Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Całkowity brak walki z truciznami z zakładów "Zachem" w Bydgoszczy

Wojciech Mąka
Wojciech Mąka
Kiepsko wygląda walka ze skażeniem po zakładach „Zachem” w Bydgoszczy. Partia Zieloni twierdzi, że bariera antyskażeniowa przed Łęgnowem-Wsią już nie powstanie.

- Wiemy, że bydgoski RDOŚ nie wykorzysta przyznanych do tej pory 90 mln zł na pracę remediacyjne ze względu na opóźnienia w ogłaszaniu przetargów - twierdzi Daniel Kaszubowski z partii Zieloni - Od bodajże roku nie mamy żadnej odpowiedzi z Urzędu Wojewódzkiego na dotychczas zadane przez nas pytania.

Te ponad 90 mln zł mają iść na budowę studni i zabezpieczeń opóźniających spływanie silnych, toksycznych odpadów poprzemysłowych z pozachemowskiego składowiska „Zielona” w stronę osiedla Łęgnowio-Wieś i dalej - do Wisły.

- Z tego, co wiem, prace są na etapie przygotowywania przetargów - mówi Piotr Król, bydgoski poseł PiS.

Mieszkania na śmietniku

Najwyższa Izba Kontroli NIK analizuje tak zwane historyczne zanieczyszczenia powierzchni wielu miejsc w Polsce, także w Bydgoszczy, na obszarze dawnego „Zachemu”.

Z dotąd przeprowadzonych kontroli wynika, że ani instytucje państwowe, ani samorządy nie znają faktycznej skali tych zanieczyszczeń, ponieważ nie prowadzą rejestrów takich miejsc, albo robią to niechlujnie. - To poważne zagrożenie dla zdrowia, na przykład wtedy, gdy na takich terenach planowane są inwestycje mieszkaniowe - mówi Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK-u.

Suchej nitki... na GDOŚ

Przypomnijmy, że większość dawnego „Zachemu” kupiła niedawno firma, zajmująca się... budową i wynajmowaniem mieszkań.

NIK nie zostawiła też suchej nitki na wykazie Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Chodzi o rejestr historycznych zanieczyszczeń ziemi utworzony w 2016 r.

Jest po prostu niepełny i miejscami błędny.

Po konferencji prasowej Zielonych pod Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim - o której wspominamy dziś na pierwszej stronie - odniósł się do niej Jarosław Jakubowski, doradca wojewody. Uznał, że adresatem wystąpienia powinien być prezydent miasta, Rafał Bruski, na co wskazuje raport Najwyższej Izby Kontroli.

Zaprzestano badań

- Przytoczę tylko niektóre fragmenty - stwierdził Jakubowski. - „W kontrolowanym okresie Prezydent w sposób ograniczony realizował obowiązki związane z identyfikacją zanieczyszczeń powierzchni ziemi. Po 2009 r. zaprzestano prowadzenia okresowych badań jakości gleby i ziemi, do czego zobowiązywał art. 109 ust. 2 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. Prawa ochrony środowiska. Ograniczona była również aktywność Prezydenta w zakresie identyfikacji potencjalnych historycznych zanieczyszczeń powierzchni ziemi od 5 września 2014 r. (...)”

„W kontrolowanym okresie Prezydent w sposób ograniczony realizował obowiązki związane z identyfikacją zanieczyszczeń powierzchni ziemi. Po 2009 r. zaprzestano prowadzenia okresowych badań jakości gleby i ziemi

Ocena negatywna

„W kontrolowanym okresie Prezydent w ograniczony sposób realizował obowiązki związane z badaniem jakości gleby i ziemi” - brzmi raport NIK. - „Działania organu nie nosiły znamion okresowości, do których zobowiązywał art. 109 ust. 2. Negatywnie Izba ocenia fakt nieudokumentowania przekazania Rejestru do Wojewody, co może również oznaczać, że Rejestr w ogóle nie został przekazany Wojewodzie. Nakazano: Podjęcie w toku prac nad aktualizacją wykazu aktywnych i rzetelnych działań w zakresie identyfikacji terenów potencjalnie historycznie zanieczyszczonych na terenie Miasta Bydgoszczy, w szczególności ponowne ustalenie, również w oparciu o źródła historyczne, działalności mogącej z dużym prawdopodobieństwem powodować historyczne zanieczyszczenie powierzchni ziemi, która była prowadzona na danym terenie przed 30 kwietnia 2007 r.”

Decyzje uchylone

NIK wystosował również wystąpienie pokontrolne do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Okazuje się, że - wszystkie decyzje RDOŚ wydane we wrześniu 2016 r., nakazujące właścicielom terenów po „Zachemie” przeprowadzenie gruntu, zostały GDOŚ... uchylone. Powód to m.in. konieczność uzupełnienia materiału dowodowego.

Na podatnika

- „Zachem” pozostawił po sobie sporo, wiele jeszcze do odkrycia - ocenia Renata Włazik, społeczniczka z Łęgnowa-Wsi.

Podkreśla: - Wiele z tego, co pozostało, najprawdopodobniej oddziałuje na ludzi przebywających na tym terenie. Ale kto by się tym przejmował. Przecież tak ładnie się tam robi, takie śliczne nowe hale tam powstają, tak po nowoczesnemu. Tylko się chwalić i kolejnych nabywców kusić atrakcyjnym terenem. A przecież konsekwencje spadną na podatnika, który swoją dzisiejszą biernością sam się o to prosi.

FLESZ - Czego nie można zabrać na pokład samolotu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Całkowity brak walki z truciznami z zakładów "Zachem" w Bydgoszczy - Express Bydgoski

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto