Bydgoszcz musi brać kredyt, żeby załatać budżet i dalej prowadzić inwestycje. O pieniądzach podczas bydgoskiej sesji Rady Miasta

Zobacz wideo: Dyskonty, supermarkety, hipermarkety - czym się różnią?

Duża liczba rozpoczętych inwestycji wymagających własnego wkładu finansowego Bydgoszczy i zagrożenie rozwoju z powodu pandemii to jedne z kilku przyczyn wpływających na budżet Bydgoszczy w przyszłym roku – podkreślał podczas środowej sesji Rady Miasta (25.11) Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy.

- Budowa tego dokumentu to są przede wszystkim problemy – spadek środków własnych, mamy mniej pieniędzy – mówił Piotr Tomaszewski. - Polityka rządu była w ostatnich latach skierowana na finansowanie zadań z pieniędzy mieszkańców.

Dochody miasta spadły o 166 mln zł. Były to pieniądze na inwestycje. Ostatecznie, w projekcie budżetu na przyszły rok miasto ma mniej pieniędzy własnych. Z prawie 300 mln zł w 2019 roku – zostanie na rok przyszły 126 mln zł. Zobowiązania finansowe dotyczące już rozpoczętych inwestycji to 510 mln zł.

W dodatku samo finansowanie oświaty z budżetu samorządu Bydgoszczy to koszt ponad 122 mln zł. To tylko niektóre koszty.

- Niestety ten rok musimy rozpocząć od finansowania inwestycji kredytem – mówi Piotr Tomaszewski. - Własnych środków nie wystarczy na to, żeby budować. W przyszłym roku jeszcze damy radę inwestować. Ale musimy pamiętać, że jeśli zastąpimy nadwyżkę operacyjna kredytem, nie będzie nas stać na spłatę. Inni będą mieli problemy wcześniej, ale nas to też dotknie, o ile tego rodzaju polityka traktowania przez rząd samorządów będzie kontynuowana.

Radny klubu PiS Bogdan Dzakanowski kilka razy zwracał uwagę o olbrzymie wydatki na Młyny Rothera na Wyspie Młyńskiej, które miasto zaczęło remontować. - Budujecie sobie zamek - twierdził.

- Sytuacja finansowa samorządów jest stabilna. Po drugie ministerstwo finansów zakłada, że dochody samorządów z tytułu udziałów PIT na 2021 rok będą wyższe o ponad 2 mld zł- podkreślał Jarosław Wenderlich, szef klubu radnych PiS i wiceminister w kancelarii premiera rządu.

Bogdan Dzakanowski, na powrót radny klubu PiS zwracał uwagę na zupełnie - teoretycznie - inne ceny w Toruniu. - W budownictwie jednorodzinnym to 15 złotych, w wielorodzinnym - 14 zł - mówił. - Gdyby zrezygnować w ogóle z odbierania odpadów z nieruchomości niezamieszkałych ceny dla bydgoszczan spadłyby o 5 złotych.

- To nieprawda, że zyskalibyśmy 5 złotych, takie analizy nie powstały i nie istnieją - stwierdził Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy koordynujący działania dotyczące odbioru odpadów. Uznał, że wycofanie się czy wyłączenie z systemu nieruchomości niezamieszkałych byłoby błędem.

Oto fragment nowego cennika za odbiór odpadów. Podkreślmy, to odbiór jednorazowy, a nie opłata miesięczna.

• pojemnik 240l - 11,82 zł
• pojemnik 660l - 32,50 zł
• pojemnik 1100l - 54,18 zł
• pojemnik 36000l - 1773,03 zł
• prasokontener 20000l - 985,02 zł

W przypadku niedopełnienia obowiązku zbierania odpadów komunalnych w sposób selektywny, opłata podwyższona za zagospodarowanie odpadami komunalnymi uiszczanej przez właściciela nieruchomości lub części nieruchomości, na której nie zamieszkują osoby, a powstają odpady komunalne wynosi trzykrotność stawki.