swoje podstawowe potrzeby, jak bezpieczeństwo czy pożywienie. Powinniśmy jednak im w tym pomagać. Poprzez dokarmianie, przez wystawienie naczynia z wodą do picia. Zapewnieniu dostępu do pomieszczeń, gdzie mogłyby się swobodnie schować, szczególnie w okresie zimy. Właśnie zwracając uwagę na takie detale, jak nie domykanie i zastawianie okien do pomieszczeń czy piwnic. Chociażby w takiej małej szerokości, aby sierściuch mógł się tam przecisnąć. Mając kota w domu musimy zapewnić jemu odpowiednie warunki i opiekę. Niestety zakup drapaka, legowiska w postaci koszyka czy czegokolwiek jest niezbędny. Ponadto dodatkowe akcesoria i przybory do jego pielęgnacji.

Nie każdy musi mieć kota. Pomóc może jednak im zawsze każdy z nas. Chociażby przez dokarmianie czy wystawienie naczynia z wodą. Wspomożenie odpowiednich organizacji, instytucji poprzez odpis 1% podatku z przeznaczeniem na tego typu cele. Niekiedy w bardzo spontaniczny sposób przechodząc i widząc osobę dokarmiająca zwierzaki na ulicy, podarować jej kilka złotych z prośba o przeznaczenie ich na ten właśnie cel. Często widać, że zajmują się tym osoby starsze, mało zamożne. Dzieląc się pozostałościami po swoim posiłku, a niekiedy specjalnie w tym celu je przygotowując.

Pamiętajmy zatem, ze koty żyją wśród nas i są naszymi sprzymierzeńcami.

Image Hosted by ImageShack.us

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto