Bydgoskie niszowe biznesy. Jak sobie radzą podczas pandemii? Czy przetrwają?

Zobacz wideo: Zimowe atrakcje Bydgoszczy w sezonie 2021/2022

W mediach społecznościowych na profilu właścicielki miejsca na ul. Cieszkowskiego 9/15B w Bydgoszczy, w którym zakupimy belgijskie specjały, parę dni temu pojawił się wpis, w którym prosi o pomoc i zakup jej produktów przed świętami. Jak pisze w poście, potrzebuje środków, by zapłacić faktury za wszystkie zakupione praliny.

- Każdy paragon wydany w grudniu będzie miał pieczątkę, co oznacza, że jeśli wrócicie z nim do BąBą do końca stycznia 2022 roku, wybierzecie sobie 2 praliny gratis. Dla siebie i dla kogoś bliskiego. To będzie moje podziękowanie, jeśli uda mi się z wami ocalić to miejsce – pisze Angelika Makowska.

To trudny czas dla osób prowadzących własną działalność oraz dla wszystkich małych przedsiębiorstw. Ceny coraz bardziej idą w górę i na każdym kroku możemy zauważyć rosnącą inflację. Do tego dochodzą składki ZUS i pandemia. Jeśli klienci ich nie wesprą małych przedsiębiorstw, coraz więcej takich miejsc będzie musiało się zamknąć.

Z zasłyszanych informacji wynika, że po apelu do „ludzi dobrej woli”, sprzedaż w BąBą wzrosła. Post na Facebooku miał ponad 700 reakcji, 1000 udostępnień i powyżej 300 komentarzy. Klienci wyrażali w nich swoje zainteresowanie pomocą i wielu zapewniło, że odwiedzi to miejsce przed świętami.

Lokal przy Gdańskiej 24 w okresie wakacji również prosił o pomoc klientów. Potrzebowali wsparcia w uzbieraniu środków na zaległe opłaty. Jak pisali, koszty utrzymania podczas pandemii pozostały takie same, a spadki obrotów stały się bardziej odczuwalne. Z tego względu zorganizowali zbiórkę pieniędzy na zrzutka.pl i udostępnili ją na swoim profilu na Facebooku. Dzięki temu uzbierali wystarczającą kwotę na pokrycie zadłużeń.

- Łatwo nie jest, ale staramy się robić nowe rzeczy i promocje, które zachęcą klientów. Teraz w okresie świątecznym robimy desery: bałwany, mikołaje oraz własnoręcznie dekorowane pierniczki - mówi Elwira Osiewicz, żona właściciela.

Desery w Moodie Foodie są wykonywane własnoręcznie od początku do końca. Robione są codziennie w lokalu. Dzięki wysokiej jakości i świeżości produktów, kawiarnia ma już stałych klientów, którzy często tu wracają.

Oprócz zakupu kawy i deseru na miejscu, mają również oferty na różne okazje. Zainteresowani mogą zamówić torty lub stojaki z różnymi słodkościami. Chętni nabywają smakołyki na wesela, komunie czy urodziny.

- Zamówiłam tort na urodziny męża. Wyglądał tak pięknie, że aż żal było go rozkrajać. Poza tym smakował wyśmienicie. Jesteśmy stałymi bywalcami Moodie Foodie. Jak nie mam czasu usiąść na spokojnie, to przechodząc obok biorę chociaż kawę na wynos – mówi jedna z klientek kawiarni.

W lokalu, niestety, nie można płacić kartą, co wynika z małej ilości sprzedaży produktów w czasie pandemii. Za terminal jest naliczana dodatkowa prowizja, co nie kalkuluje się sprzedawcom.

Właściciele zwracają uwagę na to, że ludzie w trakcie pandemii mają dużo problemów finansowych i często ostatnie o czym myślą, to zakup pralin czy deserów, więc dopiero przed świętami wzrosło zapotrzebowanie na słodycze.