Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co nas łączy, a co dzieli? O kształtowaniu się tożsamości regionalnej

Redakcja
Tożsamość regionu kształtuje się historycznie. Czy łączy nas ...
Tożsamość regionu kształtuje się historycznie. Czy łączy nas ... Jolanta Zielazna
Tożsamość regionu kształtuje się historycznie. Czy łączy nas tylko Wisła, bo płynie środkiem? Poza tym - same różnice.

Rozmowa z Edmundem Mikołajczakiem
historykiem, regionalistą, honorowym obywatelem Inowrocławia

- Jaka duża jest mała ojczyzna?

- (zaskoczenie) Nikt tego nie zdefiniował. Dla mieszkańca
Inowrocławia wcale nie jest oczywiste, co jest małą ojczyzną. Dla niejednego będzie to tylko Inowrocław, ale częściej chyba byłyby Kujawy. Chociaż - i tu dochodzimy do ważnego punktu - nie w całości. Przeciętny mieszkaniec Inowrocławia czuje się Kujawianinem, ale z Kujaw inowrocławskich, zachodnich, jak czasami mówimy. Dla niego małą ojczyzną będzie mniej więcej powiat inowrocławski.

- A dla włocławianina? Mieszkańca Chełmna, Bydgoszczy?

- Oj, pewnie i oni nie są jednolici w swych poglądach. Dla Włocławka to będą wschodnie Kujawy, ale może nie tylko? Ich mała ojczyzna może sięgać za Wisłę, bo związki Kujaw z ziemią dobrzyńską są bardzo mocne. Kiedyś, przejściowo, było to nawet jedno księstwo. W czasach gierkowskich, gdy powstało województwo włocławskie, też obejmowało te ziemie.
Chełmno to ziemia chełmińska, ale ziemia chełmińska ma swą stolicę w Toruniu, więc może tylko część tej ziemi? Trudno to zdefiniować.

- Wystarczy nam jakaś mała ojczyzna, czy ważne jest, żeby to była NASZA mała ojczyzna? Żebyśmy się z nią utożsamiali?

- Właśnie o utożsamianie chodzi. To trzeba nosić w sercu. Każdy może inaczej rozumieć swoją małą ojczyznę.

- Dzisiaj ludzie mają w sercu, albo przynajmniej w głowie, swoją małą ojczyznę? Czy jest to dla nich dziś ważne?

- Sądzę, że mają, ale jednoznacznie nie odpowiem. Zależy od człowieka. Jednym jest to bardziej obojętne, dla niektórych jest ważne. Gdy w Inowrocławiu rozmawiamy o sprawach kujawskich, często słyszę argument: po co w ogóle dyskutujemy o historii? Po co jakiś pomnik? Czy to ważne, czy ulica nazywa się tak, czy inaczej? Przecież liczy się to, co jest dziś, jutro. Trzeba zbudować nową drogę i to jest dla nas ważne. Dla mnie takie argumenty są zaprzeczeniem tożsamości, mocno zakorzenionej tożsamości w danym człowieku.

- No, właśnie, gdy pytam o małą ojczyznę, odwołuje się pan do historii, czasami bardzo odległej, a nie do teraźniejszości.

- Bo tożsamość ukształtowała się historycznie. I dlatego bydgoszczanie mają kłopot.

- Z czym?

- Bydgoszcz historycznie leży na Kujawach, ale duża część mieszkańców przybyła do tego miasta w XIX i XX wieku z innych terenów. W dodatku historia tego miejsca tak się ułożyła, że powstało duże miasto, ale nie miało zaplecza w postaci regionu. Za Wrocławiem - wiadomo - stoi Dolny Śląsk, Poznań to Wielkopolska, a Bydgoszcz?
Bydgoszcz nagle zaczęła lansować swoją pomorskość.

- Kiedy?

- W okresie międzywojennym zrodziła się idea tzw. Wielkiego Pomorza, czyli nie tylko Pomorze Gdańskie, ale także ziemia chełmińska z Toruniem, północne Kujawy z Bydgoszczą i Koronowem. To trochę nawiązywało do Prus Królewskich, choć niezupełnie, przecież Bydgoszcz była zawsze kujawska. Trzeba było wybrać stolicę tego obszaru. Gdańsk był wolnym miastem i Bydgoszcz chciała stać się centralnym ośrodkiem dla tworzącego się Wielkiego Pomorza. Jednak wtedy Toruń pokrzyżował szyki, został miastem wojewódzkim. A Bydgoszcz zapomniała o swojej kujawskości. Wiele ludzi o niej w ogóle nie wiedziało, bo skądś tu przybyli. Już wcześniej miasto było na tyle duże, że miało pewne aspiracje, ale trudno było nazwać obszar, do którego aspiracje zgłaszało. W okresie zaborów utworzono okręg nadnotecki, w czasach PRL mówiono o ziemi bydgoskiej na określenie województwa.
Ale to było sztuczne.

- Byli posłowie ziemi bydgoskiej i jest zespół Ziemia Bydgoska.

- To są określenia, które miały zastąpić stare nazwy. Wszystko się pomieszało. Widać to choćby w nazwach. Był browar i piwo „Kujawiak”, ale już filharmonia jest Pomorska i gazeta też jest „Pomorska”, choć kiedyś w Inowrocławiu ukazywała się jako „Kujawska”. Inowrocławianin zawsze powie, że jest z Kujaw, bydgoszczanin dokładnie nie zdaje sobie sprawy, skąd on właściwie jest?

- Jako „małe ojczyzny” wymienił pan Kujawy, ziemię dobrzyńską, ziemię chełmińską - terytoria mniejsze, bliższe, łatwiejsze do ogarnięcia niż duże województwo.

- No właśnie. Województwo to twór administracyjny.

- Duże województwo, utworzone w 1945 roku, najpierw pomorskie, później bydgoskie, przetrwało 30 lat, do 1975 roku. Małe, gierkowskie województwa istniały 24 lata. Gdy wróciliśmy niemal do te-go samego, co było przed 1975 rokiem, okazało się, że tamte 30 lat nie wystarczyło, by powstała jakaś wspólnota, tożsamość, do której teraz moglibyśmy się odwołać. Przeciwnie, te 24 lata małych województw silniej zakorzeniły się w świadomości ludzi.

- Nawet to gierkowskie województwo bydgoskie nie było jednorodne. Ile do niego należało ziem: od Kaszub po Kujawy! Jakie tu wspólne tradycje?!

W tym małym województwie Bydgoszcz też miała kłopoty, żeby zobaczyć w niej nie tylko twór administracyjny, ale uznać jej historyczną stołeczność. W przypadku Torunia i Włocławka województwa były bardziej jednorodne.

- Podział administracyjny w naszym przypadku nie ułatwia integracji?

- Zdecydowanie nie ułatwia. Zastanawiam się, co by było, gdyby w 1998 roku ktoś zdecydował, że województwo kujawsko-pomorskie jednak nie powstanie? Północna część poszłaby do Gdańska, do województwa pomorskiego, nasze Kujawy poszłyby do Wielkopolski...

- ... a Bydgoszcz?

- Z Bydgoszczą byłby największy problem. Czy w Wielkopolsce, czy na Pomorzu, byłaby miastem powiatowym na skraju. Zawsze aspiracje Bydgoszczy byłyby niespełnione. I to problem z naszym województwem - Toruń jest wyraźnie mniejszy, a Bydgoszcz nie ma zaplecza.

- Dlaczego zapleczem Bydgoszczy nie są Kujawy?

- Bo Bydgoszcz mało identyfikuje się z Kujawami.

- Co się składa na tożsamość kujawską? Na tożsamość regionalną?

- Na pewno wiele czynników, ale ja jednak twardo zacznę od historii. Kujawy to twór wczesnośredniowieczny, wtedy pojawiła się nazwa, byliśmy wydzielonym księstwem kujawskim. Różne później były koleje losu, ale Kujawy zawsze trzymały się razem, dopiero zabory je podzieliły. Cięcie przez sam środek. Dziś nie dojedzie się pociągiem z Inowrocławia do Włocławka, trzeba jechać przez To-ruń i się przesiadać.
Mały plusik dla województwa kujawsko-pomorskiego jest za to, że Kujawy w większości są w jednym województwie. Nawet w nazwie! Są zwyczaje, obrzędy, melodie kujawskie, gwara, no i nasi wieszczowie kujawscy - oni też naszą tożsamość umacniają. To ma bardzo, bardzo głębokie korzenie.

- Czy to jest dzisiaj ważne? Te wspólne melodie, zwyczaje, obrzędy?

- No ważne, bo jest globalizacja w świecie! Unia Europejska jest tworem, który wszystko unifikuje pod względem przepisów itd. więc nasza tożsamość jedynie może nas wyróżniać i czynić Europę niby zjednoczoną, a jednak urozmaiconą.

- Jest coś takiego, co nas wszystkich w województwie jednoczy? Poza władzą administracyjną?
- Może Wisła, która płynie przez środek? (śmiech). Właśnie nie ma czegoś takiego. Jest bardzo duża różnica miedzy Kujawianinem a mieszkańcem Grudziądza. Łączy nas tylko to, że jesteśmy w jednym województwie. I czasami musimy z sobą współpracować.

- Więcej nas dzieli czy więcej łączy?

- Kujawian jednak więcej łączy. Ale jeśli spojrzymy na całość województwa, podziałów jest więcej. Na Kujawach robimy dużo, żeby je minimalizować, promujemy całe Kujawy.

- Powinniśmy pracować nad tożsamością małej ojczyzny? Regionu, gdyby to on miał nią być?

- Nie jest ważne, czy będziemy troszczyć się o małą ojczyznę w wymiarze gminy, powiatu, połowy Kujaw czy całych Kujaw. Ważne, żeby w ogóle się troszczyć. Piękną rzecz daje nam Kruszwica - Mysią Wieżę - ciekawy, podwójnie ważny symbol. Raz: symbol Kruszwicy, czyli Kujaw, dwa: symbol państwa, bo wiąże się z legendą o znaczeniu ogólnonarodowym. Kiedyś mocno to lansowaliśmy.
Za dwa lata będziemy obchodzić 1050 rocznicę chrztu Polski, przyjedzie papież, mamy odnowiony Szlak Piastowski i może trzeba to przypomnieć, mocniej wyeksponować? Tylko że leży on na południu i nie wylansuje całego województwa. Mieszkańcy naszego województwa mogą być dumni z Kopernika, ale Kopernik to Toruń. Kasprowicz to Inowrocław, tężnie - Ciechocinek i Inowrocław, Bory Tucholskie - Tuchola. Jesteśmy zlepkiem, mozaiką. Musimy z tym jakoś żyć.

- Marszałek województwa promuje gęsinę.

- Akurat z Kołudy, z Kujaw. Ale trzeba prowadzić politykę, żeby województwo scalić.

- Wolałby pan, żeby lansowano przeszłość, historię? Czy lepiej, by z województwem kujawsko-pomorskim łączyło się coś, co jest symbolem, postępu, nowoczesności, wiedzy?

- I to, i to. Historia ze współczesnością musi się przeplatać równomiernie, trzeba zachować proporcje. W tym krótkim zdaniu Jana Pawła II „Nie ma przyszłości bez przeszłości” wszystko właściwie się zamyka.

rozmawiała Jolanta Zielazna
[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto