Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aż zęby bolą!

Niemal dziesięć dni trwała "stomatologiczna" wędrówka pacjenta z uporczywym bólem zęba. Lekarze, do których trafiał, odmawiali mu ambulatoryjnego przyjęcia, bowiem chory przeszedł w przeszłości operację ...

Niemal dziesięć dni trwała "stomatologiczna" wędrówka pacjenta z uporczywym bólem zęba. Lekarze, do których trafiał, odmawiali mu ambulatoryjnego przyjęcia, bowiem chory przeszedł w przeszłości operację neurochirurgiczną. Po kilku dniach mężczyzna otrzymał skierowanie na chirurgię szczękową i trafił do szpitala im. Biziela. Tam jednak od listopada oddział taki już nie istnieje.

Kłopoty pana Jerzego rozpoczęły się 2. listopada. Po świątecznej przerwie trafił do dentysty, który stwierdził, że leczenie bolesnej torbieli musi się odbyć na oddziale chirurgii szczękowej. Mężczyzna przeszedł kilka lat wcześniej operację trepanacji czaszki, więc specjaliści nie chcieli się zgodzić na zabieg ambulatoryjny. Nie pozwalał na to także obecny stan zdrowia pacjenta. Chory twierdzi, że odwiedził kilka gabinetów stomatologicznych, centra stomatologiczne i pogotowie ratunkowe, lecz nikt nie chciał mu bolącej "ósemki " usunąć. Po kilku dniach szukania pomocy trafił na chirurgię szczękową. Tu jednak także nikt mu w cierpieniach nie ulżył.

- Dyżuruję na tym oddziale tylko telefonicznie i przyjmuję pacjentów na ostre wezwania - przyznaje dr Jerzy Kochan, chirurg ogólny i szczękowy, który na co dzień pracuje w Akademii Medycznej, a teraz wspomaga szpital wojewódzki. - Wszystkie operacje planowe odbywają się teraz w pododdziale chirurgii szczękowej Kliniki Otolaryngologicznej 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego lub w Szpitalu Wojewódzkim w Toruniu. Wiem, niestety, że są tam teraz bardzo długie kolejki - dodaje lekarz.

Dyrekcja szpitala przyznaje, że kłopoty bydgoskich pacjentów skończą się z początkiem grudnia, gdy to w szpitalu im. Biziela powstanie pododdział chirurgii szczękowej.

- Lekarze, którzy pracowali na naszym oddziale, odeszli z pracy. Po kilku tygodniach pracy bez lekarzy z oddziału odeszła także pani ordynator. Z dnia na dzień zostaliśmy "na lodzie". Pierwszego dnia przebywającymi na oddziale pacjentami musieli opiekować się neurolodzy i otolaryngolodzy. Teraz musimy ten oddział odtworzyć - tłumaczy dr Czesław Kamrowski, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego im. Biziela.

Pacjent, który napotkał na taką przeszkodę, zakończył swoją wędrówkę w szpitalu wojskowym, gdzie zaaplikowano mu kurację antybiotykową i wyznaczono termin zabiegu na połowę grudnia.

- Przecież to jest nienormalne, żeby w całej Bydgoszczy nikt nie chciał mi usunąć bolącego zęba. Niektórzy dentyści proponowali zabieg w prywatnym gabinecie za 300 złotych, ale to połowa mojej renty - mówi chory.

Pan Jerzy o swoich kłopotach powiadomił Kujawsko - Pomorską Regionalną Kasę Chorych. Specjaliści przeanalizowali tę drogę i jednoznacznie orzekli, że pacjent nie miałby podstaw do skarg, gdyby od razu skorzystał ze skierowania na chirurgię.

- Kolejki do lekarzy specjalistów, lub na badania są czasami bardzo długie. Pacjent, którego lekarz skieruje na wizytę, a ten otrzyma tak odległy termin, powinien wrócić do lekarza i poinformować go o tym. Jeśli lekarz uzna, że stan zdrowia jego pacjenta wymaga natychmiastowego leczenia, powinien interweniować u specjalisty - uważa Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy K-PRKCh.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto