Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anna Derewienko wyleciała z bydgoskiej fundacji bo wspierała Andrzeja Dudę?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Anna Derewienko w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych spierała Ireneusza Nitkiewicza (startował z list Koalicji Obywatelskiej).
Anna Derewienko w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych spierała Ireneusza Nitkiewicza (startował z list Koalicji Obywatelskiej). Tomasz Czachorowski
Pod koniec kampanii wyborczej Bydgoszcz znalazła się w centrum politycznego sporu. Wszystko przez konflikt podopiecznej z fundacją, w której miała swoje subkonto.

9 lipca na profilu Anny Derewienko, podopiecznej Fundacji "Dum Spiro, Spero" pokazuje się informacja "Nie jestem już podopieczną Fundacji Dum Spiro Spero z siedzibą w Bydgoszczy, której Prezesem jest radna miasta Bydgoszczy, pani Katarzyna Zwierzchowska, zasiadająca także w kilku komisjach Urzędu Miasta, przydzielających fundusze na działania kulturalne i oświatowe, a także odpowiedzialna za działania miasta promujące miasto Bydgoszcz. Zostałam wykluczona z Fundacji przez jej Zarząd, który powołał się na bliżej nie określone niestosowne moje zachowanie, w wyniku którego rzekomo utracił sponsora".

Przed wyborami taki wpis musiał wzbudzić spore zainteresowanie. I tak się stało. Media rządowe błyskawicznie wykorzystały sytuację, by uderzyć w PO i kandydata tej partii w wyborach. O sprawie zaczął mówić wicepremier Jacek Sasin, odniósł się też do niej Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen (fundacja paliwowego koncernu zaproponowała bydgoszczance współpracę). Anna Derewienko pojawia się w bydgoskiej TVP, jak również w ogólnopolskich materiałach informacyjnych. Nad losem kobiety pochyli się prezydent Andrzej Duda, który rozmawiał z nią przez telefon. Interwencję zapowiada Rzecznik Praw Obywatelskich. Wsparcie prawne w mediach społecznościowych zapowiedziała Paulina Wenderlich. Zasięg konfliktu daleko wykroczył poza granie miasta.

Nie było żadnych powodów

- W piśmie, które otrzymałam z fundacji nie było podanych powodów dla których rozwiązuje się ze mną umowę o współpracy. Zwracali na to uwagę wszyscy, którzy to pismo widzieli. Nikt nie przedstawił mi żadnych zarzutów, pojawiło się stwierdzenie, że ze względu na moje zachowanie wycofał się jeden ze sponsorów fundacji – wyjaśnia Anna Derewienko. - Gdy otrzymałam pismo, musiałam poinformować osoby mnie wspierające, że przestaję być podopieczną fundacji – by nie wpłacali tam pieniędzy i nie przekazywali darowizn. Zrobiłam to zaraz po otrzymaniu listu z fundacji. Uznałam, że skoro nie ma żadnych konkretnych zarzutów, to powodem wypowiedzenia umowy było moje polityczne zaangażowanie po stronie prezydenta Andrzeja Dudy. Przy czym pragnę to podkreślić, nigdy nie byłam w żadnej partii czy partyjnych młodzieżówkach. W wyborach do Sejmu wspierałam Ireneusza Nitkiewicza – zawsze wspieram ludzi, a nie partie.

To nie decyzja polityczna

Katarzyna Zwierzchowska, prezes fundacji „Dum Spiro, Spero”, nie kryje zdziwienia tymi zarzutami.
- Gdyby ta decyzja miała charakter polityczny, pismo wysłalibyśmy po wyborach. Jestem w fundacji jedenasty rok, przez cały ten czas niezwykle ostrożnie podchodziłam do działalności społecznej i politycznej, dbając o to, by nie mieszać tych aktywności – zapewnia. - Nawet ostatnio prześledziłam wpisy w mediach społecznościowych, jedyny wpis o charakterze politycznym, jeśli można go tak nazwać, miał miejsce przed wyborami samorządowymi, gdy udostępniam post z oficjalnej strony miasta, w którym informowano osoby niepełnosprawne, w jaki sposób mogą skorzystać z pomocy przy głosowaniu.

Zalała mnie fala hejtu

Przy takim poziomie politycznych emocji sprawy nie dało się wyjaśnić, każda ze stron miała swoje argumenty.
- Padłam ofiarą internetowego hejtu, piszą do mnie anonimowi ludzie, którzy czują się upoważnieni do tego, by sprawę komentować publicznie, choć nie mają o niej pojęcia. Chciałabym zwrócić uwagę, do czego może doprowadzić taka fala nienawiści. Leczę się od 16 roku życia, zapadłam na rzadką chorobę. Kto pomoże mi, gdy wpadnę w głęboką depresję, kto będzie za to odpowiadać i kto będzie finansował leczenie? Pani Katarzyna Zwierzchowska eskaluje konflikt, dopiero po tygodniu fundacja opublikowała oświadczenie, w którym robi ze mnie kozła ofiarnego - uważa Anna Derewienko.

Uporczywe nękanie na policji

Ale oświadczenie rzuca nieco inne światło na podłoże konfliktu. Bo ma on przynajmniej kilka aspektów. W tym - osobisty. Firmą, która wycofała się ze współpracy z fundacją jest bydgoska spółka Proxymedia. - Nasza decyzja jest spowodowana skandalicznym zachowaniem z jednej z państwa podopiecznych – Ani Derewienko. Nasza firma oraz jeden z właścicieli jest notorycznie szkalowany przez Anię za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ofiarą wpisów jest szeroka grupa osób, w tym dzieci – czytamy w oświadczeniu Proxymedia. - Pragnę nadmienić, że złożyliśmy w tej sprawie zawiadomienie na policję wraz z szerokim materiałem dowodowym i toczy się postępowanie karne z art. 190a Kodeksu karnego (artykuł dotyczy uporczywego nękania drugiej osoby – red.) - czytamy w oświadczeniu szefa firmy Michała Grzelaka. Gdzie tu wątek osobisty? Otóż jak podaje serwis metropoliabydgoska.pl brat prezesa firmy jest byłym partnerem Anny Derewienko.

Wygrane konkursy - po przyjacielsku?

Co więcej, w konflikt wmieszano kolejną organizację – Fundację "Nasza tradycja – nasza przyszłość”, która prowadzona jest przez Małgorzatę Stawicką, niegdyś związaną z PiS, później niezależną kandydatkę na prezydenta Bydgoszczy, obecnie niezaangażowaną politycznie.

- Anna Derewienko zarzuca Fundacji "Nasza tradycja – nasza przyszłość" – działalność przestępczą, mającą polegać na sprzeniewierzeniu środków publicznych – piszą Małgorzata Stawicka i Tadeusz Oszubski do dyrektora TVP w Bydgoszczy z żądaniem usunięcia materiału, w którym Anna Derewienko podnosi te zarzuty. Fundacja opublikowała sążniste oświadczenie, w którym daje do zrozumienia, że nazywanie Anny Derewienko artystką i społeczniczką jest zdecydowanie na wyrost.

W materiale telewizyjnym bydgoszczanka twierdzi, że fundacja „wygrywa we wszystkich możliwych konkursach oraz dostaje wszelkie dotacje”. Powodem tych sukcesów ma być to, że Katarzyna Zwierzchowska zasiada w komisjach, które odpowiadają za finansowanie działań lokalnych i niejako po przyjacielsku promuje fundację Małgorzaty Stawickiej.

Żądanie przeprosin i sprostowania

- Postępowanie Anny Derewienko wyrządziło Fundacji szkodę , w związku z czym domagamy się od niej przeprosin, sprostowania i wyjaśnienia faktów oraz usunięcia wszystkich niezgodnych z prawda wpisów lub skorygowania ich treści – czytamy w komunikacie Fundacji „Dum Spiro, Spero”.

- Przez takie działania możemy stracić wiarygodność, na którą pracowaliśmy latami. Jeśli ludzie stracą do nas zaufanie, nie będziemy mogli działać. Na działalności fundacji nie zarabiamy pieniędzy, opiekujemy się ponad 50 osobami, które mają u nas subkonta, za ich obsługę nie pobieramy prowizji - mówi Katarzyna Zwierzchowska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto