Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

40 lat minęło: Operacja "Dunaj" po wrocławsku

Daniel Pecyński
Daniel Pecyński
Dokładnie 40 lat temu wojska Układu Warszawskiego wkroczyły do Czechosłowacji. W tej operacji uczestniczyły także jednostki wrocławskie, które granicę przekraczały na Dolnym Śląsku.

W ostatnich dniach bardzo często porównuje się interwencję z 1968 roku do niedawnego i ciągle żywego konfliktu w Gruzji. Ta sześciodniowa wojna zbiegła się w czasie z obchodami kolejnej rocznicy niezapomnianej interwencji.

Czechosłowacja w przeciwieństwie do Polski nie przeszła „odwilży” po śmierci Stalina. Dopiero dwanaście lat po odejściu przywódcy z Gori u naszych południowych sąsiadów doszło do radykalnych zmian. Zadowolone z reform wprowadzanych przez profesora Ota Sika środowiska inteligenckie nie chciały pozwolić, aby prezydent Novotny powstrzymywał te działania.

Nastroje w Pradze przypomniały wyczekiwanie. Wszyscy wiedzieli, że wystarczy iskra, aby zapalić w sercach Czechosłowaków nadzieję na wolność. Po kolejnej awarii prądu z akademików na ulicę wyszli studenci z hasłami „Więcej światła”. Pozornie niegroźny slogan miał w sobie jednak wiele podtekstów. Manifestacja została stłamszona przez milicję, co spowodowało wybuch niezadowolenia w całej Czechosłowacji i w konsekwencji nasilenie protestów.

Nowy rok 1968 to czas odwilży. Praktycznie znikająca cenzura nie kontrolowała już nowych powieści, które niosły za sobą nowatorskie myśli. W bólach tworzyła się koncepcja „socjalizmu z ludzką twarzą”. Doktryny politycznej opartej na demokracji i prawach człowieka.

Na czele ZSRR stał od 1964 roku Leonid Breżniew, który za nadrzędny cel postawił sobie wspólne działanie krajów zrzeszonych w RWPG na rzecz całej wspólnoty, czyli zasadniczo Związku Radzieckiego. Pragnął on, aby zminimalizować suwerenność gospodarczą poszczególnych krajów. Następca Chruszczowa miał więc zupełnie inny pomysł na istnienie bloku wschodniego. Widząc zagrożenie dla swoich planów i rodzącą się wolność w Czechosłowacji postanowił działać.

Efektem były spotkania na wysokim szczeblu i tzw. „list warszawski”, który powstał w połowie lipca na walnym zjeździe przywódców w Warszawie. Rada RWPG zwracała w nim uwagę na stan socjalizmu w ogarniętej „odwilżą” Czechosłowacji.

Pierwszym ostrzeżeniem dla Czechosłowaków były ćwiczenia pod kryptonimem „Szumawa”. Podczas nich trenowano elementy wspólnych operacji wojskowych na terenie NRD. Ponadto w krajach sojuszniczych dokonywano zmian na kierowniczych stanowiskach w armii. W Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej ministrem obrony został gen. dyw. Wojciech Jaruzelski.

W Polsce sformowana została 2 Armia Wojska Polskiego, związek operacyjny Sił Zbrojnych PRL, w jej skład weszła między innymi 10 Sudecka Dywizja Pancerna, która stacjonowała we Wrocławiu.

Operacja „Dunaj” rozpoczęła się 20 sierpnia o godzinie 22.00, kiedy to na lotnisku pod Pragą wylądowała radziecka 11 Dywizja Powietrzno Desantowo. Polskie i wrocławskie jednostki wkroczyły do Czechosłowacji o godzinie 23.40. Nasza rodzima Dywizja Pancerna wykorzystując szlak utarty przez batalion specjalny przekroczyła przejścia graniczne z naszym południowym sąsiadem m.in. w Lubawce.

Nasi czołgiści bardzo szybko przemieszczali się przez górzyste Sudety. Sześćdziesiąt kilometrów wojska pokonały w dwie godzin. Problemy zaczęły się o wiele później. Czechosłowacy zaczęli wychodzić na drogi i spokojnie maszerując utrudniali wojskom sojuszniczym interwencję. W początkowych godzinach nie odnotowano jednak żadnych strat ludzkich.

Żołnierze 10 DPanc po rozlokowaniu się w północnych Czechach zajmowali się głównie akcjami propagandowymi. Oddziały 2 AWP rozpropagowały ponad 5 milinów materiałów.

Tymczasem mieszkańcy Wrocławia byli w szoku. Przede wszystkim zaskoczeni byli posłużeniem się przez ZSRR wojskami PRL, które obok Rosjan były największymi siłami „pokojowymi” stacjonującymi w Czechosłowacji. Dla Polaków udział Ludowego Wojska Polskiego był hańbą, której nie da się zmazać. Wrocławianie podejmowali próbę kolportażu ulotek, ale były to raczej próby indywidualnego sprzeciwu niż zwartego działania. Wezwania do manifestacji raczej przeszły bez większego echa.

Komitet Partii we Wrocławiu wysłał nawet list, w którym domagał się zwołania nadzwyczajnego zjazdu partii. Wielu ludzi złożyło też swoje legitymacje partyjne. Najbardziej wyrazistą formą protestu w stolicy Dolnego Śląska były swastyki, które pojawiły się na cokołach przed cmentarzem żołnierzy radzieckich.

W tych okolicznościach dziwne jest zachowanie Kościoła Katolickiego, który nie zajął jasnego stanowiska w sprawie inwazji. Wprawdzie księża delikatnie poruszali temat w swoich kazaniach, ale wobec braku poparcia hierarchów nie były to wystąpienia znaczące.

Wrocław powinien szczególnie pamiętać o wydarzeniach z 1968 roku. To tutaj i w okolicznych miejscowościach stacjonowali dygnitarze Zgrupowania Taktycznego Północ. W Legnicy znajdował się sztab 2 Armii Wojska Polskiego, a słynna 10 DPanc od 1949 roku stacjonowała w naszym mieście. W czasie operacji wojsk Układu Warszawskiego zginęło około 200 osób.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto