Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Pacjentce szpitala Jurasza zniknęło kilkanaście tysięcy złotych. Sprawę wyjaśnia policja

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Do zniknięcia pieniędzy doszło, kiedy pacjentka przebywała na oddziale bydgoskiego szpitala Jurasza.
Do zniknięcia pieniędzy doszło, kiedy pacjentka przebywała na oddziale bydgoskiego szpitala Jurasza. ZDJĘCIE ILUSTRACYJNE/archiwum Polska Press
Licząca ponad 90 lat pacjentka trafiła na szpitalny oddział 18 października. Miała przy sobie kilkanaście tysięcy zł w gotówce. Pieniądze trafiły do szpitalnego depozytu, a następnie zniknęły. O sprawie policję zawiadomił szpital.

Zobacz wideo: Szczepienia w szkołach wciąż za mało popularne

Marta Laska, rzeczniczka Szpitala im. dr. A. Jurasza w Bydgoszczy potwierdza, że doszło do zniknięcia pieniędzy jednej z pacjentek.

- Szpital niezwłocznie po wykryciu zdarzenia, zgłosił sprawę kradzieży organom ściągania, w tym przypadku policji - mówi rzecznik bydgoskiej kliniki.

Trwa głosowanie...

Kontrole w galeriach handlowych. Co o tym sądzisz?

Ta historia ma początek 18 października, kiedy zmarła córka 90-letniej bydgoszczanki. Kobiety mieszkały razem. Seniorka była w szoku, nie mogła się pogodzić z odejściem córki. Ciało zmarłej zabrano do Zakładu Medycyny Sądowej CM UMK w Bydgoszczy. Ostatecznie jednak - jak wynika z relacji rodziny - sekcji nie przeprowadzono. Tego samego dnia ratownicy pogotowia ponad 90-letnią kobietę przewieźli na oddział psychiatrii szpitala Jurasza. Lekarze ze zdziwieniem odkryli, że pacjentka w torbie, którą wzięła ze sobą z domu, ma dużą sumę pieniędzy. Z pierwszych informacji, jakie uzyskaliśmy, wynikało że było to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Po zweryfikowaniu tych danych w policji i w szpitalu okazało się, że było to kilkanaście tysięcy.

Pieniądze zostały komisyjnie przeliczone i zdeponowane w strzeżonym szpitalnym depozycie. Rzeczniczka szpitala tłumaczy, że to normalna procedura w przypadku, kiedy pacjenci chcą zabezpieczyć posiadane wartościowe rzeczy, pieniądze, itd. Sęk w tym, że kilka dni po przyjęciu pacjentki do szpitala i po przeniesieniu jej na oddział geriatrii okazało się, iż pieniądze zniknęły.

- Byliśmy wszyscy w szoku. Ona nie miała przy sobie żadnych rzeczy, brakowało nawet kapci, kiedy została przyjęta do szpitala - mówi jeden z krewnych seniorki. - Zaopatrzyliśmy ją w niezbędne przybory, których potrzebowała podczas pobytu na oddziale. I wtedy dowiedzieliśmy się, że pieniądze zniknęły. Jak mogło do tego dojść?[/

Krewny seniorki twierdzi, że sprawa została zgłoszona organom ścigania. Miała trafić do Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Zapewnia również, że pisma z pytaniami o ustalenia dotyczące kradzieży skierowane zostały już i do śledczych bydgoskiej prokuratury i do policji. - Na razie bez żadnej odpowiedzi - mówi. Osobne pisma miały trafić też do rektora UMK, dyrekcji szpitala oraz do Ministerstwa Zdrowia. - Jesteśmy bezsilni. Od nikogo nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi.

- Kojarzę takie zgłoszenie, ale sprawy nie mamy jeszcze zarejestrowanej - mówi prok. Ewa Kubera. - Zgodnie z właściwością terytorialną ta sprawa i tak byłaby przekazana do jednostki Bydgoszcz-Północ.

Dariusz Bebyn, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Północ zapewnia jednak, że również tam nie ma zarejestrowanej takiej sprawy. - Być może postępowanie jest jeszcze na etapie dochodzenia policyjnego. Policja ma dwa miesiące na wykonanie swoich czynności.

I jak ustaliliśmy, faktycznie sprawa jest jeszcze na etapie dochodzenia prowadzonego przez bydgoską komendę miejską.

- Zgłoszenie dotyczące zaginięcia pieniędzy pacjentki szpitala Jurasza trafiło do nas 24 października - mówi komisarz Lidia Kowalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Przesłuchujemy świadków, a jest ich wielu. Poza tym zabezpieczone zostały nagrania ze szpitalnego monitoringu. Materiał wideo jest bardzo obszerny, bo w szpitalu monitoring jest prowadzony przez całą dobę.

Usiłowaliśmy się skontaktować z poszkodowaną. Seniorka obecnie przebywa w Kujawsko-Pomorskim Centrum Pulmonologii, gdzie miała trafić w związku z wykryciem u niej zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Jak wynika z relacji rodziny, pacjentka cierpi na zaawansowaną demencję - Ona jeszcze w Juraszu dopytywała się o tę swoją torebkę, ale teraz już nie wiem nawet, czy jest świadoma, że jej pieniądze zaginęły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto