Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Muzeum browarnictwa jednak w Myślęcinku nie powstanie. Miasto oddaje działkę prywatnym właścicielom

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Budynki byłego browaru w Myślęcinku wymagają potężnych nakładów, by mogły służyć do... czegokolwiek.
Budynki byłego browaru w Myślęcinku wymagają potężnych nakładów, by mogły służyć do... czegokolwiek. Tomasz Czachorowski
Ku końcowi zmierza epopeja właścicieli i spadkobierców właścicieli byłego browaru w Myślęcinku. Wkrótce nieruchomość trafi do ich rąk.

Zobacz wideo: Ukrainki posprzątały ogród zoologiczny w Bydgoszczy

od 16 lat

Właściciele terenów, na których do 1950 roku funkcjonował Browar Obywatelski, zostali pozbawieni własności jeszcze w czasach PRL, wywłaszczono ich, gdy zapadła decyzja o tworzeniu Leśnego Parku Kultury i Wypoczynku. Teren browaru miał być elementem parku, ale w tym miejscu inwestycji nie zrealizowano. Gdy otworzyła się możliwość odzyskania mienia, właściciele i ich spadkobiercy z niej skorzystali. Kłopoty spadkowe i inne problemy prawne spowodowały, że cała procedura trwa, a budynki, które jeszcze na początku lat 90-tych ubiegłego wieku sprawiały wrażenie możliwych do modernizacji i adaptacji, dziś grożą zawaleniem i nadają się do kapitalnego remontu.

To między innymi niejasności właścicielskie sprawiły, że w tym miejscu - choć pojawił się taki pomysł - nie powstało muzeum browarnictwa. Niedawno pytał o to w swojej interpelacji szef klubu radnych PiS w radzie Miasta Bydgoszczy Jarosław Wenderlich. Odpowiedź nie pozostawia wątpliwości, że muzeum nie powstanie.

- Nie ma w obecnej chwili podstaw do planowania przyszłości tego miejsca i jego ewentualnego zagospodarowania przez Gminę Bydgoszcz. Tym bardziej nie jest możliwe dokonywanie wycen pod nakłady remontowe budynków byłego browaru - odpowiedziała radnemu Maria Wasiak, zastępca prezydenta Bydgoszczy.

Miasto oddaje grunt, właściciele zapłacą odszkodowanie

Miasto było i jest gotowe do przekazania nieruchomości właścicielom - zgodnie z decyzją wojewody o zwrocie części (części, bo droga pozostanie dalej we władaniu miasta - red.) wywłaszczonej nieruchomości będącej obecnie własnością Gminy Bydgoszcz "zabudowanej obiektami dawnego Browaru w Myślęcinku, położonej przy ul. Konnej 1".

Żeby to nastąpiło, procedura administracyjna musi się zakończyć. Tyle, że - zgodnie z decyzją - Bydgoszczy należy się również zwaloryzowana kwota odszkodowania z tytułu zwrotu nieruchomości w wysokości 105 tys. 784 zł od ośmiu uprawnionych osób. Osoby te mają 30 dni na ewentualne odwołanie się od tej decyzji. 30 dni liczy się nie od momentu wydania decyzji (miesiąc już minął), a od dnia skutecznego jej dostarczenia. Nie udało nam się uzyskać informacji czy cała ósemka uprawnionych odebrała wezwania i czy ktokolwiek odwołanie złożył.

- Obecna decyzja zakłada wypłatę wyższego odszkodowania niż wcześniejsze decyzje. A to osoby uprawnione, a nie miasto odwoływały się wcześniej. Nie mamy wiedzy czy tym razem decyzja będzie skarżona, ale potencjalnie jest taka możliwość - zaznacza Andrzej Bereda, dyrektor Wydziału Mienia i Geodezji bydgoskiego ratusza.

Symboliczne "ucho Baranowskiego"

Dyrektor podkreśla, że miasto nigdy "siłowo" nie wywłaszczało mieszkańców z ich gruntów. Korzystało jednak ze specustawy, która pozwala samorządom, które potrzebują ziemi na inwestycje celu publicznego, wywłaszczać za odszkodowaniem właścicieli nieruchomości. Wcześniej samorządy musiały podpisywać umowy cywilne z właścicielami, a ci nie zawsze się na to godzili. Obecnie, po wejściu w życie ustawy, nie ma już możliwości zgłaszania roszczeń dotyczących wywłaszczonych nieruchomości w przeszłości.

W Bydgoszczy najgłośniejszym przypadkiem próby nieudanego wywłaszczenia była sprawa właścicielki gruntu w ciągu ulicy Kamiennej. Przez wiele miesięcy kierowcy musieli objeżdżać niewielki domek wraz z gruntem, bo właścicielka za nic nie chciała go sprzedać, a miejsce to zyskało miano "ucha Baranowskiego", od ówczesnego wiceprezydenta Bydgoszczy Bronisława Baranowskiego, odpowiedzialnego za inwestycje drogowe. Ostatecznie sprawę załatwił prezydent Roman Jasiakiewicz i "ucho" zniknęło z trasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto