Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anioł, który dba o bezdomniaki w Bydgoszczy

Katarzyna Dworska
Budki dla kotów pojawiają się na bydgoskich osiedlach
Budki dla kotów pojawiają się na bydgoskich osiedlach nadesłane
Walczy o to, aby zwierzęta miały gdzie spać i co jeść. W pojedynkę prowadzi grupę Koty sos, która pomaga wolno żyjącym czworonogom.

Każdego dnia Mirosława Tomczak pokonuje 5 km, aby dokarmić osiedlowe koty. Zajmuje jej to 1,5 godziny, a pod swoją opieką ma 90 czworonogów. - Nieważne czy pada, czy jest zimno - opowiada pani Mirka. - Iść trzeba, bo przecież zwierzęta czekają na jedzenie.

Na karmę wydaje miesięcznie 2,4 tys. zł. Wypada po 30 zł na kota. Od kilku już lat działa w grupie Koty sos, którą pod swoją opieką ma Fundacja Viva! Pieniądze pozyskuje od darczyńców.

Kobieta stara się też wyłapywać wolno żyjące zwierzęta i je sterylizować. - Umierający kot nie robi tego na środku chodnika, tylko się chowa i odchodzi w samotności - opisuje. - Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, ile zwierząt ginie, ponieważ tego nie widzą. Sterylizacja jest tak ważna, właśnie ze względu na to, że wiele kociąt niepotrzebnie się rodzi i potem umierają, ponieważ same nie dają sobie rady.

W tym roku mamy łagodną zimę, która spowoduje, że kociaki będą rodzić się wcześniej i będzie ich więcej. - A nie tak łatwo jest złapać kota, aby móc poddać go zabiegowi - opowiada. - Są bardzo inteligentne, a do weterynarza przecież jakoś je przewieść trzeba. Można oczywiście też przestać je karmić i pozwolić, aby zdechły z głodu, ale moim zdaniem to jest nieludzkie. Dlatego staram się im pomóc.

Grupa Koty sos powstała w Warszawie w 2008 roku. Założyła ją pani Basia, która skrzyknęła wolontariuszy z całej Polski. Od kilku lat w Bydgoszczy prowadzi ją Mirosława Tomczak. Udało się jej już do tej pory uratować ponad 300 bezdomnych mruczków z naszego miasta, a 130 z nich znalazło nowe domy. Pani Mirka nie chce zdradzić, ile z nich mieszka u niej. - Są to głównie zwierzęta, które uratowałam przed pewną śmiercią, które były chore i same nie dałyby sobie rady na wolności - tłumaczy. - Mam m.in. kocięta wyciągnięte ze śmietnika i kota z Wrocławia, którym trzeba było się pilnie zająć.

Sama wykonuje styropianowe budki, które rozstawia na osiedlach. Poszukuje też wolontariuszy, którzy pomogliby w dokarmianiu zwierząt. Każdy, kto chciałby pomóc może skontaktować się poprzez Facebooka, Wystarczy odszukać grupę Koty sos. - Cieszę się, że ludzie sami chcą karmić wolno żyjące koty, które mieszkają na ich osiedlach, jednak trzeba to robić z pomysłem - uważa. - Nie wolno wyrzucać resztek jedzenia przez okno, a misek i budek stawiać pod samymi blokami. Nie dziwię się, że niektórym może to przeszkadzać. Dlatego na Błoniu, na którym mieszkam znajdują się w oddalonym miejscu i nikomu nie wadzą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto