81 lat temu Niemcy zaatakowały Polskę. Tak wyglądały pierwsze dni wojny w Bydgoszczy [wspomnienia bydgoszczan, zdjęcia]
Rozpoczęło się bombardowanie miasta
- Ostatni raz widziałem ojca 8 września rano, gdy wychodził jak zwykle do magistratu - mówił Krzysztof Fiedler. - Obawiał się o swój los, bo dzień wcześniej gen. von Gablenz, dowódca armii zajmującej Bydgoszcz, powiedział ojcu: „Ja odchodzę, teraz będzie pan miał kłopoty”. Nigdy już ojca nie zobaczyliśmy. Nie wiemy, gdzie i kiedy zginął. Był widziany 9 września, kiedy stał jako zakładnik przed kościołem na Starym Rynku, jednak nie został wówczas rozstrzelany. Pewnie potem wrócił do koszar na Gdańskiej, gdzie przetrzymywano zakładników. Po wielu dniach starań dzięki wstawiennictwu znajomych Niemców udało się mamie dostać do nadburmistrza Kampego. Kiedy go zapytała o los ojca, usłyszała, że gdyby to od niego zależało, to ten „solchen Hund” dawno już by nie żył. Wynika z tego, że wówczas mógł jeszcze żyć, a zatem zapewne zginął w październiku w Dolinie Śmierci pod Fordonem. Drugiego dnia wojny naloty Luftwaffe na Bydgoszcz za cel miały już nie tylko lotnisko, ale i dworce kolejowe. Bomby spadły na przepełniony tłumami uciekinierów dworzec główny i okoliczne ulice. „Bomby spadły w pobliżu torów przy ul. Zygmunta Augusta, niszcząc jeden dom. Na dworcu towarowym zniszczyły część ramp i halę towarową oraz zapaliły cysterny zawierające materiały pędne. Spadły także na dziedziniec domu na rogu Dworcowej i Unii Lubelskiej. Straty w ludziach wyniosły kilkunastu zabitych żołnierzy i około 10 rannych” - zanotował komendant Miejskiej Straży Pożarnej w Bydgoszczy, Wawrzyniec Wodzimirski. Więcej informacji >>>