Tymi dramatycznymi słowy rozpoczyna się opowieść ducha Susie Salmon, o swojej śmierci, cierpieniu rodziny, załamaniach oraz dążeniu do znalezienia oprawcy. Kolejny film Petera Jacksona (m.in. Władca Pierścieni, Dystrykt 9) nie jest czystym dramatem, to dramat wymieszany z powieścią sci-fi, w którym doświadczymy kilku ziemskich wzruszeń, jak i zobaczymy to, gdzie znajdują się dusze po odejściu ze świata żywych, a przed przejściem przez próg bram niebios. Wykreowany przez scenarzystów i narysowany przez grafików świat niestety może być zaledwie cieniem tego, który zobaczyć mogliśmy w Między piekłem a niebem (reżyserii Vincenta Warda). Nie umniejsza to jednak przedstawionej nam w obrazie treści.
Fabuła Nostalgii Anioła nie jest prosta, czy przewidywalna, co wychodzi jej zdecydowanie na plus. Niestety jest nieścisła i pełna dziwnych błędów, choć wielu widzów może uważać je za zabiegi jak najbardziej zamierzone. Mimo tego ostatniego, sama końcówka zdaje się być całkowicie niedorzeczna, praktycznie podważająca dotychczasowe starania astralnego ciała dziewczynki. Co więcej bardzo psuje wizerunek całego filmu, który jest wyśmienity. Oceniając fabułę filmu należałoby wziąć pod uwagę fakt, iż jego scenariusz powstał na podstawie książki o tym samym tytule autorki Alice Seabold. To czy film jest dokładną adaptacją, czy luźno trzyma się historii opisanej w książce, w szczególności jej zakończenia w moich oczach albo pociągnie obraz w kierunku dna, albo wręcz przeciwnie. To jednak zamieszczę pewnego dnia w post scriptum na swoim blogu, kiedy tylko otrzymam zamówioną już książkę.
Na zwrócenie uwagi zasługuje rewelacyjna interpretacja głównej bohaterki, zagranej przez 16-letnią Saoirse Ronan, która ma już za sobą nominację do Oscara oraz Złotego Globu. To głównie dzięki niej oczy kilkakrotnie zaszkliły się, gotowe uronić łzę, czy dwie. W filmie zresztą nie tylko ona dała w pełni upust swoim umiejętnościom; dobrze wyszedł też Mark Walhberg, znakomicie zagrana została też postać czarnego charakteru Georga Harvey’a, w którego wcielił się Stanley Tucci.
Chcąc podsumować Nostalgię Anioła, trzeba się nieźle nagłowić. Wszak mamy tu do czynienia ze wzruszającym dramatem na wysokim poziomie, bardzo ciekawie i klimatycznie ujętymi scenami, w zasadzie słabo przedstawionymi zaświatami, przez film prowadzi nas niesamowita narracja Ronan, która kończy się niestety jakimś dziwnym jak na ten gatunek opowieści i strasznie gorzkim w rezultacie pseudo happy endem… Właściwie ten najbardziej kulminacyjny moment filmu, idzie nagle, bez ostrzeżenia w stronę absolutnie go pogrążającą, ale czy na pewno? To trzeba ocenić osobiście i nawet jeśli zakończenie również Wam się nie spodoba, to jestem głęboko przekonany, że nie stwierdzicie, że był to czas kompletnie stracony.
Zobacz też:
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?