Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co z tą Długą. W końcu ożyje czy będzie powoli dogorywać?

Redakcja
Andrzej Muszyński
Kiedyś Długa była jedną z najważniejszych handlowych ulic w Bydgoszczy, teraz jest pusta. Od kilkunastu lat miasto próbuje ją wskrzesić. Nikt jeszcze nie wymyślił skutecznej metody.

- Dawniej, powiedzmy jeszcze w latach 90., kiedy człowiek chciał kupić buty, koszulę czy sukienkę wiedział, że musi iść na Długą - mówi pani Elżbieta, mieszkanka Szwederowa. - A teraz? Można tam wypić kawę, zjeść coś. Właściwie tak piękna uliczka powinna być usiana knajpkami, to jest akurat dobre. Szkoda tylko, że niewiele osób tam chodzi. A nikt tak naprawdę nie wie dlaczego.

I tak od lat. Nie ma roku, żebyśmy nie pisali o kolejnych pomysłach na to, by Długa ożyła. Był już zabytkowy tramwaj - centrum informacji turystycznej, raz na jakiś czas są tam jarmarki i artystyczne działania. Była wymiana nawierzchni i płyt chodnikowych, były też pomysły by Długą oddać w ręce twórcom, którzy mogliby tam stworzyć ciekawe kawiarnie z artystycznym zacięciem, a miasto miało się postarać, by czynsze ich nie wykończyły.

Wszystko to sprawdzało się na chwilę. Dlaczego? Niewiele osób rozumie, w czym tkwi problem Długiej. Marek Iwiński, plastyk miejski uważa, że jednak nadal w dużej mierze wynika on z zabójczych dla kupców cen za wynajem.
- Przychodzą do mnie osoby, które mają ciekawe pomysły i które te pomysły chciałyby realizować właśnie przy ul. Długiej - opowiada. - Ale niestety, koniec końców wolą iść gdzieś indziej. Gdzieś, gdzie zapłacą mniej. To przykre. Tym bardziej że Długa ma ogromny potencjał i najbardziej sprawdziłoby się właśnie, gdyby była uliczką z restauracjami, kawiarniami, z artystycznym klimatem - kończy plastyk. - Był pomysł powołania menedżera ulicy, który zająłby się jej ożywianiem. Może to się sprawdzi.

Pozostaje jeszcze estetyka Długiej, której ogólne dobre wrażenie psuje kilka zniszczonych, starych i opustoszałych kamieniczek. Do niedawna w ich witrynach wisiały pstrokate, podarte plakaty, które jeszcze uwypuklały ich szpetotę. Miasto od dawna nie wie co z nimi zrobić. Wynająć i odremontować nikt ich nie chce. Nie ma też mowy o zrównaniu z ich z ziemią, bo to zabytki wpisane do rejestru.

Plastyk wpadł więc na pomysł, jak je zmienić. Wziął się do pracy i wspólnie ze studentami wzornictwa z Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego zaczął te puste i brzydkie przestrzenie aranżować.

Na razie pojawiły się tam plakaty nawiązujące do festiwalu Synteza Sztuk. Wkrótce artyści chcą jednak zacząć tworzyć w tych witrynach, ale również w innych miejscach, jak Przyrzecze czy Ku Młynom, artystyczne instalacje, murale, pergole i wiele, wiele innych. Plastyk ma nadzieję, że te działania będą inspiracją dla przyszłych najemców, a przynajmniej, że te niezbyt schludne rejony zaczną wyglądać lepiej.

- Liczy się pan z tym, że zaraz odezwą się tacy, którzy stwierdzą, że w
Bydgoszczy robi się prowizorkę, że zamiast zrobić coś od nowa, zakrywa się stare i brzydkie? - Liczę się z tym - odpowiada Iwiński. - Te działania nie załatwią sprawy, ale jeśli można coś zrobić, jeśli można tę pustą przestrzeń w jakiś sposób zagospodarować, to dlaczego nie?

Joanna Pluta

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto