Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciepło serca w słoiku. Znów wyruszą w miasto, aby w święta pomóc bezdomnym

Katarzyna Dworska
Pomoc dotarła m.in. do Krzysztofa, który mieszkał z trójką przyjaciół
Pomoc dotarła m.in. do Krzysztofa, który mieszkał z trójką przyjaciół A. Muszyński, archiwum
- Nie chcemy siedzieć bezczynnie w domu - mówi Sandra Pawłowska, która wymyśliła akcję. - Zamiast tego możemy wspólnie zrobić coś dobrego.

„Wyobraź sobie, że siedzisz teraz na dworze i nie masz się gdzie podziać. Że jest zimno, śnieg, wieje, pada, a od mrozu wilgotna odzież zesztywniała. Świat trochę się obrócił przeciwko Tobie [...] Mam cel na te święta - nie chce siedzieć cały wieczór w domu. Chciałabym ugotować ze dwa gary bigosu z mięchem, popakować w słoiki, ruszyć w miasto, poszukać bezdomnych [...]”.

Poruszyła dziesiątki bydgoszczan

To właśnie tak wszystko się zaczęło w zeszłym roku. Miesiąc przed świętami na Facebooku pojawił się apel bydgoszczanki. Dzięki niemu udało jej się poruszyć ponad sto osób, które zorganizowały zbiórkę odzieży i jedzenia, a w pierwszy dzień świąt pomogły rozwieść dary do potrzebujących. - Podzieliliśmy się na grupy i odwiedziliśmy okolice dworców, mostów, ogródki działkowe i pustostany m.in. na Szwederowie, Błoniu i Kapuściskach - wspomina Sandra Pawłowska, która wymyśliła akcję „Ciepło serca w słoiku”. - Nam udało się odszukać dziesięć osób. Większość reagowała niedowierzaniem. Dopiero, gdy podchodziliśmy, wręczaliśmy im bigos i chwilę rozmawialiśmy, wierzyli, że naprawdę chcemy im pomóc.

Straż miejska podała im listę miejsc, w których najczęściej można spotkać bezdomnych o tej porze roku. Część darów rozdali jeszcze na miejscu zbiórki, którym był Rybi Rynek. - Przyszłam pomóc, ponieważ ci ludzie znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej - komentowała wówczas Aleksandra, która o akcji dowiedziała się z internetu. - Nikt nie jest w stanie przewidzieć, gdzie będzie za dziesięć lat. Równie dobrze może stracić wszystko i znaleźć się na ich miejscu.

Wtedy udało się zebrać kilkadziesiąt słoików bigosu i jeszcze więcej worków z ubraniami oraz słodyczami. Wszystkie trafiły do potrzebujących. - To czego nie rozdaliśmy, zawieźliśmy do sióstr Albertynek - tłumaczy Sandra. - Przygotowują jedzenie potrzebującym z produktów, które uda im się pozyskać. Dziennie wydają nawet do 250 posiłków. Nic się wtedy nie zmarnowało.

Podaruj trochę uśmiechu na święta

Już rozpoczęła się tegoroczna odsłona akcji. Każdy, kto chciałby pomóc, może to zrobić za pomocą Facebooka i wydarzenia „Ciepło serca w słoiku”. Można również skontaktować się przez maila [email protected].

Organizatorzy nawiązali również współpracę z Centrum Pomocy dla Bezdomnych Mężczyzn przy ul. Fordońskiej, Centrum Pomocy dla Bezdomnych Kobiet i Matek z Dziećmi przy Polance i ze Zgromadzeniem Sióstr Albertynek przy Koronowskiej. - Część zebranych rzeczy trafi właśnie tam - opowiada Karolina Kwiatkowska, która jest współorganizatorem akcji. - Potrzebujemy głównie zimowej odzieży, czapek, pasków, rękawiczek, skarpetek, a nawet bielizny. Sama ciepła kurtka bowiem nie pomoże, gdy ktoś ma całe przemoczone buty.

Oprócz tego zbierają również żywność z długim terminem ważności, jak mleko w proszku i kaszki dla dzieci, konserwy, dżemy oraz słodycze. Najważniejszy jest jednak bigos. - To na nim opiera się bowiem cała akcja - dodaje Kwiatkowska. - Szukamy również zmotoryzowanych, którzy będą mogli pomóc w rozwiezieniu wszystkich darów.

W połowie miesiąca odbędzie się też spotkanie organizacyjne. Termin pojawi się na stronie wydarzenia. - Na razie 30 osób zadeklarowało udział w naszej akcji - opowiada Kwiatkowska. - Kolejnych 150 jest zainteresowanych. Mamy nadzieję, że uda się, tak jak poprzednio, zachęcić do działania jak największą liczbę bydgoszczan. Razem możemy zdziałać naprawdę dużo.

Wyruszą tradycyjnie 25 grudnia o godz. 11 spod Rybiego Rynku. To właśnie tam będzie można też jeszcze donosić słoiki z ciepłym bigosem i worki z ubraniami. - Wystarczy żeby każdy poprosił rodzinę oraz znajomych o przejrzenie szafek - zachęca Pawłowska. - Wszyscy mamy rzeczy, których już nie nosimy, a leżą gdzieś schowane w naszych domach. Ważne żeby przy pakowaniu podzielić je na męskie i damskie. Bardzo nam to pomoże przy późniejszej segregacji darów.

Bezdomność nie jest wyborem

W zeszłym roku udało im się dotrzeć do kilkudziesięciu bezdomnych. W jednym z pustostanów na Londynku spotkali starszą parę. Przebywali w budynku bez ścian. Otoczeni tonami śmieci. - Mnie jest tu dobrze - odezwała się leżąca pod trzema kołdrami kobieta. - Od 15 lat nie mam domu i jakoś nie zamarzłam do tej pory, to nie zamarznę i teraz.

Dlaczego nie szukają pomocy? - Chcę być sam - opowiadał jej towarzysz. - Już 18 lat jestem bezdomnym i nie narzekam. Opiekuję się tutaj 20 gołębiami i dwoma kotami. Kiedyś miałem też psa. Rocky się nazywał.

Ulicę dalej trafili na zniszczony dom, w którym mieszkali Wioleta, Krzysztof, Marek i Piotr. Na środku zrujnowanego pokoiku stał koksownik, a wokół panował olbrzymi bałagan. - Domek należy do mojego przyszywanego dziadka, który trafił do szpitala - wyjaśniała kobieta. - Przyszywanego dlatego, że byłam adoptowana. Z Krzysztofem znamy się od przeszło 20 lat, a teraz w czwórkę dajemy sobie radę.

To czego potrzebowali najczęściej, zdobywali przeszukując pobliskie śmietniki. - Udało nam się znaleźć lepszy wózek, który stoi przed wejściem - zdradzał Krzysztof. - Bardzo się cieszymy, że ktoś o nas pomyślał, a bigos z pewnością będzie przepyszny. Z chęcią przyjmiemy również więcej rzeczy, ponieważ sami dużo nie mamy. Swoje mieszkanie straciłem 8 lat wcześniej w wyniku pożaru. I od tamtej pory tułam się to tu, to tam.

Bydgoszczanie rozdawali też ulotki z listą placówek, do których można się zwrócić z prośbą o pomoc. - Wtedy było z nami wiele osób, które wcześniej miały problem z alkoholem i były bezdomne, ale udało im się z tego wyjść - uzupełnia Pawłowska. - Nie jest problemem ugotować gar zupy i przejść się po mieście. Chcemy naprawdę pomóc tym ludziom stanąć na nogach. Prawda jest taka, że jeżeli chociaż jednego człowieka uda się wyciągnąć z takich warunków, będzie to dla nas wielki sukces. Nie oszukujmy się. Większość uważa, że bezdomnych spotkał taki los na ich własne życzenie, ale często kryją się za tym ogromne, ludzkie tragedie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto