"Książę" z wyrokiem

Półtora roku pozbawienia wolności - to kary dla Waldemara W. i jego byłego ochroniarza Mirosława S. oskarżonych o gwałt na 22-letniej bydgoszczance w 1992 roku. Wczoraj bydgoski Sąd Rejonowy wydał taki sam wyrok jak sześć lat temu.
Zakończyła się pierwsza z trzech prowadzonych obecnie spraw przeciwko znanemu gangsterowi, 33-letniemu Waldemarowi W., pseudonim "Książę". Wczoraj bydgoski Sąd Rejonowy skazał go i Mirosława S. na kary po półtora roku więzienia. Obaj mężczyźni zostali oskarżeni o to, że 17 sierpnia 1992 roku w Bydgoszczy wspólnie i w porozumieniu, używając przemocy fizycznej zmusili 22-letnią kobietę do poddania się czynowi nierządnemu.
W 1994 roku ten sam sąd wydał podobny wyrok, ale w efekcie apelacji obrony, sąd wyższej instancji wyrok uchylił i zwrócił sprawę do ponownego rozpatrzenia. - Sąd był związany poprzednim wymiarem kary i nie mógł pogarszać sytuacji oskarżonych poprzez zmianę orzeczenia na skutek apelacji obrony - stwierdził sędzia Marek Kryś, po czym wyprosił przedstawicieli mediów z sali rozpraw. Uzasadnienie wyroku było bowiem niejawne.
Przypomnijmy - Waldemar W. już ponad pół roku przebywa w areszcie tymczasowym, najpierw jako podejrzany, a obecnie już oskarżony o to, że wraz z innym swoim ochroniarzem, 35-letnim Mirosławem Sz. w grudniu ub.r. usiłował wymusić 5 tys. zł od mieszkanki podbydgoskiego Kruszyna Krajeńskiego. Pokrzywdzona zginęła potrącona przez samochód w kwietniu br. Akt oskarżenia przeciwko obydwu mężczyznom wpłynął już do Sądu Rejonowego.
Również na wokandzie bydgoskiej "rejonówki" znajduje się inna sprawa "Księcia" dotycząca wymuszeń rozbójniczych z 1996 roku. Współoskarżonymi są tam: Andrzej K. - "Stary Daki" i Henryk M. - "Lewatywa", o którym mówi się, że jest głównym oponentem "Księcia" w Bydgoszczy. Po marcowym zamachu, sprawę Henryka M. wyłączono z tego procesu do odrębnego postępowania.
Aż trzykrotnie próbowano zgładzić samego Waldemara W. - "Książę" za każdym razem uchodził cało, poza zamachem bombowym w lutym 1999 roku, kiedy stracił obie nogi. Teraz w obawie przed kolejnym zamachem, Waldemara W. eskortuje uzbrojona po zęby brygada antyterrorystyczna.