Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Bilety miesięczne, czasowe i okresowe - czy zachęcają do skorzystania z komunikacji zbiorowej w Bydgoszczy?

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Czy obecny system biletowania przejazdów komunikacją publiczną zachęca do korzystania z jej usług?
Czy obecny system biletowania przejazdów komunikacją publiczną zachęca do korzystania z jej usług? Tomasz Czachorowski
Darmowe przejazdy dla seniorów, "groszowe" koszty za sieciówki dla malucha i ucznia z jednej strony. Z drugiej - pękła psychologiczna bariera 100 złotych za normalny bilet miesięczny. Zbiorkom w Bydgoszczy - czy to ciągle atrakcyjna oferta dla pasażera?

Zobacz wideo: Smaki Kujaw i Pomorza 3 - odcinek 33.

od 16 lat

- Wszystkie materiały dotyczące zmian w komunikacji, posiadając pełnię danych, opracowuje ZDMiKP, a akceptuje Rada Miasta Bydgoszczy. Miejskie Zakłady Komunikacyjne, podobnie jak np. Irex-Trans, są tylko przewoźnikiem, który za ustalone stawki wykonuje swoje zadanie. Skrótowo mówi się również "bilety MZK", ale to nie są nasze bilety - opłata za przejazd zasila w całości ZDMiKP, a docelowo budżet miasta - podkreśla Andrzej Wadyński, prezes Miejskich Zakładów Komunikacyjnych w Bydgoszczy, gdy pytamy go o ocenę "przyjazności" obecnej siatki połączeń i taryf w komunikacji zbiorowej.

Bardziej wylewny jest za to Paweł Górny ze Stowarzyszenia Społeczny Rzecznik Pieszych. - W strategii rozwoju miasta mamy zapisane wspieranie transportu zbiorowego. Dlaczego? To chyba oczywiste - mniej aut w centrum to mniejszy hałas, mniej spalin, wypadków i wiele innych korzyści. Tymczasem zamiast wspierać komunikację, podnosimy ceny przejazdów. Oczywiście, rozumiemy wzrost kosztów funkcjonowania komunikacji, ale podwyżki można było rozłożyć inaczej - ocenia Paweł Górny.

Rzecznik podkreśla, że podwyżki wprowadzono bez żadnych konsultacji z organizacjami społecznymi, pozarządowymi podczas gdy inne, mniej istotne decyzje szeroko się konsultuje. Co więcej, gdy dwa lata temu pytano bydgoszczan o kwestie związane z biletami czasowymi, ich sugestie były inne od decyzji, które w tej sprawie podjęto.

- Bilety czasowe to bez wątpienia dobra decyzja, osoby które jadą kilka przystanków dalej będą płacić 3 złote za przejazd. Natomiast podwyżka o około 20 procent cen za sieciówki to spory błąd - uważa Paweł Górny.

Rzecznik pieszych podkreśla też nierówne traktowanie pasażerów i kierowców. Tym drugim ceny w strefie płatnego parkowania podniesiono od lutego, pasażerom - od stycznia. Co więcej, kary za brak biletu w autobusie czy tramwaju są wyższe niż kary za brak opłaty za zajęcie miejsca w SPP.

Wprowadzonych rozwiązań broni radny Jakub Mikołajczak, szef klubu radnych PO w Radzie Miasta Bydgoszczy. Wyjaśnia też dlaczego kierowcy podwyżkę dostaną w lutym, a pasażerowie dostali już.

- Wynika to z tego, że do strefy płatnego parkowania mają trafić nowe parkomaty, które umożliwią m. in. opłacanie postoju kartą, na ich dostawę trzeba poczekać - mówi Jakub Mikołajczak. Nie uważam również, by kierowcy byli w ten sposób promowani, rzecznik pieszych wszędzie widzi faworyzowanie kierowców. Warto jednak zauważyć, że podwyżka cen biletów jest pierwszą od dawna i zapewne ostatnią w tej kadencji samorządu. Tego samego powiedzieć nie można o podwyżkach cen za parkowanie w centrum, w tym wypadku nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa.

Radny zauważa, że nawet po podwyżkach wpływy z biletów będą stanowić około 40 procent kosztów utrzymania komunikacji zbiorowej w naszym mieście. Oznacza to, że 60 procent kosztów bierze na siebie miasto, a właściwie podatnicy, także ci którzy komunikacją nie jeżdżą. Wzrosły bowiem drastycznie koszty paliwa, prądu (tramwaje), a także koszty zatrudnienia. To wszystko musiały uwzględnić nowe cenniki biletów.

- Co dzień autobusami i tramwajami jeździ około 100 tysięcy pasażerów. Za niewiele ponad 100 złotych można korzystać z sieci połączeń przez cały miesiąc - to ciągle atrakcyjna propozycja - uważa Jakub Mikołajczak.

Radny Paweł Bokiej z PiS wskazuje, że wraz z podwyżką cen pasażerowie nie dostali nic "ekstra".

- Nie zwiększyła się częstotliwość kursowania komunikacji, nadal jeździmy starymi tramwajami. Przeszliśmy przez psychologiczną barierę 100 złotych za sieciówkę, trudno mówić więc o promowaniu komunikacji zbiorowej w mieście. Gdybym szukał oszczędności, bo koszty działania zbiorowej komunikacji rosną temu nikt nie zaprzecza, inaczej rozłożyłbym akcenty, na przykład istotniej podniósł ceny za jeden przejazd, pozostawiając sieciówkę poniżej 100 złotych - mówi Paweł Bokiej. - Na plus zapisałbym karty malucha i uczniowskie, a także możliwość darmowych przejazdów dla naszych seniorów.

Radny zauważa również, że wiele mówi się o projekcie "karty mieszkańca" czy też "karty bydgoszczanina". Miałaby być to oferta dla tych, którzy nie tylko w Bydgoszczy mieszkają, ale również płacą tu podatki. Taką kartę ma np. Kraków i tam opłacający podatki w stolicy Małopolski mogą liczyć np. na ulgi w zakupie "sieciówki".

- Tak naprawdę o karcie mieszkańca wiele się mówi, zwłaszcza w kampaniach wyborczych, ale ten pomysł nigdy nie nabrał realnych kształtów - zauważa Paweł Bokiej.

- W takich miastach jak Kraków karta się sprawdza, my idziemy raczej w kierunku powiązań metropolitalnych. Zależy nam na współpracy z sąsiednimi gminami, stąd wiele podpisanych porozumień dotyczących komunikacji i wprowadzenie kart uczniowskich i kart malucha dla młodych mieszkańców okolicznych gmin - mówi z kolei Jakub Mikołajczak.

Trwa głosowanie...

Czy wyższe mandaty wpłyną na bezpieczeństwo na drogach?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto