Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoska grupa Husky-Team udowadnia, że z psem można nie tylko chodzić wokół bloku

Katarzyna Dworska
Bydgoska grupa Husky-Team powstała cztery lata temu
Bydgoska grupa Husky-Team powstała cztery lata temu nadesłane
Do zawodów psich zaprzęgów nie jest wcale potrzebny śnieg. Nie chodzi też o wyniki. Liczy się przede wszystkim dobra zabawa i czas spędzony na świeżym powietrzu, a każdy wyjazd na zawody jest przygodą.

W Bydgoszczy grupa Husky-Team pokazuje, że psy północnych ras dobrze czują się także w naszym klimacie.

Dla nich ruch jest jak dla nas powietrze

Dziennie pokonują co najmniej pięć kilometrów. Ich właściciele biegają, jeżdżą na rowerze i biorą udział w zawodach psich zaprzęgów. - Psy północnych ras, takich jak na przykład husky syberyjski i alaskan malamute potrzebują dużo ruchu - mówi Piotr Kołodziejczak, członek grupy Husky-Team Bydgoszcz. - Jednak to, ile tego ruchu trzeba zapewnić zależy od predyspozycji danego zwierzaka. Praktyka pokazała, że treningi co drugi dzień są idealnym rozwiązaniem.

W szczycie sezonu te psy potrafią pokonać ponad 150 kilometrów jednego dnia. Przygotowania do startów trwają przez cały rok. - Latem są to krótkie przebieżki, zwłaszcza nocą, gdy temperatura spada - wyjaśnia Kołodziejczak. - Jednak najczęściej nasz klimat w wakacje wymusza długą przerwę, którą jesienią trzeba nadrabiać.

To właśnie wtedy modyfikują jakość i ilość jedzenia, a treningi stają się dłuższe i szybsze. Wszystko po to, aby w sezonie osiągnąć szczyt formy.

Żeby brać udział w zawodach podstawą jest sprzęt. Regulują to przepisy Polskiego Związku Sportów Psich Zaprzęgów. - Są to odpowiedniej długości liny z amortyzacją i zabezpieczenia dla psów oraz maszerów, czyli osób, które są przewodnikami - tłumaczy Kołodziejczak. - Dyscyplin jest kilka. Jest to canicross, czyli bieganie na własnych nogach z psami, bikjoring lub skijoring. W zależności od warunków jest to rower lub narty, a także przede wszystkim podstawowa forma, którą są wyścigi zaprzęgów.

Te ostatnie klasyfikowane są według różnych kategorii związanych z rasą oraz rodzajem zaprzęgu. Do drylandu nie potrzeba śniegu. Korzysta się wtedy z wózka zaprzęgowego, którego budowa i masa również zależy od ilości podczepianych zwierząt. - W przypadku zmagań na śniegu są to typowe sanie - uzupełnia Kołodziejczak. - Z racji tego, że większość naszych psów została wyratowana z ciężkich opresji, nie możemy startować w zbyt wielu kategoriach. Kryterium jest także posiadanie rodowodu.

W każdej odmianie chodzi przede wszystkim o pokonanie określonego dystansu w jak najkrótszym czasie. W przypadku canicrossu jest to bieg z psami przymocowanymi do maszera liną. Wykorzystuje się również hulajnogi i rowery ze specjalnymi ramami, które uniemożliwiają wkręcenie się uprzęży. Wózek mogą ciągnąć co najmniej dwa psy. Rekordziści podróżują nawet z 22 zwierzakami.

Pogoni nieproszonego gościa

Pierwszy w ekipie pojawił się Buster. Po włamaniu, do którego doszło kilka lat temu, Piotr Kołodziejczak rozpoczął poszukiwania czworonożnego towarzysza. - Na początku chciałem po prostu dużego psa, który miałby odstraszyć ewentualnych złodziei - wspomina. - Jednak, gdy moja żona Anna pokazała mi film „Przygoda na Antarktydzie” już wiedziałem, że właśnie husky będziemy mieć.

Pewnego dnia po pracy, w środku zimy wrócił z ośmiotygodniową, puchatą kulką. - Nikogo nie pytałem o zdanie - śmieje się Kołodziejczak. - Po prostu przyjechałem z nim do domu. Początki naszej znajomości nie były łatwe dla nikogo. Buster wszędzie wchodził i gryzł co popadnie.

Gdy psiak zaczął dorastać jego właściciel zainteresował się pomaganiem zwierzętom. - Mój wzrok skierował się na psy północnych ras i tak pojawił się u nas Misiek - opowiada. - Został zabrany poprzednim właścicielom. Był w strasznym stanie. Zagłodzony, zarobaczony i przestraszony.

Kolejnym krokiem było utworzenie grupy Husky-Team Bydgoszcz. Obecnie liczy pięciu członków i jedenaście psów północnych ras, w tym dwa szczeniaki.

Zawsze prowadzi lider

W Polsce zawody psich zaprzęgów są sportem niszowym. Najwięcej imprez odbywa się na południu kraju. Jednak nawet niedaleko Bydgoszczy można wziąć w nich udział. W Minikowie zmagania ligowe organizuje Sfora Nakielska. W zeszłym roku Husky-Team zachęcał do ścigania się w Myślęcinku. - Chcieliśmy pokazać, że ruch z psem nie musi ograniczać się tylko do spaceru w koło bloku - mówi Kołodziejczak. - Były to zawody oparte na oficjalnych przepisach, jednak nigdzie nie klasyfikowane.

Ilość psów, które ciągną zaprzęg zależy od wagi ładunku i sań. Jeden husky bez problemu poradzi sobie z ciężarem, który dwukrotnie przewyższa jego masę.

Każdy członek ma określone zadanie. Najbliżej wózka ustawiane są najsilniejsze psy, tzw. wheele, które biorą na siebie największy ciężar. - Pośrodku jest team - opisuje bydgoski maszer. - Jest to dobra pozycja dla młodych i początkujących zwierząt.

Na samym przedzie zawsze biegnie lider. Najlepiej nadaje się na to miejsce pies spokojny, inteligentny i posłuszny. - Powinien mieć w sobie duży zapał - tłumaczy Kołodziejczak. - Dobry lider potrafi rozpoznać zagrożenie dla reszty zaprzęgu, którym może być np. cienki lód. Obok niego jest ustawiany swing, który ma w przyszłości stać na czele zaprzęgu.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto