Co piąty bydgoszczanin odwleka poddanie się testowi w kierunku zakażenia wirusem COVID-19, bo boi się utraty pracy

Nowe przepisy prawa ruchu drogowego. To się zmieni!

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w poniedziałek (30 listopada 2020 r.) o malejącej liczbie osób, zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Stwierdzono 5.733 nowe przypadki COVID-19, zmarło 121 osób. Tak małe liczby potwierdzonych zakażeń m.in. wynikają z niewielkiej liczby wykonanych testów. MZ podało, że przeprowadzono nieco ponad 21 tysięcy testów.
Przypomnijmy, że rekordowe liczby nowych przypadków COVID-19 odnotowano wtedy, kiedy przeprowadzano 4v razy więcej testów.

Co piąty bydgoszczanin zwleka z wykonaniem testu

Jednym z powodów malejącej liczny badań w kierunku koronawirusa jest wzrastająca niechęć pacjentów do poddawania się testom.

- Zjawisko to nasila się od ponad miesiąca – twierdzi Szymon Kopa, prezes Kujawsko-Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Bydgoszczy. Związek zrzesza prawie wszystkie bydgoskie poradnie.

Szymon Kopa wyjaśnia, że obecnie pacjentów można podzielić na kilka grup. Pierwsza to osoby, które karnie stosują się do wszystkich zaleceń. Druga to...
- Co piąty pacjent, który dostał skierowanie na test czeka dwa, trzy czasami pięć dni. Osoby te poddają się samoizolacji i wykonują testy dopiero wtedy, kiedy poczują się gorzej. Trzecia grupa, około 10 procent nie robi testów – tłumaczy Szymon Kopa.

Lekarze nie mogą nikogo zmusić

Bydgoscy lekarze rodzinni starają się nakłonić osoby, by jednak poddały się testom. Nie mają jednak żadnego prawnego instrumentu, by narzucić takim pacjentom obowiązek przebadania się. Powody niechęci do testów są różne.

Najczęściej jednak pacjenci mówią o strachu przed utratą pracy i przed objęciem kwarantanną wszystkich członków rodziny oraz najbliższych znajomych. Nie chcą również, by ich personalia znalazły się covidowych statystykach i bazach danych.
Zadaniem przedstawiciela bydgoskich pracodawców ochrony zdrowia winny jest także brak szczegółowych przepisów, np. dotyczących zwolnień lekarskich, którymi należałoby objąć osoby podejrzane o zakażenie wirusem SARS-CoV-2.

Rząd proponuje zmiany, które godzą w dobro pacjentów i lekarzy

Ministerstwo Zdrowia jest w trakcie opracowywania zmian w funkcjonowaniu systemu walki z COVID-19. Jedna z propozycji ministerstwa dotyczy lekarzy rodzinnych i nałożenia na nich kolejnych obowiązków.

- Ministerstwo zakłada, że lekarze rodzinni oprócz wystawiania skierowań na testy będą jeszcze kontrolowali pacjentów. Mają sprawdzać, czy faktycznie je wykonali. Mało tego, informacje mają przekazywać dalej. Ale, nikt przecież takiej roli nie chce pełnić. To kolejny przykład na nastawianie pacjentów przeciwko lekarzom – mówi Szymon Kopa.

Wszystko wskazuje na to, że rządzący chcą, aby to właśnie w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej powstawały wszystkie statystyki.
- Powoli lekarze stają się urzędnikami państwowymi – uważa Szymon Kopa.

Jest jeszcze jedna, budząca sprzeciw, propozycja. Chodzi o to, że prawdopodobnie, powyższe informacje lekarze będą musieli uzupełniać o inne kolejne m.in. dotyczące osób, z którymi dany pacjent mieszka.