Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cykl "Wakacje z duchami", czyli co zniknęło z Bydgoszczy? Po bydgoskiej wąskotorówce nie ma już żadnego śladu

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Pożegnanie ciuchci we wrześniu 1969
Pożegnanie ciuchci we wrześniu 1969 Fot. DW
Miasto to nie tylko zabudowa i jej mieszkańcy. To także dziedzictwo kulturowe pokoleń, ślady odciśnięte przez wieki poprzez dotknięcie historii, wybitne postaci i wielkie wydarzenia. Te utrwalone w formie pomników, nazw czy tablic, ale i te istniejące tylko w ludzkiej pamięci. Także i w Bydgoszczy nie brak takich miejsc. W naszym cyklu "Wakacje z duchami" chcemy choć kilka z nich przywołać i przypomnieć. Są to miejsca z wyjątkową przeszłością i tradycją, miejsca, które zniknęły z pejzażu miasta, jak i te, po których pozostały tylko legendy...

Zobacz wideo: Wakacyjne pokazy fontanny multimedialnej przed Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy

Jesienią i zimą służyła głównie do transportu towarów i dowoziła ludzi do pracy. Wiosną i latem była oblegana przez mieszczuchów chcących spędzić niedzielę na łonie przyrody. Bydgoska wąskotorówka, zwana oficjalnie "kolejką powiatową" nie kursuje już ponad pół wieku, ale każdy, kto choć raz się nią przejechał, wspomina jej urok do dziś.

„Drzewiej ze stacji bydgoskiej, co godzina pełen skład na Smukałę podążał i to tak przeładowany, że na przystanku Czyżkówko-Las mowy już nie było, aby kto zdołał do wagonu szpilkę włożyć” - wspominał w „Kalendarzu Bydgoskim na 1970 r.” autor notatki „Żegnaj, staruszko!”. „Kawalerka więc, dla fasonu i wygody swych dam, jeździła ku utrapieniu panów konduktorów na stopniach. W Opławcu czynne było wówczas najmodniejsze kąpielisko bydgoskie. Umorusana sadzami młódź pędem biegła nad wodę, aby swe oblicza czym prędzej obmyć. Tu też większość letników wysiadała – z walizami pełnymi wałówek, wózkami z rozwrzeszczaną dzieciarnią, elegancko powiązanymi kocami, no i naturalnie gitarą, albo jeszcze lepiej mandoliną. Dalej jechała już ciuchcia nieco rozluźniona. Do Smukały zjeżdżali amatorzy letnich spacerów, zbieracze poziomek i grzybów. Ale z kolejki korzystali nie tylko letnicy. Głównie mieszkańcy Koronowa i miejscowości pobliskich, aby dotrzeć do Bydgoszczy”.

Bydgoska wąskotorówka zbudowana została w 1895 roku. Jej przystanek początkowy znajdował się zaraz pierwszym od strony miasta wiaduktem kolejowym w poprzek ulicy Grunwaldzkiej. Dziś teren ten został całkowicie zabudowany na działalność przemysłową. Nie ma też już nasypu, którym jechała wzdłuż Grunwaldzkiej, przejeżdżając pod drugim wiaduktem.

Jak wynika ze starych planów, bo dziś nie ma już w terenie praktycznie żadnych jej pozostałości, kolejka podążała na północ wzdłuż szosy koronowskiej i Brdy. Kolejne je przystanki po Czyżkówku I to Czyżkówko II, Czyżkówko Las i Opławiec. Potem „ciuchcia” skręcała w las, do Smukały Górnej. Tam, niedaleko sanatorium, zachował się jeszcze niszczejący dziś ostatni z dworców wąskotorówki, który pełnił kiedyś rolę restauracji o nazwie „Leśna”. W tym miejscu do II wojny od głównej trasy na Koronowo odchodziły tory w prawo, do Smukały Dolnej i biegły w stronę Wisły, aż do Kozielca, dokąd też można było przed laty dojechać.

Bydgosko-koronowska „ciuchcia” ze Smukały skręcała w lewo i przecinając szosę prowadziła do Tryszczyna, a następnie Morzewca. Tu znajdowało się kolejne rozgałęzienie - do Wąwelna, Nakła, a nawet Wierzchucina Król. Szlak do Koronowa wiódł jednak na północ - przez Wtelno. W pobliżu Koronowa, w miejscowości Okole zachował się do dziś niczym relikt most specjalnie dla kolejki przerzucony ponad Brdą.

Najbardziej oryginalną atrakcją, do której służyła kolejka, były spływy Brdą kajakami i tratwami. Kolej powiatowa woziła na specjalnych wagonach - platformach kajaki za złotówkę. Urządzono specjalny przystanek przy moście przed Koronowem, skąd można było spływać do Bydgoszczy.

Lokalnym specjałem był spływ łodziami-tratwami z Koronowa do Smukały. Bilety kosztowały 3 zł normalne i 1,50 zł ulgowe, a w ich cenie mieściły się przejazd „ciuchcią” do Koronowa, spływ i powrót pociągiem ze Smukały do Bydgoszczy.
Ostatni kurs bydgoskiej wąskotorówki odbył się 30 września 1969 roku o godz. 15. "Ciuchcia" musiała skapitulować przed nowoczesnością, rozwojem transportu samochodowego i rosnącymi kosztami utrzymania i napraw. Jednak starsi bydgoszczanie przejażdżki nią wspominają z rozrzewnieniem do dziś. Nie tylko dlatego, że pozostała dla nich pięknym epizodem z dzieciństwa.

Trwa głosowanie...

Ile powinno wynosić miesięczne świadczenie na dzieci (obecnie "500+")?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto