Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bydgoszcz. Rozwiercanie zamków, wezwania policji. Spór o mieszkanie właściciela z lokatorką

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Spór o mieszkanie na osiedlu Leśnym budzi emocje wśród skonfliktowanych stron. Z jednej strony seniorka, która spędziła w mieszkaniu większość swojego życia, z drugiej strony właściciel, który kupił lokal od syndyka
Spór o mieszkanie na osiedlu Leśnym budzi emocje wśród skonfliktowanych stron. Z jednej strony seniorka, która spędziła w mieszkaniu większość swojego życia, z drugiej strony właściciel, który kupił lokal od syndyka Jarosław Pruss/zdjęcie archiwalne
Syndyk sprzedał mieszkanie. Nowy właściciel przejął lokal z blisko stuletnią mieszkanką. Padają propozycje podpisania umowy najmu okazjonalnego, na który lokatorka nie chce przystać. W tle rozwiercanie zamków, wezwania policji i sprawy w prokuraturze.

Zobacz wideo: Rosną opłaty za parkowanie w Bydgoszczy

od 16 lat

- Moja matka mieszka tu od 1959 roku, ale teraz to jest koszmar - mówi pani Elżbieta B., która jak mówi, jest prawną opiekunką liczącej 98 lat mieszkanki z osiedla Leśnego w Bydgoszczy. - Ta gehenna trwa dwa lata, od kiedy jest nowy właściciel mieszkania. Kupił je od syndyka, który wcześniej przejął majątek mojej córki.

Sprawa sięga jeszcze 2004 roku, kiedy to pani Jadwiga Z. (dane zostały zmienione) dokonała darowizny mieszkania na swoją wnuczkę, czyli córkę Elżbiety B. Zbiegło się to w czasie, kiedy prokuratura wytoczyła sprawę córce Z. dotyczącą rozliczeń finansowych.

W 2018 roku syndyk ogłosił przetarg na mieszkanie. Wtedy pojawił się Roman I., przedsiębiorca obrotu nieruchomościami. I - jak podkreśla rozmówczyni - wiedział, że kupuje lokal obciążony służebnością, bo taka umowa była podpisana wcześniej przez jej matkę z wnuczką.

Kupiec ujął kwotę służebności na rzecz pani Jadwigi Z. i wpłacił ją syndykowi. Elżbieta B. neguje jednak taką konstrukcję prawną: - Nie ma przecież takiej formy, by "wykupić sobie służebność".

Pieniądze, ok. 50 tys. zł, zostały przekazane Jadwidze Z.

- Ta pani nie ma żadnych praw do mieszkania, które kupiłem - podkreśla Roman I. - Mogłaby się wyprowadzić z lokalu, który nie jest jej własnością, bądź podpisać ze mną umowę wynajmu. Jesteśmy otwarci na takie rozwiązanie.

Elżbieta B. twierdzi jednak, że proponowane przez drugą stronę umowy najmu okazjonalnego nie dają matce gwarancji, że nowy właściciel pozwoli jej mieszkać tam do śmierci. - Może w każdym momencie wypowiedzieć umowę. Zażądał też wpłaty zaporowej kaucji w wysokości 30 tys. zł! Według prawa kaucja nie może przekroczyć sześciokrotności opłaty za wynajem - mówi kobieta.

Powołuje się też na przepisy o ochronie lokatorów (art. 191, par. 1a kk), który stanowi, że karze do 3 lat więzienia podlega, kto "stosuje przemoc innego rodzaju uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający innej osobie korzystanie z zajmowanego lokalu”. Elżbieta B. mówi, że nowy właściciel rozwierca kolejno zmieniane zamki w drzwiach i wnosi stare meble, by zamanifestować, iż mieszkanie jest jego. - Nakłaniał mnie, bym poszła "do notariusza przy Królowej Jadwigi" z 25 tys. zł w gotówce podpisać umowę najmu w imieniu mojej matki. Umowy, której nie widziałam - dodaje.

- Nie składałem takiej propozycji pani Jadwidze B., ani jej córce. Chcemy załatwić sprawę polubownie. Kaucja jest oczywiście do negocjacji. I jest zwrotna. Przy czym zauważmy, że według prawa jej minimalna wysokość może wynieść trzykrotność najmu, a to byłoby już jakieś 7,5 tys. zł. Chcemy pozwolić mieszkać pani Jadwidze mieszkać w mieszkaniu do końca swoich dni, ale nie zgadzamy się na najem zwykły, bo nie daje gwarancji, gdyby pani Jadwiga nie płaciła za wynajem.

- Co do rozwiercania zamków, takie sytuacje miały miejsce, ale byłem do tego zmuszony, bo za każdym razem, kiedy zmieniałem zamek w drzwiach, rodzina pani Jadwigi zakładała inny i nie przekazywała mi klucza do niego. Ja zawsze przekazywałem pani Jadwidze klucz - tłumaczy I.

Do prokuratury trafiło w 2021 roku zawiadomienie przeciw Romanowi I., które dotyczyło wdarcia się państwa I. (Roman I. z żoną) do mieszkania, wyłamania zamków w drzwiach wejściowych i wprowadzenia swoich mebli (dot. czynu z art. 191, par. 1a kk). Prokuratura nie wszczęła postępowania. Ta sama prokuratura postawiła z kolei zarzut... Elżbiecie B. z tego samego artykułu. Składającym zawiadomienie był Roman I.

Sąd ma też ustalić, czy pozwanych (nowych właścicieli i Jadwigę Z.) łączy "stosunek prawny na podstawie umowy użyczenia użytkowania lokalu" w związku z umową podpisaną jeszcze w 2004 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto